Sezon 2010/11 był szczytowym momentem w karierze Lamara Odoma. Był już wtedy dwukrotnym mistrzem NBA i grając w zespole broniącym tytułu został wybrany najlepszym rezerwowym ligi, a wielu widziało go też jako poważnego kandydata do All-Star Game. Niestety, zamiast utrzymać się na tym wysokim poziomie, w kolejnym roku jego kariera zupełnie się rozsypała. Ten najlepszy sezon był równocześnie jego ostatnim w roli czołowej postaci drużyny.
Już w czasie lokautu i przedłużających się wakacji zastanawiał się nad zrobieniem sobie przerwy od koszykówki. Był to dla niego trudny okres. Zmarł jego kuzyn, z którym Odom był bardzo zżyty, a później też bardzo mocno przeżył śmierć młodego rowerzysty w wypadku z udziałem samochodu, którego Lamar był pasażerem. Potem miał miejsce niedoszły transfer do New Orleans Hornets za Chrisa Paula. Poczuł się urażony, że Lakers chcieli go oddać, dlatego sam zażądał wymiany. Wylądował w Dallas, gdzie przez cały sezon nie potrafił się odnaleźć, grał fatalnie, robił sobie przerwy z niewyjaśnionych ‘powodów osobistych’ i ostatecznie za porozumieniem stron został odsunięty od drużyny.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
A jeśli ten tajemniczy narkotyk to po prostu alkohol?
albo słodycze
Trochę sobie autor zaprzecza. Bo miał problem w Dallas, a następnie poprawił się i był przydatnym role-playerem w Clippers, więc chyba gra w LAC była jakąś drogą w dobrym kierunku? Wiadomo, nie jak w Lakers, ale wyglądało jakby coś jeszcze z niego mogłoby być.