Dniówka: Hoops of hope

10
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Po wczorajszym finale Ligi Mistrzów, gdzieś mignęła mi analogia, że Pacers zaczęli od 1:0 jak Atletico, a Heat skończą jak Real 1:4. Całkiem nieźle pasuje, biorąc pod uwagę, że Heat przejmują swoje mecze w czwartych kwartach, tak jak Real w końcówce wczorajszego spotkania. Ale przecież to sport, zdarzają się zwycięstwa underdogów, tak jak we wczorajszym main evencie UFC, gdzie skazywany na porażkę Dillashaw pokonał w walce o pas wagi koguciej Barao uważanego za najlepszego fightera pound for pound (w przeliczeniu na kilogramy). Dajmy, więc dziś trochę szans Oklahomie!

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułNiebezpieczna Shelly
Następny artykułLance Stephenson: LeBron James okazuje słabość

10 KOMENTARZE

      • No to trochę przeszarżowali, choć to zawsze tylko akademickie dyskusje i każda teza jest tu do podważenia. A niespodzianka rzeczywiście ogromna, zważywszy szczególnie na styl zwycięstwa Dillashawa.
        Jeszcze jedna kwestia, totalnie bzdurna ale widzę, że drugi raz robisz ten błąd więc to chyba nie literówka – Landon Donovan.
        To tyle niekoszykarskich dygresji, dobrego meczu wszystkim ;)

        0
        • Barao dominował w swojej kategorii wagowej, więc nic dziwnego że wszyscy wychwalali go pod niebiosa i zachwycali się jego serią zwycięstw/obron pasa. Aczkolwiek wczorajsza walka, to był szok dla całego środowiska MMA, zwłaszcza styl w jakim przegrał mistrz.

          Co do NBA, to powrót Ibaki może zmieni coś w mentalności graczy Thunder – chyba o to chodzi najbardziej w tym całym powrocie, bo nie wierzę, że Ibaka po takiej kontuzji zacznie wymiatać na parkiecie…

          0