Kiedy w czasie wakacji Jazz pozwolili odejść Alowi Jeffersonowi i Paulowi Millsapowi, po czym dokonali wielkiej wymiany z Warriors pozyskując kończące się kontrakty Richarda Jeffersona i Andrisa Biedrinsa wraz z pickam, było wiadomo co się święci. Nikt nie miał wątpliwości jaki jest plan na najbliższy sezon w Salt Lake City. Chcą tankować, zdobyć wysoki numer w drafcie i ściągnąć do siebie mormona Jabari’ego Parkera, dla którego Utah będzie idealnym miejscem.
Jako jedyni z grupy tankującej od początku realizują swoje założenia i są w tym bardzo skuteczni. Wygrali tylko 2 z 16 meczów i znajdują się na samym dnie ligi. Taki start pozwolił im wyjść na zdecydowaną pozycję lidera w wyścigu o największą liczbę piłeczek, zostawiając daleko za plecami Sixers i Suns, którzy zaskoczyli wszystkich zwlekając z rozpoczęciem tankowania. Natomiast innym zaskoczeniem może być fakt, że w tym momencie największym zagrożeniem dla Jazz jest ekipa z Milwaukee.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dodam ten komentarz zeby nie bylo ze nikogo nie obchodzi Milwaukee Bucks :D
Nie no żenada – jak można chcieć żeby zesół przegrywal?!! Autorowi coś sie przegrzalo. To po to ogladacie nba? Zeby zobaczyc jak team sie podklada zeby miec najgorszy bilans?
Shame on you
To nie team, to Bucks.
W tej chwili nie ma tam nic ekscytującego, a nawet kiedy Kobe prosił o transfer na Plutona, to był święcie przekonany, że hala Bucks leży gdzieś dalej.
I taki mają problem… O.J. Mayo jest ich gwiazdą i to dla nich sufit.
Kiedyś grał tam Desmond Mason, lubiłem go…