W “A Season on the Brink” Johna Feinsteina jest fragment, w którym Bob Knight odpowiada na pytania studentów Uniwersytetu Indiana:
Student: ‘Trenerze, czy myślisz, że sportowcy powinni być testowani na obecność narkotyków?’
Knight: ‘Gdyby to zależało od mnie, testowałby wszystkich was sukinsynów, nie tylko sportowców’.
Studentka: ‘Trenerze, co musiałabym zrobić, żeby zostać menadżerem koszykarskiego zespołu?’
Knight: ‘Zmienić płeć’.
Był rok 1985 i trudno było sobie wyobrazić kobiety pracujące przy męskich drużynach koszykówki. Minęło już prawie 30 lat i niewiele się w tej kwestii zmieniło. Pomijam całkiem pomysł, że jakaś kobieta byłaby w stanie grać kiedyś w NBA. Osobiście w to nie wierzę (panie, nie ma co podnosić głosu – fizycznie po prostu jest to zbyt duża różnica) i kiedy Mark Cuban przebąkuje o draftowaniu Brittney Griner, to traktuję to raczej w kategorii zabiegu marketingowego. Jednocześnie jednak dziwi mnie fakt, że tak właściwie nie ma kobiet w NBA, które zajmowały stanowiska związane bezpośrednio z koszykarską stroną tego biznesu.
Zgodnie z ostatnim raportem na temat sytuacji zawodowej kobiet i przedstawicieli różnych ras w NBA, trochę ponad 41% stanowisk w NBA okupowanych jest przez kobiety (w tym 44 na pozycjach vice-prezydentów w różnych departamentach ligi). Jednocześnie jednak nie znajdziemy w klubach kobiet-menadżerów, kobiet-trenerów, czy właściwie jakichkolwiek kobiet, które dopuszczone byłyby to podejmowania decyzji na gruncie koszykarskim. Ba! Nawet w sztabach medycznych 98% pracowników to mężczyźni.
W zamian jest 11 pań, które mają w klubach NBA udziały i jedna, która pracuje jako prezydent operacji biznesowych w Sacramento Kings – Matina Kolokotronis, co sprawia, że jest najwyżej postawioną w profesjonalnej hierarchii kobietą w NBA.
Czy jest szansa, że doczekamy się kobiety GM-a? Myślę, że przyjdzie na to czas i ktoś kiedyś będzie miał odwagę, by przełamać hegemonię mężczyzn na tego typu stanowiskach (nie wątpię, że są panie, które byłyby w tej roli świetne). Do tej pory męska koszykówka była raczej zamknięta dla kobiet, ale kilka pionierek zdołało już przesunąć nieco granice takiego postrzegania ligi:
- W 1980 roku Ann Meyers podpisała kontrakt z Indianą Pacers (została zwolniona po obozie przygotowawczym).
- W 1997 roku Violet Palmer została pierwszą sędziną w NBA.
- W 2009 roku Nancy Lieberman została pierwszą kobietą – trenerem w profesjonalnym męskim zespole koszykówki – Texas Legends w D-League.
Dziś trzy mecze:
(12-16) BOSTON @ (21-5) INDIANA (00:00)
Danny Granger znów gra w koszykówkę i gdyby występ, w którym trafił tylko 1 z 7 rzutów oceniać przez pryzmat zaawansowanych statystyk, to moglibyśmy powiedzieć, że był udany (w 22 minuty, które spędził na parkiecie, Pacers byli o ponad 20 punktów na 100 posiadań lepsi od rywali). Coś niedobrego stało się z ławką rezerwowych Indiany w ostatnich tygodniach i Danny powraca chyba w najlepszym możliwym momencie.
(10-14) TORONTO @ (22-4) OKLAHOMA CITY (01:00)
Kevin Durant jest z innej planety niż my. To może być ten sezon, w którym wreszcie trafi do niego nagroda MVP. Thunder mają już najlepszy bilans w lidze, a KD jest chyba w tej chwili najlepiej grającym zawodnikiem NBA. Po początkowych problemach ze skutecznością już prawie wspiął się znów na poziom 50/40/90, notując jednocześnie najlepsze wyniki w karierze w zbiórkach, asystach i przechwytach. W grudniu: 29/8/5/2/1,5 – 55/52/89.
(13-14) MINNESOTA @ (19-9) LA CLIPPERS (03:30)
Clippers wygrali ostatnie cztery spotkania i w grudniu nikt nie broni w NBA lepiej niż oni, ale są w back-to-back, a Kevin Love z pewnością będzie zmobilizowany w bezpośrednim starciu z Blakem Griffinem. Love zdobywa w grudniu średnio 28 punktów w meczu i trafia 47% swoich trójek i Wolves będą potrzebowali dziś przynajmniej tego, bo odstają już trochę w walce o playoffy i nie wygrali dwa razy z rzędu od początku listopada, a Clippers w ostatnim tygodniu biją wszystkich +10.
baby do garów:)
Ciężko mi to sobie wyobrazić, to raczej musiała by być bardzo twarda i męska kobieta. Spójrz na te odpowiedzi Knighta, a to jeden z najlepszych gości w historii (tak wiem, że jego sposób prowadzenia teamów jest specyficzny ale mimo wszystko).
Ja bym zaczął szukać kobitek w sztabach przy jakiś statystykach zaawansowanych, analizie video etc. skąd dalej mogłyby iść na asystentów i ewentuaaaalnie potem… sorry nie widzę tego
Zresztą jest WNBA :)
No i porażka O. 98-104, to tylko ludzie, przegrali u siebie, Durant zagrał jak na niego słabo. Już nie są najlepsi w lidze. Oj ciekawy ten sezon, jest kilku pretendentów do finału.
Nie żebym był jakimś purystą językowym ale “sędzina” to żona sędziego.
Zresztą sam tekst bardzo antygenderowy, na pewno imprimatur feministycznych byś nie uzyskał:)