Dziś Lakers-Celtics, Kobe chce aby Howard grał z kontuzją

16
fot. Paul Rodriguez / Newspix.pl

Ostatni raz kiedy pisaliśmy o nich w jednym zdaniu była niedziela 27 stycznia. Boston Celtics byli w trakcie passy 6 porażek na kilka godzin przed meczem z Miami Heat. Los Angeles Lakers mieli 10 przegranych w 13 poprzednich meczach tuż przed spotkaniem z Oklahoma City Thunder.

Tamtego dnia w gruzach legły szanse Celtics na mistrzostwo NBA, choć już z Rajonem Rondo siedzącym obok boiska udało im się pokonać Miami Heat po jednym z najlepszych meczów tego sezonu. Kilka godzin później także Lakers zaliczyli swoje najlepsze zwycięstwo, zatrzymując Thunder na 96 punktach.

Od tamtego czasu Celtics wygrali jeszcze cztery kolejne mecze, a Lakers cztery z kolejnych pięciu. Celtics już bez Rondo, Lakers od wczoraj bez Pau Gasola i od trzech spotkań bez Dwighta Howarda. Dzisiaj w Bostonie mecz Celtics i Lakers może mieć playoffową atmosferę. Tym razem jednak Celtics i Lakers nie będą prężyć muskułów przed potencjalną serią Finałów NBA, nie będziemy pisać zapowiedzi matchupów i analizować ich pod kątem rywalizacji w czerwcu. Tym razem sytuacja jest niepokojąca, pilna, niepewna dla obydwu drużyn.

Celtics mają cztery mecze przewagi nad dziewiątymi na Wschodzie i rozbitymi kontuzjami Philadelphia 76ers, Lakers tracą trzy mecze do ósmych na Zachodzie Houston Rockets. Po wczorajszej wygranej w Toronto Celtics mogą myśleć nawet i o awansie na 6. miejsce, ominięciu Miami Heat w I rundzie, choć prawdopodobną wersją jest też ta, że już w I rundzie playoffów obejrzymy dwa popularne przed sezonem typy na finał konferencji: Lakers kontra Spurs lub Thunder + Celtics kontra Heat.

W środę Lakers przylecieli do Bostonu i Kobe Bryant spotkał się na rozmowę z Jackie MacMullan, autorką m.in. jednej z najpiękniejszych książek pokazujących rywalizację Celtics i Lakers.

Teraz po utracie Gasola na 4-6 tygodni, nawet drużyna kogoś takiego jak Mike D’Antoni potrzebuje centra w środku nienazywającego się Robert Sacre. Historie sezonu Lakers zmieniają się bowiem jak – wybaczcie – w kalejdoskopie. Ta aktualna: czy Dwight Howard jest w stanie grać pomimo odnawiającej się kontuzji stawu ramiennego i niewyleczonych pleców?

Dwa dni temu Howard, tłumacząc się ze swojej absencji, użył mocnego “This is my career”. W normalnych (każdych?) warunkach naturalnym byłoby, żeby zawodnik z kontuzją mógł przejść do końca rehabilitację. Tym bardziej, gdy mowa o graczu, na którym jego klub chce zbudować swoją przyszłość.

Tak się jednak składa, że klub ten ma też w swoim składzie Czarną Mambę, ikonę boiskowej zawziętości, Luola Denga Konferencji Zachodniej, fana Rajona Rondo (pamiętacie? ten od gry ze złamanym łokciem w playoffach 2011), gracza któremu niestraszna żadna kontuzja i wiemy dobrze o tym. Nie musimy o tym pisać, robił to zanim niektórzy z nas zdążyli się zainteresować NBA. Aktualnie gra z urazem łokcia i też przechodzi odpowiednią terapię, ale oczywiście gra. To, że mógłby nie grać staje się kanwą do jednych z lepszych (łatwych) żartów wokół NBA. To na jego barkach aktualnie leży nadzieja kibiców Lakers w to, że ten sezon uda się jeszcze obrócić. Jest w tym odrobinę magii – nie powinniśmy mówić o magii na blogu o koszykówce – ale mówimy o Kobe’m Bryancie. Efektem ubocznym staje się to, że gracze wokół niego, choćby Gasol, próbują iść w jego ślady, grać z urazem.

W wywiadzie z MacMullan Bryant zasugerował, że to już czas, że to ostatni dzwonek:

“We don’t have time for Howard’s shoulder to heal,”

A to tylko ostatni z cytatów. Jeszcze w niedzielę Bryant powiedział Markowi Medinie z Los Angeles Daily News:

“If it’s an injury like a stinger but it won’t get worse, play through it. If the pain is going to be there for a day or two, play through it. If it’s going to threaten your career or threaten your season, chill out. That’s a decision he has to make.”

Sugestie są dosyć jasne. To właśnie po tej wypowiedzi Howard użył “This is my career”.

Kłopot Howarda polega na tym, że ryzykuje odnowienie kontuzji za każdym razem kiedy jest pod obręczą i próbuje iść do góry z piłką. Jak wiemy, jest to typowy, często popełniany z dużą siłą, faul na Howardzie, używany z reguły na 50-proc. strzelcach z linii rzutów wolnych. Mitch Kupchak wysłał pismo do NBA, z prośbą o przyjrzenie się tym przewinieniom i odłożone ono zostanie na kupkę papierów adresowanych w poprzednich latach przez GM’a Magic Otisa Smitha. Gdzieś tam pod spodem znajdą się jeszcze kartki z podpisem Jerry’ego Westa.

To bardzo delikatna sytuacja. Howard w wywiadzie dla Stephena A. Smitha z ESPN, którego udzielił przez weekend, przyznał, że jego plecy są sprawne w tylko 75 procentach. I tak rozmawiając sobie ze Smithem dodał, że nawet kiedy siedzi przed nim na krześle, to jego noga drętwieje.

“That happens when I’m playing and that happens when I’m just sitting on the bench for a couple of minutes.”

Nie znam się na kontuzjach pleców, ani na kontuzjach ramion, ale z punktu widzenia managementu nieodpowiedzialnym jest kazać zawodnikowi grać z kontuzją. Zresztą, sytuacja nie jest jeszcze dla Lakers znowu aż tak dramatyczna – oczywiście biorąc pod uwagę aktualny rozwój wydarzeń, nie przedsezonowe oczekiwania. Nicolas Batum gra z kontuzjowanym nadgarstkiem i od sześciu spotkań oddaje średnio 7,5 rzutu na mecz, a skład Portland Trail Blazers jak wiemy kończy się gdzieś tak na szóstym graczu. Utah Jazz mają bardzo trudny terminarz po All-Star Weekend, a wystarczy, że tylko jeden z tych teamów wyprzedzą Lakers, a awansują do playoffów.

Dzisiejszy mecz w Bostonie przyniesie zupełnie inne emocje niż zazwyczaj. Będziemy oglądać, wcześniej update’ować zdrowie Howarda lub decyzję jego i lekarzy. Kobe Bryant jest na misji, i doceniamy to. Jest też postrzeleńcem, na dobre i na złe – co też w pewien sposób doceniamy. Jest skala mikro, czyli Bryant pragnący zdobyć szósty tytuł i skala makro, czyli Howard, dopiero w wieku 26 lat, mający jeszcze co najmniej przed sobą dziesięć lat gry.

“We don’t have three years. We’ve got this year.”

[blackbirdpie url=”https://twitter.com/Mike_Bresnahan/status/299556768105783296″]

[blackbirdpie url=”https://twitter.com/mcten/status/299568981877075968″]

UPDATE, 18:25: 

Po porannym treningu w Bostonie Howard zareagował kiedy jeden z reporterów zakwestionował jego ducha rywalizacji. To jest pełny cytat via Dave McMenamin z ESPN LA:

“I want to play. I mean, why wouldn’t I want to play? But, at the same time, this is my career, this is my future, this is my life. I can’t leave that up to anybody else because nobody else is going to take care of me. So, if people are pissed off that I don’t play or if I do play, whatever it may be, so what? This is my career. If I go down, then what? Everybody’s life is going to go on. I don’t want to have another summer where I’m rehabbing and trying to get healthy again. I want to come back and have another great year. That’s what I want to do.”

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPodsumowanie dnia: Knicks zapomnieli o obronie
Następny artykułPlaybook: trójka dla Steve’a Novaka

16 KOMENTARZE

    • Już nei przesadza. Informacje o kontuzjach Bryanta pojawiają się praktycznie co tydzień. Jakby był taki twardy, to by nie robil wielkiego halo że np. gra z kontuzją małego palca. KG, Rondo, nawet LeBron jakoś na lewo i prawo się z tym nie odnoszą, a też często grają z urazami.

      0
  1. to w końcu skończy się jakimś mordobiciem i Howardem uciekającym z LA po sezonie, Kobe go wykończy psychicznie i fizycznie. Swoją drogą, bardzo dobrze, NBA jest najlepsze, kiedy grają tam prawdziwi zawodowcy (KB, KG), a nie ciepłe kluchy szukające wygody i tłustego kontraktu…

    0
    • Tak,na pewno to bardzo odpowiedzialne ze strony “prawdziwego” zawodnika wykończenie Howarda psychicznie i fizycznie. Pewnie nie masz pojęcia o kontuzji skoro tak gadasz. Zwłaszcza że dla tych zawodników zdrowie to najważniejsze co mają. A granie z kontuzjami w pewnym momencie może zakończyć karierę.

      0
  2. @Ewert z punktu widzenie biznesu i pieniędzy Twoje słowa to kosmiczne głupstwo. Nawet nie będę tłumaczył, poszukaj tylko o różnicach w lokatach krótko i długoterminowych i na których wychodzi się lepiej.

    Co do Kobego, to sorry, ale nie widzę tu niczego innego niż ucieczki przed największym wstydem w historii NBA, którym byłoby niezakwalifikowanie się Lakers do play-off z teamem, który teoretycznie miał rozpylić ligę w puch i pobić rekord ligi Bulls. O tym mówiłoby się na długo po zakończeniu kariery przez Kobego, Dwighta czy nawet ich synów. Jeśli jest ktoś trzeźwo patrzący na całą sytuację w LAL, powinien natychmiast zamknąć Kobemu usta. Na tytuł i tak szanse maja ZEROWE, a jedyne co mogą osiągnąć i tylko całkowicie zniechęcić i tak już zniechęconego do pozostania w LAL Howarda. Możecie mówić co chcecie, ale jeśli tylko dla przykładu Chris Paul wykonałby telefon do Dwighta, słuchaj spotykamy się z Dallas, na 110% tam widzielibyśmy Howarda. Bo na obecna chwilę, para Kobe – Dwight jest po prostu toksyczna. Ten o którym się mówi, że był największy i faktycznie był największy, też skrytykował Scottiego, ale zdarzyło się to dwa razy w czasie CAŁEJ kariery, w troszkę bardziej uzasadnionych przypadkach (w tym raz na emeryturze). Kobe jak na razie pokazuje Dwightowi jedno – zastanów się bardzo, bardzo dobrze niż zostaniesz w Lakers.
    Kretyństwo.

    0
  3. Kobemu chyba chodzi o to, żeby Dwight wreszcie dojrzał mentalnie i stał się gotowy do bycia liderem. Nie wiem, jak wygląda sprawa z jego barkiem, nie jestem lekarzem i nie wiem, czy da się grać z takim urazem. Wiem natomiast na pewno, że Howard zbyt często zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak. Czy to nie dziwne, że w Orlando bardziej Nelson i Turkoglu byli przywódcami, chociaż zdrowy Howard bił ich talentem i umiejętnościami na głowę?

    0