Reprezentacja USA nie zawsze była prowadzona tak profesjonalnie jak dzieje się to teraz. Przed 2005 rokiem amerykańska federacja wciąż jeszcze dryfowała na łatwości z jaką Dream Teamom 1, 2 i 3 przychodziło zdobywać złote medale w 1992, 94 i 96 roku: dwutygodniowe obozy, ogromna różnica talentu, przedłużony weekend gwiazd. Z czasem świat dogonił Amerykanów, którzy przebimbali sobie okres 1998-2005, nie doceniając postępu jaki w tym czasie robiła koszykówka poza granicami ich kontynentu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Uwaga na Kanadę. Nie wiedziałem, że coś takiego kiedykolwiek przeczytam. :)
“Teraz wygląda na to, że schedę po nim przejmie Durant, co już zresztą zrobił w 2010 roku zaliczając kto wie czy nie swoje najlepsze kilka dni kariery w trzech ostatnich meczach fazy pucharowej MŚ w Turcji.”
Czy na prawdę tak uważasz Maćku??
KD nie miał okresów lepszej gry i nie ma perspektyw na kolejne w przyszłości? Za stary jest na progres?
swojej dotychczasowej kariery
W czasie ciężkich treningów reprezentacji, LBJ będzie leżał w basenie w swojej posiadłości w Miami i olewał cały świat.
Wcale nie jestem zdziwiony.
Dla mnie to jest karmienie hejterów, no ale akurat w tym LBJ jest mistrzem świata już od 4 lat z rzędu…
Eeeee tam, a jest jakaś wypowiedź LBJ, że ma w d*** kadrę? :))) Jest tylko napisane:
Niedługo po ukazaniu się tekstu Spearsa swoją chęć udziału w przyszłorocznych mistrzostwach, które odbędą się w Hiszpanii, potwierdzili Kevin Durant i Kevin Love.
Ogórkowe to bardzo, bo wątpię, że gdy dojdzie do sytuacji i LBJ wystąpi i powie: JA CHCĘ GRAĆ! WALCZYĆ DLA USA I KONSTYTUCJI i tego typu słowa, które kochają amerykanie, może być np też w obronie demokracji, to Krzyziu nie powie mu: “spadaj” ;-)
Już podczas IO w Londynie w Wade, KB, LBJ i Paul mówili coś o tym, że w reprezentacji mogą już nie zagrać. Czy bez nich reprezentacja naprawdę byłaby taka słaba? Westbrook – Harden – Durant – Carmelo – Howard i Rose – Curry – George – Love – Hibbert. Do tego masz jeszcze trzecią ewentualną “piątkę”: Irving – Lillard – Leonard – Faried – Davis. I tak można w nieskończoność, bo jest jeszcze Wall, Favors, Drummond, Monroe, Lawson, Holiday, Thompson czy Parsons. Amerykanie mają kim grać i nawet jeżeli nie będzie gwiazdorów z Heat i Los Angeles, to i tak będą głównymi faworytami do złota na obu imprezach.
Warto też zwrócić uwagę na marketing, pomimo, że to USA, reprezentacja to ciągle występuje promowanie NBA, a także naciski sponsorów. Może być i tak, że wszyscy powiedzą swoje, że nie bo to i tamto, a szef Nike zadzwoni do “Krzyzia” lub Sterna i powie tak: Tu Mark Parmer i wszystko jasne…
Myślę, że aspekt finansowy i pozasportowy zdecyduje o wszystkim.