56% graczy NBA ma tatuaże, New Orleans Pelicans mogą nie być nimi zainteresowani

10
fot. WOJCIECH FIGURSKI / Newspix.pl

Al Horford, Zaza Paczulia i Anthony Tolliver w trakcie sezonu 2012/13 mogli czuć się wyrzutkami w szatni Atlanty Hawks. Mogli – gdyby nie fakt, że tylko czterech graczy Hawks ma gwarantowane umowy na przyszły sezon. Horford, Paczulia i Tolliver byli jednak tą trójką z 15 zawodników Hawks, którzy nie posiadali na swoim ciele żadnych tatuaży.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułRodzina Maloof znowu w akcji, czyli będzie jednak przeprowadzka do Seattle?
Następny artykułPlaybook: Pop miał 5 minut na rozrysowanie zagrywki

10 KOMENTARZE

  1. Co do tatuaży to dobrze ze wiekoszosc graczy to murzyni bo takich birdmanów byloby ogromnie duzo i ciezko to by sie ogladalo.A tak to jakos to sie zlewa.
    Sam nie jestem zwolennikiem tatuowania sie w tak nahalny i wulgarny sposob jak ma to w zwyczaju duzo graczy NBA (jr smith matt barnes). Widac skad Ci chlopcy pochodzą (no offence). Maly gustowny tatuaz tak, ale co za duzo to nie.

    0