Beal pokonał Thunder

2
fot. NBA League Pass

W Waszyngtonie mieliśmy pojedynek najlepszej drużyny ligi z najgorszą. Od 1978/79, będąc już co najmniej po 30 meczach rozgrywek, zespoły z najlepszym bilansem wygrały 59 z 63 takich spotkań. Wizards teraz poprawili ten bilans. To była dopiero ich piąta wygrana w tym sezonie, ale w Verizon Center pokonali już obu zeszłorocznych finalistów.

WASHINGTON 101, OKLAHOMA CITY 99

Thunder, podobnie jak Heat ponad miesiąc temu, nie przystąpili do tego meczu odpowiednio skoncentrowani, chcieli wygrać go małym nakładem sił i to się na nich zemściło. Jeszcze przez większość trzeciej kwarty byli na prowadzeniu, ale potem przez 11 minut nie potrafili zdobyć punktów z gry. Spudłowali 16 kolejnych rzutów i Wizards wyszli na 10-punktowe prowadzenie. Wtedy obudził się Kevin Durant, który nie chciał opuszczać swojego rodzinnego miasta z porażką. Zdobył 11 punktów przez ostatnie nieco ponad 7 minut i prawie wygrał ten mecz. Na 2 minuty przed końcem miał świetny wsad, zmniejszając stratę do jednego punktu, a na 36 sekund do końca trafił za trzy i doprowadził do remisu. Ostatnia akcja należała jednak do Wizards.

Gospodarze już nie raz przegrywali w sytuacjach, kiedy losy meczu ważyły się w ostatnich minutach. Chociażby niedawny pojedynek z Nets, w którym ulegli po dwóch dogrywkach. Wtedy kluczową rolę odgrywał Bradley Beal i trafił trójkę równo z końcową syreną, przedłużając mecz o kolejną dogrywkę. Teraz ponownie to on dostał piłkę w decydującym momencie i tym razem trafił jeszcze ważniejszy rzut, zapewniając zwycięstwo swojej drużynie.

Beal powoli wyrasta na clutch playera Wizards i jest kolejnym po Lillardzie rookiem, który potrafi zachować zimną krew w takich sytuacjach. Zakończył spotkanie mając 22 punkty. Trafił tylko 7 z 17 rzutów z gry, ale aż 5 z 7 za trzy. 22 zdobył również Martell Webster, który nieco wcześniej odegrał bardzo ważną rolę. Na 1:43 sekund przed końcem wymusił faul Russella Westbrooka, trafił za trzy i wykorzystał wolnego. 3+1 i Wizards mogli złapać chwilę oddechu. Dzięki tej akcji Thunder znowu musieli odrabiać straty, czas płynął i to niezwykle pomogło gospodarzom.

fot. NBA League Pass

* To już nie pierwszy raz, gdy Wizards pokonują będących na szczycie Thunder. Rok temu w połowie stycznia ekipa z Oklahomy przyjechała tu z bilansem 12-2, a gospodarze mieli wtedy tylko jedno zwycięstwo w 13 meczach. Wizards wygrali 105-102. John Wall miał 25 punktów, a Nick Young 24, tymczasem gościom nie pomogło 69 punktów duetu Durant-Westbrook. Może styczniowa porażka w DC to już jakaś tradycja dla Thunder.

* Durant wrócił w swoje rodzinne strony i ponownie przegrał. Ostatecznie zanotował 27 punktów, 8 asyst i 7 zbiórek. Dobry mecz miał również Serge Ibaka, który trafił 12 z 17 rzutów zdobywając 26 punktów, co jest jego nowym rekordem kariery, a do tego dołożył 11 zbiórek. Ale to na nic się zdało. Thunder zagrali bardzo słabo. Przede wszystkim te 11 minut bez punktu w drugiej połowie i w dodatku pozwolili rzucić sobie 101 punktów, a przeciwko sobie mieli najgorszą ofensywę ligi.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Celtics w MSG, Rondo zawieszony
Następny artykułFlesz: Melo czekał na KG po meczu

2 KOMENTARZE