Carmelo Anthony najpierw pojechał do Chicago, gdzie podobno między innymi miał okazję zobaczyć krótki workout Derricka Rose’a i przekonać się, że jest on już w pełni zdrowy. Potem udał się na długie, 6-godzinne spotkanie w Houston i obejrzał swoje zdjęcie w koszulce Jeremy’ego Lina. Następnie na chwilę wpadł do domu Marka Cubana, jeszcze raz pożegnał się z Tysonem Chandlerem i poleciał do Los Angeles, gdzie wczoraj spotkał się nie tylko z Lakers i Knicks.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Max w NYK to zdecydowanie pomoze zbudowac druzyne na PO :)
Żadna z opcji nie daje realnej szansy na mistrzostwo
Bulls że zdrowym D.Rose’m czy Houston po dodaniu Carmelo stają się z miejsca top 3 kontenderów moim zdaniem. Natomiast sądzę, że weźmie maxa w NYK i oleje walkę o pierścień.
Melo w lutym:
If it takes me taking a paycut, I’ll be a first one on Mr. Dolan steps saying, ‘Take my money, let’s build something stronger’.
Dokładnie jak Adam napisał. Ma swoje 5 minut (poprosił LeBrona żeby poczekał parę dni i nie zabierał mu show?), pochodził po czerwonych dywanach, pieski przed nim skakały, piszczały i adorowały go. A teraz koniec bajerowania, dawaj Dolan 130 mln!
Ja mam takie pytanie. Czy Michael Jordan dajmy na to też nie grał na maksymalnej umowie? Mam takie wrażenie, że te mniejsze pieniądze dla franchize playerów to świeży pomysł.
Wtedy rile playerzy nie zarabiali tyle co teraz, ba nawet Pippen zarabiał chyba coś w okolicy 2 mln dolarów(mogę się mylić, ale to była mała suma. Poza tym przepisy dotyczące kontraktów nie były tak restrykcyjne.
Teraz jest tez chyba tak, ze ci ktorzy zasluguja na maxa (ok. 22-30 za rok gry) zarabiaja kosmiczne pieniadze na reklamach…przy tym te 5-10 baniek w ta czy w druga strone tak naprawde ich nie boli.
Jordan w latach 1996-1998 miał najwyższy kontrakt w lidze o ile pamiętam ok. 30-33 mln płaconych i kontraktowanych jednorocznie. Było to wyrównanie i zadośćuczynienie tego, że w latach 8x-1993 nie miał wysokiego kontraktu, choć miał najwyższy
(coś koło 4 mln pod koniec ale w lidze były wyższe). Z Pippenem była jeszcze inna sprawa, bo Toni Kukoc dostał wyższy kontrakt od niego i Pip był tym sfrustrowany, ale wynikało to ze wcześniejszych zapisów jego kontraktu i nie tyle nie bardzo było co z tym zrobić co po prostu Krauze nie zamierzał z tym nic zrobić. Notabene Bulls podczas przerwy w rozgrywkach Jordana (93-95) w dalszym ciągu mieli go w salary na No1 – warto to docenić w kontekście wyniku jaki osiągali. Pip był sfrustrowany w latach 96-98 bo MJ zarabiał 30 baniek a On 3 (echa długiej umowy, kiedyś można było je podpisywać na 10 i dłużnej lat), ponadto wkurzała go jeszcze kasa jaką dostał Horace od Magic, kilkukrotnie wyższa od jego obecnego kontraktu.
Dobrze pamiętam, że Ewing miał klauzulę, że jego kontrakt ma być w top 4 najwyższych w lidze??? Coś takiego mówili polscy komentatorzy, ale Szaranowicz wciskał wtedy kit na potęgę (Ewing- King Kong, Horry w Houston przy pierwszym mistrzostwie – Mr D. od Defence itp.)
Pytanie czy Melo to gracz klasy Jordan, abstrahując od tego, że Jordan to GOAT, etc. Kryteria Jordanowskie na dzis spełnia chyba tylko Lebron i Durant.
Pipen w Bulls zarabial srednio kolo 3 mln$ rocznie (21,5 mln$ total) – wyplate dostal dopiero po przenosinach
Melo pójdzie na kasę. W Bulls z Thibodeau i zdrowym Rose miałby szansę na finał. Spokojnie. A w finale już może wszystko się dziać.
Podobnie w Houston tylko może z lepszym trenerem. W Rockets Melo mógłby grać na 4ce a to lepsza dla niego pozycja. Choć im dłużej myślę to podoba mi się opcja z Boshem w HOU jako 2-3 opcja w ataku rozciagajaca grę na dustansie dla Howarda. Plus zatrzymać Parsonsa na trójce i jest skład ktory przy jednej kontuzji w SAS albo OKC może zawitać w finale. Bosha można ten podpisać za mniejszą kasę niż Melo i myślę że to jest opcja na której teraz powinni się serio skupić.
Na LeBrona nie na co polować bo zgadzam się z Maćkiem ze nie pasuje do Dwighta (blokują sobie paint) ani do Hardene (obaj muszą mieć piłkę). Zakontraktowac Bosha i Parsonsa, znaleźć wartościowy i tani backup dla Beverleya, dac jeszxze jedną szansę Hardenowi jako liderowi i gramy o pełną pulę. A jak sezon xle się zacznie to zwolnić McHale szybciutko. Morey ma opcje i jestem pewien że je wykorzysta.
Pytanie czy Melo zasługuje na Maxa? W jego przypadku nie ma mowy o zadośćuczynieniu za poprzedni kontrakt więc mocno bym się zastanawiał
Chwała, tak Pippen dostał wypłate na piecioletnim kontrakcie Rockets/Blazers …który to kontrakt ostatecznie stanoł na przeszkodzie gry Scottiego w Lakers przed sezonem 1999/2000 i doścignięciem
Billa Russella.
W Chicago na koniec przygody jednakże tez dostał jakieś tam zadośćuczynienie (bo nie grał już, kolana ostatecznie nie pozwoliły, od końcówki ostatniego sezonu w Blazers kiedy realnie mogli powalczyć o Puchar NBA) czyli:
2003-04 Chicago Bulls NBA $4,917,000
2004-05 Chicago Bulls NBA $5,408,700
Ważnym aby jednak zawsze pamiętać, że to finansowo Pippen najbardziej się poświęcał (jak i sportowo) aby Chicago było tak fantastyczna ekipą i THE BEST w erze nowożytnej.
Tu całkowita lista płac
http://www.basketball-reference.com/players/p/pippesc01.html
Bez przesady z tym finansowym poświęcaniem Pippena, w zasadzie Scottie był tym który najczęściej narzekał na poziom swoich zarobków i oczekiwał renegocjacji umów.Dla kogoś kto nie pamięta tamtych czasów, krótkie spojrzenie w listę płac być może będzie wymowne ale dziś w dobie internetu każdy chcący może sobie sprawdzić jak to było z tymi kontraktami.A Scottie na zarobki kręcił nosem już dużo wcześniej bo w 91 roku.Wówczas, mimo iż miał jeszcze 2 lata do końca kontraktu, zapragnął nowej umowy która, z uwagi na wcześniejsze kontuzje i problemy z plecami zabezpieczyłaby jego przyszłość.Dlatego w czerwcu 1991 roku podpisano przedłużenie, które obejmowało do 1998 roku i uczyniło Scottiego jednym z najlepiej zarabiających wówczas zawodników w lidze.O tym pamięta niewielu, każdy zestawia ten kontrakt z latami 97-98 gdy Pippen wylądował poza pierwszą 100 w ligowych zarobkach ale wcześniej, dzięki własnemu zrzędzeniu i naciskach był w 10-15 najlepiej zarabiających.A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że Jerry Reinsdorf i agent Pippena ostrzegali go przed podpisaniem tego kontraktu zwracając mu uwagę na tendencję wzrastających zarobków koszykarzy.W niedługim czasie miano też podpisać nowe porozumienie z telewizją.Pippen mimo to umowę podpisał żeby kilka lat później płakać w mediach, że jego zarobki są lekceważące, wykazują brak szacunku i nie ma zamiaru więcej grać dla Bulls.
Nie było też tak, że Chicago nie chciało Scottiemu dać podwyżki ale w ramach podpisanego wcześniej porozumienia CBA zawarto zapis o braku renegocjacji wcześniej zawartych kontraktów i jest tak do dziś.
Do dziś też nieustannie powtarza się o tym jak Reinsdorf i władze Bulls byli/są skąpi i wymienia kontrakt Pippena jako dowód tej tezy.Tymczasem Scottie sam ukręcił na siebie ten bicz żeby następnie obwiniać każdego wokół za swą głupotę i niecierpliwość.