Można kwestionować motywy jakimi kierował się David Stern wetując trade Chrisa Paula do Los Angeles Lakers, poddawać zasadność lokautu, karę 250 tys. dolarów dla San Antonio Spurs, ale z punktu widzenia samej gry, wydaje mi się że mogliśmy w tych czasach trafić dużo, dużo (raz jeszcze: dużo) gorzej.
Komisarzem naszej ligi jest 71-letni, bystry i inteligentny mężczyzna, który czuje ducha obecnych czasów. Nie bądźmy do tego stopnia cyniczni, by twierdzić, że regułą jest aby 71-letni mężczyzna postawiony na takim stanowisku był antonimem betonu PZPN-u.
Jeszcze nie wiemy co czai się za uśmieszkiem Adama Silvera, ale optymistycznie patrząc, może to też jemu zawdzięczamy aktywność i reagowanie Sterna na idee propagowane m.in. przez HoopIdea. Pozostanę więc optymistą.
Oto jest bowiem komisarz ligi, który w czwartek wypowiada następujące słowa:
“W tym momencie zastanawiamy się nad tym czy korzystanie z powtórek mogłoby być robione poza parkietem, tak jak robi się to w NFL”
I daje bardzo trafne spostrzeżenie, o którym my nieczuli mogliśmy nie pomyśleć wcześniej:
“Zdejmowałoby to presję z sędziów, którzy przecież i tak tkwią często w środku intensywnego momentu gry”
“Miejsce, w którym sprawdzalibyśmy powtórki, mogłoby być praktycznie dowolne, skoro w dzisiejszych czasach każdy może to robić wszędzie, np przy użyciu swojego smartphone’a. Nie byłoby dzięki temu utraty czasu, w którym sędziowie muszą przerwać mecz, podejść do stolika, odwrócić monitor, założyć słuchawki, poprosić o dany replay. Mogliby to robić arbitrzy znajdujące się poza parkietem przed kilkoma monitorami”
Moglibyśmy się oczywiście spytać: ok, ale czemu dopiero teraz? NBA nie jest jeszcze Greggiem Popovichem, aby wprowadzić usprawnienia zanim fani zorientują się co jest nie tak. Na szczęście potrafi reagować na kwestie nurtujące kibiców na blogach/twitterze/reddit.
Jest jeszcze dużo różnych niuansów gry, które możnaby poprawić (np taklowanie i faule umyślne, przepisy dot. korzystania z powtórek). Ile znaczy np brak przerw w grze widzieliśmy w meczu nr 1 Finałów, choć ten brak przerw akurat miał większy związek ze znikomą ilością strat i fauli, aniżeli z korzystaniem z zapisu wideo. Tutaj wchodzi też absolutnie rewolucyjna idea ograniczenia liczby rzutów wolnych, ponieważ koszykówka grana bez przerw potrafi płynąć, jak choćby mecz San Antonio – Miami czy pierwsza kwarta meczu Memphis z Clippers 13 marca (polecam).
Póki co, w tym tygodniu w San Antonio komitet ds zmian i usprawnień w przepisach dyskutować będzie o tym czy i jak (raczej: jak) podnieść kary za flopowanie, a także o dodaniu arbitra za monitorem, który będzie odciążał sędziów prowadzących mecz i tak jak my korzystał z powtórek. To zredukuje przerwy w grze w końcówkach spotkań, także dodatkowo ograniczy ryzyko błędu.
“Musimy znaleźć sposób na to, aby gra była bardziej płynna” – Stern
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
W ostatnim roku swojego przewodnictwa w NBA zaczyna rzucać ponownie bardzo sensownymi pomysłami. % od wynagrodzenia , jako kary za flopowanie; dodatkowa osoba do monitoringu. Brawo Papo Sternie
Dobrze! Ale % wg mnie nie jest dobrym pomyslem.