Wolves bardzo się starają, żeby utrzymać się na pierwszym miejscu w kategorii najbardziej anty-clutch drużyny sezonu. Właściwie są bezkonkurencyjni, ale nie zamierzają osiąść na laurach i jeszcze bardziej podkręcają swój imponujący wynik. Mają już bilans 0-10 w meczach zakończonych różnicą nie większą niż 4 punkty.
Wczoraj na samym finiszu oddali zwycięstwo Suns, mimo że byli na prowadzeniu przez całą czwartą kwartę i jeszcze na niespełna dwie minuty przed końcem mieli 6 punktów przewagi. Goście z Phoenix zakończyli mecz serią 7-0. Wolves w tym czasie popełnili dwie straty i spudłowali dwa rzuty.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Na moje oko to Love jest już myślami gdzie indziej
LA czeka na Kevina.
To jest właśnie ta subtelna różnica pomiędzy Wolves a Portland. Portland w końcówkach wygrywają, co dodaje im pewności siebie i mają bilans 27-9, a Wilczki w końcówkach dają ciała i balansują ok 500%, a co gorsza, z każdą taką porażką tracą pewność i zaczyna się panika i nerwy. Smutne to, bo kibicuję Minnesocie i na pewno mają potencjał nie mniejszy niż Portland, ale suma potencjału nie równa się wynik.
K.L. phone home