Sprawy prywatne koszykarzy NBA stanowią prawdopodobnie – uwaga, niespodzianka – najważniejszą część ich życia. Nie chodzi tutaj o, wiecie, nocne wycieczki rowerowe J.R’a Smitha po Nowym Jorku, czy różne takie zdjęcia Vladimira Radmanovica w nocnych klubach (możesz zamienić nazwiska miejscami).
Choć miłość & stuff to nieodłączna część naszego przebywania tutaj w tej części galaktyki, to akurat bycie sportowcem, na pewnych etapach kariery, nie rzadko wymaga absolutnego podporządkowania i skupienia się na indywidualnej pracy nad swoim rozwojem. Często sport zu-peł-nie nie idzie w parze z miłością, a już na pewno nie idzie w parze z brakiem poczucia stabilizacji psychicznej. Akysz, akysz.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
smutno mi się zrobiło, naprawdę
Cicha woda brzegi rwie? ;)
Poor Timmy, pewnie wolałby, żeby takie info nie wyciekło do mediów, teraz nie dadzą mu spokoju.
Z szacunku dla Timmiego powinni to odpuścić. Na szczęście na nba.com nie ma nic na ten temat napisane.
Dokładnie. Tylu pajaców biega po parkietach NBA, ze spokojnie zapełniliby rubryki plotkarskie na najbliższe kilka miesięcy, ale akurat teraz, przed meczami w MEM musieli się czepić Duncana. Rozwód to przykra, bardzo przykra sprawa, tym bardziej w tak długim związku.
“Cicha woda brzegi rwie” niekoniecznie musi chodzić o zdradę. Może chodzić np. o poczucie samotności. Jakoś zdrada i Tim dla mnie nie idą w parze. Ale znając USA pewnie się mylę. Szkoda, bo można lubić lub nie sportowo Spurs (akurat ja bardzo średnio), ale Tim zawsze był wzorem profesjonalisty i to nie w trybie “chwalmy go nim zajdzie”.