W NBA za rządów Adama Silvera mogą nastąpić parszywe czasy. David Stern ufa swojemu następcy, bowiem ten bardzo sprawnie porusza się na gruncie inwestycji, które mają zapewnić lidze bezpieczne zaplecze finansowe na wiele kolejnych lat. Jednak działania, które proponuje Silver nie uwzględniają ducha sportu. Pojawiają się obawy, że ten bezwzględny Stern przy nowym komisarzu będzie wyglądał jak dobry przyjaciel koszykówki.
Silver wygląda na typowego geek’a, który przez pryzmat biznesu postrzega wszystko, co znajduje się w zakresie jego obowiązków. Jest takim koszykarskim liberałem, który chciałby wszystko zmieniać niekoniecznie dla dobra sportu, lecz przede wszystkim dla dobra samej organizacji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czyli parkiety zaczną przypominać polskie miasta :)
Po prostu polskie parkiety.
Ciekawe czy biora pod uawgę to, że wprowadzenie takich reklam prawdopodobnie jeszcze zwiekszy różnicę w zarobkach pomiędzy zespołami z dużych i małych miast?
Bo to chyba oczywiste, że najwięcej i najlepsze kontrakty dostaną kluby jak Lakers czy Knicks, gdzie jest największa kasa, widownia i prestiż. Za to Charlotte albo Milwauke zgarną to co zostanie. Przynajmniej tak mi sie wydaje :P