Andrew Bogut robi ogromną różnicę, Spurs mają z nim problem

10
fot. AP Photo

W Milwaukee z pewnością jeszcze o tym pamiętają, osiem lat temu w drafcie z numerem pierwszym został wybrany Andrew Bogut. Patrząc na to z perspektywy czasu – widząc Chrisa Paula i Derona Williamsa, którzy znaleźli się za nim – Bogut to bust. 8 lat w lidze, żadnego występu w All-Star Game ani wyboru do All-NBA Teams, średnia w karierze tylko nieco ponad 12 punktów na mecz, a do tego brak sukcesów zespołowych.

Nie jest najlepszym przykładem pierwszego picku, ale to nie znaczy, że jest kiepskim zawodnikiem. To absolutnie nie jest taki sam przypadek co chociażby Kwame Brown. Kariera Boguta nie potoczyła się tak jak tego oczekiwano, głównie z powodu jego ciągłych problemów z kontuzjami. Łącznie w ostatnich pięciu latach stracił ponad 45% meczów (między innymi urazy pleców, łokcia, kostki i złamana ręka). Zamiast biegać po parkiecie, spędzał czas w gabinetach lekarskich i przez to nieco o nim zapomnieliśmy. Zapomnieliśmy, że w tych nielicznych momentach, kiedy był zdrowy, był jednym z najlepszych obrońców na pozycji środkowego w całej lidze. W 2010/11 był liderem bloków NBA (średnio 2.6) i dostał sporo głosów przy wyborze Defensive Player of the Year.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE