Ochrona w Madison Square Garden osłaniała arbitrów po ostatnim gwizdku. Taki był to mecz. New York Knicks przegrali po raz siódmy w tym sezonie, po raz trzeci temperament fruwał i nie wszyscy dokończyli mecz.
”’If they were up 20 points, I don’t think they would have been that frustrated.” – Joakim Noah
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Z bilansem 15-10 Bulls są w pierwszej czwórce Zachodu”
Wschodu, pzdr
w pierwsze czworce Wschodzu raczej.
Dziwna była ta 4ta kwarta. Trochę się nie dziwiłem flustracji Knicksów, co zaczeli jakiś run to sędziowi im przerwali bardzo “aptekarskimi” gwizdkami. Szkoda ze pod koniec nie było Carmelo i Woodsona, bo kto wie jak się to mogło skończyć.
Nie przesadzajmy, sędziowanie było totalnie beznadziejne od początku, ale na pewno więcej gwizdków negatywnych było dla Bulls niż dla Knicks. Knikcs nie odgwizdywano w pierwszej połowie mnóstwo fauli, co paradoksalnie wpływało tylko mobilizująco na Bulls. Potem sędziowie jakby chcieli się opanować i poszło parę aptekarskich gwizdków, co tylko rozjuszyło czujących bezkarność z pierwszej połowy Knicks. To tez nauczka dla sędziów, jak już nic nie gwiżdżemy, bądźmy konsekwentni do końca.
Tak czy siak, bez Rose’a 15-10 to jest cos:)