Nate Robinson po raz pierwszy miał okazję zmierzyć się ze swoimi byłymi kolegami i chciał jak najlepiej się zaprezentować. Ostatecznie nie miał dobrego meczu, przez pierwsze trzy kwarty spudłował wszystkie swoje 4 rzuty, a w sumie zdobył 11 punktów z 13 prób, ale wystarczyła mu minuta na początku czwartej kwarty, żeby odegrać ważną rolę w zwycięstwie Nuggets. To jest właśnie Nate. Może przez cały mecz nie imponować, ale przez ten nawet bardzo krótki fragment, kiedy robi się nagle hot, potrafi zmienić losy spotkania.
Tym razem rozpoczął czwartą kwartę od dwóch celnych rzutów za trzy, najpierw wychodząc zza zasłony na lewy róg, za chwilę w kontrze z lewej 45-tki. Dał Nuggets potrzebny impuls. W jego ślady poszedł Jordan Hamilton i dołożył dwie kolejne trójki, podczas gdy po drugiej stronie boiska Timofey Mozgov zablokował wchodzącego pod kosz Derricka Rose’a i skutecznie przeszkodził Tajowi Gibsonowi. Gospodarze zaliczyli serię 13-0, wyszli na 21-punktowe prowadzenie i było już właściwie po meczu. Seria 5 zwycięstw Bulls została zatrzymana.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.