Tylko cztery mecze rozegrano z wtorku na środę i mieliśmy 3.5 blowoutu. Te najciekawsze rzeczy działy się w Chicago, gdzie w meczu Kansas-Duke Jabari Parker miał fantastyczną pierwszą połowę, ale Andrew Wiggins przyszedł do gry w crunchtime. O tym już więcej będzie miał jednak Sebastian.
My zajmijmy się tutaj tą dziś mniej popularniejszą ligą koszykarską na N.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Robert Sacre bestia, w tym meczu PER36 miał 25 zbiórek!
Nie tylko Twój league pass Maćku, widać awaria ogólna :( Nocka zarwana, a mecz trzeba będzie obejrzeć z odtworzenia, wrrr… Zwłaszcza interesuje mnie jak wypadł na boisku Michael “punkt co minuta” Beasley, bo tylko zerknąłem na tego chorego alleya narzucanego za kołnierz obrony przez Wade’a, jak Beasley dopiero wychodził ze swojej połowy :)
Panie Maćku, u mnie podobnie, dzisiaj League Pass dziwnie szwankował w on-demand.
Bosh jest najlepszy :)
Dobry flash, parę grubych tekstów… tego mi brakowało w te chłodne i mroczne, listopadowe poranki ;))
Żegnaj Mo!!!! Żegnaj Jo!!!!Czas ratować sezon dla Pistons puki nie jest za późno jeszcze. Proponuje Nate Mcmillana.
Fun fact: Wszystkie przegrane drużyny zdobyły dziś 95 punktów.
Wlasnie obejrzalem LAL-NOP i wlazlem na 6gracza aby przeczytac flasha. “Xavier Henry na śniadanie je obręcze” dodalo mi energii na caly dzien.
propsy za Marco Van Bastena.
Bosh! Hahahahaha, rewelacyjny jest!
hehe dobry tesk, a szczegolnie “trafiali trójki jak mój dziadek w totalizatorze.” :D
Sweet one: “Curry jest jedynym graczem NBA, który sprawia, że czuję się jakbym miał znowu 12 lat i oglądał Penny’ego Hardaway’a. A nikogo nigdy nie kochałem tak bardzo poza mamą, tatą, siostrą i Marco Van Bastenem.”
A akcja Curryego – smakowita!!! Rzeczywiście jak o tym napisałeś – taki old school (chyba dlatego te mi sie podoba) :-)