Flesz: Mecz (pod) Jamala Crawforda w Oklahomie, Beverley trafił duży rzut w Phoenix

7
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Czy widziałeś wczorajszy All-Star Game?

Oby tak, bo Oklahoma City Thunder i Los Angeles Clippers w pierwszej połowie niedzielnego meczu pomylili weekendy.

Efektów po-trade-deadline’owych trzeba się doszukiwać, bo w zasadzie wszyscy gracze, którzy zmienili kluby zaczynają w swoich nowych klubach na ławkach rezerwowych. Inni też rozpoczną (Turner, Neal), ale jeszcze nie zadebiutowali. Historią niedzieli w NBA był debiut w tym sezonie Jasona Collinsa, ale fajerwerki miały miejsce w Oklahomie.

OKLAHOMA CITY 117, LA CLIPPERS 125

Takie mecze to nightmare blogerów – Ultimate Pick-Up Game w Oklahoma City. Nic dziwnego, że Jamal Crawford był największą gwiazdą.

Matt Barnes był on-fire, Derek Fisher był on-fire, wszyscy byli on-fire do przerwy, a indywidualny talent wylewał się z ekranu. Takie mecze to też czysta przyjemność. Mieliśmy wczoraj wieczorem porównanie, patrząc potem na Miami-Chicago.

Ten mecz był głupi, prawdopodobnie przez bardzo wczesną porę w jakiej został rozegrany. Do przerwy oba teamy rzuciły razem 138 punktów i obrony było tyle co …NIE BYŁO! OBRONY. Zamienił się bardzo szybko w igrzyska small-ballu – Blake Griffin wyprowadzał kontry, a Fisher grał jako niski skrzydłowy i był kryty przez Griffina. Był to mecz do nachos, mecz o którym zapomnimy wiosną. Pojedyncze wydarzenie, miło spędzony wieczór – razem aż 33 asysty do przerwy.

Na 1.40 min. przed końcem przy stanie 116:115 dla Clippers Kevin Durant poszedł na linię i nie trafił dwóch rzutów wolnych. W odpowiedzi Crawford wpakował kolejną trójkę przez ręce. Potem Crawford trafił jeszcze jeden duży rzut na 39.9 sek. przed końcem (na +4) i w odpowiedzi Russell Westbrook szukał (musiał) szybko trójki i oddał swój typowy rzut O-nie!-zabierasz-rzuty-Durantowi!

20140224 lac-okc2

Tyle tylko, że Durant nie był on fire – na trzy minuty przed końcem spudłował dwie trójki ze szczytu w jednej akcji, potem dwa wolne i na 57.5 sek. przed końcem jumper pod presją.

Derek Fisher był on-fire!

A tak zupełnie serio – Doc Rivers w takim momencie bierze timeout. Thunder mieli piłkę i 39 sekund na zegarze, przegrywali -4. Musieli oddać swój rzut do 28-29 sek. przed końcem, aby po obronionym posiadaniu (zakończonym zbiórką w obronie) zostawić sobie jeszcze te 3-4 sekundy na rozegranie akcji. Profesor Chris Paul grałby na pewno posiadanie Clippers do samego końca zegara 24 sekund.

Był crunchtime w tym meczu, w którym Scott Brooks grał trio Westbrook-Jackson-Fisher na obwodzie prawdopodobnie za długo, bo mismecze robiły się prześmieszne:

20140224 lac-okc

Po switchach zupełna inwersja: Fisher kryje Griffina, a Westbrook DeAndre Jordana.

Nie grał Kendrick Perkins (OKC jest 0-3 bez niego w tym sezonie), ale zostawił w spadku swoje dłonie Stevenowi Adamsowi, który w tym meczu nie potwierdził bycia jeszcze kilka dni temu nr 1 NBA wśród najlepiej zbierających kontestowane zbiórki.

Brooks ma zwyczaj grania zagrywek do skutku – aż rywale znajdą odpowiedź. Był moment w drugiej kwarty, gdy w czterech kolejnych posiadaniach Thunder grali pick 1/4 Westbrook-Durant z przebiegającym przez to Jacksonem.

Tę zagrywkę grywają też New York Knicks. Thunder zagrali to raz:

Drugi raz:

Aż Blake Griffin poświęcił trafiającego tylko co trzecią trójkę Thabo Sefoloshę, aby zrobić bump rolującemu Durantowi.

Doc Rivers gra inaczej. Rivers nie tylko rzadko się powtarza w kolejnych akcjach, ale swoje zagrywki grywa czasem tylko jeden raz w meczu. Tak jak te dwie po timeoutach:

W pierwszej Jamal Crawford gra szybki pick-and-roll po rozpoczęciu zagrania jako jeden z dużych w horns. W drugiej CP3 stawia znienacka zasłonę od dołu Griffinowi, by ten mógł ściąć do kosza z high-post.

Wdawanie się w shootout z Clippers było w tym meczu dla Oklahomy z miejsca ryzykowne, bo Thunder od dwóch meczów są innym teamem niż byli przez cały styczeń. Durant nie gra już tyle na piłce i nie może dominować jej, tak jak działo się to bez Westbrooka.

Westbrook w drugim meczu po powrocie znów grał limitowane minuty (25), ale trafił tylko 3 z 13 rzutów – w tym 2/4 za 3 – miał 6 wizyt na linii na 13 punktów. Miał też 5 zbiórek i 6 asyst – kilka bardzo rozważnych podań, ale Oklahoma potrzebuje agresywniejszego Westbrooka, przyspieszającego tempo.

Durant trafił 15 z 30 rzutów na 42 punkty, miał 10 asyst i w pierwszej połowie był wirtuozem (8 asyst), zanim w drugiej przeszedł do iso-ballu. Obaj z Westbrookiem popełnili 8 z 14 strat Oklahomy.

Fisher trafił 5 z 7 trójek na 15 punktów, ale fatalnie grał prawdopodobnie trzymany za długo w tym meczu Jackson, dziwnie zakochany w swojej trójce (1/5 za 3) i kilkukrotnie wybijający przez to Oklahomę z rytmu – 7 punktów, 4 asysty i 4 straty w 34 minuty.

Dla Clippers 5 z 8 trójek i 36 punktów z 20 rzutów zdobył Crawford, który pod nieobecność JJ’a Redicka nadal gra w piątce i może przez to stracić nagrodę 6th Man of the Year.

Griffin miał lepsze mecze niż 20-7-6, Matt Barnes nie miewa lepszych w tym sezonie niż 6/10 za 3 (trafiał do tego meczu 31.1%), za to Chris Paul, grający z kontuzją kciuka, był Mistrzem Paulem – tylko 5/12 z gry (18 punktów), ale 8 zbiórek i 12 asyst, w tym znakomite skip-passy/przerzuty, które napędzały kontrataki Clippers. Aż 34 punkty w nich zdobyli Clips i pokazali, że nawet bez biegającego jak królik Redicka potrafią być maszynką do zdobywania punktów, z DeAndre Jordanem (6/6, 13 punktów, 12 zbiórek) zapewniającym najlepszy spacing w lidze nad obręczą.

Może to Jamal Crawford powinien zagrać w He Got Game 2?

Bez LeBrona Jamesa i Jimmy’ego Butlera drugi mecz wieczornego double-headera tracił ogromnie dużo już na samym starcie. James nie grał z powodu złamanego nosa, co nie przeszkodziło mu trafiać trójek z rogu jak Rick Barry:

Dwyane Wade za to przyszedł do gry, zwłaszcza do przerwy, choć kluczowy run 15-2 na koniec trzeciej kwarty Miami Heat zrobili bez niego na parkiecie i pokonali Chicago Bulls 93:79. James złamał nos w czwartek przeciwko Thunder. Butler obił sobie poważnie żebra w pierwszej połowie piątkowego blowoutu z Denver Nuggets.

Bulls mieli przez trzy kwarty ogromne kłopoty ze zdobywaniem punktów. Zmieniony, łagodniejszy w pickach sposób obrony Heat miał z tym dużo wspólnego:

20140224 mia-chi

Chris Andersen zwykle jest krok dalej w pick-and-rolu, ale przed nim to był tylko Kirk Hinrich. Defensywa Heat była za to po przerwie skupiona, aby nie dać się ograć z high-post Joakimowi Noahowi (tylko 3 asysty obok 20 punktów i 15 zbiórek), ale Bulls też nie trafiali swoich rzutów (35.8%), a brylował w tym zwłaszcza zimny jak dzisiejszy poranek DJ Augustin – 0/5 za 3, 0/10 z gry. Bulls bez Butlera grali też w dodatku praktycznie w siedmiu i w czwórkę Hinrich-Augustin-Snell-Dunleavy na pozycjach 1-3.

Dla Heat swoje zrobili Wade (23 punkty, 7 zbiórek w ataku, 7 asyst) i Chris Bosh (28 punktów, 10 zbiórek), a Miami na standardowe 15 zbiórek ofensywnych Bulls odpowiedziało zbierając tyle samo z tablicy Chicago. Bardzo dobry mecz w pick-and-rollu grał też Chalmers – 12 punktów z 10 rzutów i 9 asyst, a Ray Allen trafił dwie trójki i dwa runnery w serii, która zrobiła mecz w trzeciej kwarcie.

Heat tracą tylko 1.5 meczu do Indiany. Kolejny mecz grają w czwartek u siebie z New York Knicks, prawdopodobnie znów bez LeBrona.

Jason Collins grał 10 minut i 37 sekund na przełomie kwart w Staples Center, faulując dużo (5), stawiając twarde zasłony (dużo), zbierając dwie piłki, prawie robiąc kroki przy rolowaniu do obręczy i pudłując rzut z midrange. Był +8 i w swoich minutach przyciszył Chrisa Kamana, rezerwowego centra Los Angeles Lakers. To będą najmocniej prześwietlane minuty w karierze Jasona Collinsa?

Póki co zastąpił w rotacji Kevina Garnetta, który dzień po przegranej z Golden State Warriors (86:93), dostał mecz odpoczynku. Deron Williams i Paul Pierce mieli jednak bardzo dobre mecze w niedzielę i Brooklyn Nets kontrolowali pojedynek w czwartej kwarcie, wygrywając z Los Angeles Lakers 108:102.

Williams był aż 13 razy na linii, trafił 9 z 16 rzutów na 30 punktów. Miał też 7 asyst, 6 przechwytów i 5 zbiórek w 39 minut gry. Pierce trafił 4 z 7 trójek – w tym jedną dużą ze szczytu na sześć minut przed końcem (na +11) – na 25 punktów w 33 minuty. Miał też 7 zbiórek i 4 asysty.

Dla Lakers w pierwszej piątce wyszedł grający dopiero swój drugi mecz w purpurze i fiolecie Kent Bazemore. W pierwszym meczu grał 33 minuty, zdobył 15 punktów i grał sporo na piłce. W drugim meczu trafił 6 z 13 rzutów na 17 punktów, miał dwa przechwyty. Znów grał też MarShon Brooks – 7 punktów z 7 rzutów, 3 zbiórki i 2 asysty z ławki. W Lakers D’Antoniego może grać praktycznie każdy. Takie czasy. Wracający po kontuzji Pau Gasol trafił 8 z 12 rzutów na 22 punkty i miał też 11 zbiórek.

Mecz runów w Arizonie. Dwight Howard i Terrence Jones zdobywali punkty w paint i Houston Rockets prowadzili już 37:19 w drugiej kwarcie. Ale w drugiej ogień złapał Goran Dragić (5/5 za 3, 19 punktów), a w trzeciej Gerald Green (7/9 z gry, 17 punktów) i przed czwartą kwartą to Phoenix Suns byli na prowadzeniu 93:83.

Ostatecznie jednak Rockets wygrali 115:112 po trójce Patricka Beverley’a, jego dwóch rzutach wolnych posiadanie później i wielu hustle-plays w końcówce meczu:

Rockets wygrali też tie-breaker z Suns 2-1.

Dragić miał swoją szansę w ostatniej akcji. Wywiesił Jeremy’ego Lina w powietrze i rzucał za trzy z lewego skrzydła na trzy sekundy przed końcem – nie trafił. Chwilę wcześniej dwa ważne rzuty wolne trafił Donatas Motiejunas.

Crunchtime był małym festiwalem problematycznych gwizdków. Np w tej sytuacji, na 1.50 przed końcem, James Harden zdaniem sędziów był faulowany:

Wcześniej, na sześć minut przed końcem sędziowie gwizdnęli clear-path faul na korzyść Rockets, podczas gdy Chandler Parsons wywrócił się w kontrze o własne nogi. Była jeszcze problematyczna sytuacja przy drugim rzucie wolnym Motiejunasa – Howard chciał wejść w pole trzech sekund przed rzutem wolnym – ale tutaj sędziowie mieli rzecz dobrze gwizdniętą. Mimo tego, że komentujący ten mecz Jon Barry matki boskiej lamenty uprawiał.

Dragić miał career-high 35 punktów przy 14/20 z gry, był zupełnie en-fuego w drugiej kwarcie trafiając step-backi z dystansu, zanim przestrzelił swoją trójkę w ostatniej akcji. Markieff Morris za to świetnie atakował obręcz po koźle i zdobył 21 punktów, miał 7 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty.

Dla Rockets 25 punktów (10/12) niewidocznego (tradycyjnie) w ataku w końcówce Howarda, ale jego świetne zorientowanie się w obronie i kontestowany mocno rzut z mid-range Greena na 20 sek. przed końcem meczu. Grający z urazem ramienia Harden miał trudny wieczór przeciwko PJ’owi Tuckerowi i trafił tylko 6 z 15 rzutów na 23 punkty, ale był 9 razy na linii, miał 7 asyst i 5 zbiórek.

W Moda Center Thomas Robinson był wulkanem energii w drugiej połowie i Portland Trail Blazers odrobili 18 punktów straty sprzed przerwy, pokonując Minnesotę Timberwolves 108:97.

Robinson, który zastępuje w piątce LaMarcusa Aldridge’a, zdobył tylko 14 punktów z 13 rzutów, ale miał też 18 dużych zbiórek i 2 bloki.

Jeden bardzo duży:

Miał też m.in. tip-in z faulem na Kevinie Love, w czasie gdy ławka Trail Blazers z nim, z Willem Bartonem i Victorem Claverem na parkiecie robiła decydujący run.

Damian Lillard 25 ze swoich 32 punktów rzucił do połowy trzeciej kwarty, a dla osłabionej Minnesoty Love trafił tylko 2 z 8 trójek, miał 31 punktów i 10 zbiórek, a JJ Barea był gorący tylko do przerwy (12 punktów w 7 minut).

W Q-Loans Arena bezbarwny mecz i porażka Cleveland Cavaliers z Washington Wizards 83:96. Andre Miller w swoim drugim meczu po wskrzeszeniu kariery grał minuty z ławki dla Wizards i grał też jego kompan z sezonu 2011/12 w Denver Al Harrington.

A grali np tak:

Pick-and-pop na szczycie – gra to cała liga. Ale nie Wizards! Bo nie mieli kim. Próbujący wrócić do gry po blisko dwóch latach Harrington grał w drugiej połowie minuty, bo z kolei lewe kolano skręcił Nene.

Cavaliers rzucili tylko 9 punktów w 10 ostatnich minut i przegrali drugi mecz z rzędu. Kyrie Irving po 3/16 w piątek trafił tylko 6 z 17 rzutów w niedzielę, a Spencer Hawes po 7 punktach w piątek w drugim meczu – z ławki – miał 16 punktów, 12 zbiórek i 4 asysty.

Dla Wizards 21 punktów z 18 rzutów i 9 asyst Johna Walla, 17 punktów Bradley’a Beala, 3/6 za 3, 15 punktów i 10 zbiórek Trevora Arizy oraz tylko 5/14 z gry i 13 punktów + 13 zbiórek i 3 asysty Marcina Gortata. Miller grał 13 minut z ławki na 2 punkty, 3 asysty i 3 faule.

W Mile High City Big 3 Sacramento Kings zdobyło 92 ze 109 punktów i Kings pokonali na wyjeździe Denver Nuggets 109:95.

Rudy Gay – 12/23 z gry, 4/5 za 3, 33 punkty i 11 zbiórek.

Isaiah Thomas – 12/16 z gry, 33 punkty, 6 asyst i 6 strat.

DeMarcus Cousins – 27 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst i 5 bloków.

Dla po cichu kończących ten sezon Nuggets (mają wybór w I rundzie od głośniej kończących ten sezon Knicks!) – wciąż bez Ty’a Lawsona – 27 punktów z 11 rzutów, w tym 4/5 za 3, zdobył Evan Fournier, a Randy Foye trafił 6/11 za 3 na 23 punkty.

W ostatnim meczu Generał Kyle Lowry rzucił 28 punktów z 13 rzutów, był 11 razy na linii, a DeMar DeRozan rzucił 24 punkty i Toronto Raptors łatwo pokonali Orlando Magic 105:90, dzięki wygranej 36-24 trzeciej kwarcie.

Dla Orlando coraz lepiej grający w tym sezonie w ataku Tobias Harris rzucił 28 punktów (10/15 z gry), ale Nikola Vucević trafił tylko 4 z 12 rzutów i miał 3 zbiórki.

Poprzedni artykułThomas Robinson przypomniał o sobie
Następny artykułAkademicki zrzut (14): Stauskas Basketball…

7 KOMENTARZE

  1. Ależ mi się ten mecz w Oklahoma City nie podobał. Chyba już się za stary robię na taki basket (i nie – nie oglądałem ASG w tym roku!). To co grała OKC w drugiej połowie powinno z automatu skutkować zwolnieniem trenera bo to znaczy, że albo nie ma zupełnie pomysłu na grę (i to po obu stronach parkietu) albo nie panuje nad zawodnikami, którzy grają jak im się podoba.
    Nie będę oryginalny, ale moim zdaniem OKC nie zdobędą majstra dopóki nie zatrudnią normalnego trenera. Rozumiem, że jak się ma takiego gościa jak Durant to nie można go na siłę upychać w zagrywki, ale jak widzę że nie idzie mu w końcówce a on nadal ciska trójki w izolacji a trener tylko na to patrzy to aż mi się smutno robi. I to tym bardziej, że wcześniej ładnie dzielił się piłką.
    Wyżaliłem się bo szkoda mi tej drużyny. Jak tak dalej pójdzie to za rok-dwa się to wszystko rozpadnie.

    0