Lob City w Chicago. 4 wsady w 2 minuty

5
fot. The Associated Press

Nic nowego.

Dzieje się to praktycznie w każdym meczu. Ta sama pierwsza piątka co przed roku, dwóch z Top15 najlepszych graczy ligi, poprawiony DeAndre Jordan, jednoosobowy show Erica Bledsoe (kto wie czy nie najbardziej atletycznego gracza NBA w tym momencie), Jamal Crawford jako wczesny faworyt do nagrody dla najlepszego rezerwowego i “A Tribe Called Bench”, czyli jedna z dwóch najlepszych, obok San Antonio Spurs, ławek rezerwowych w lidze. I to bez Chauncey’a Billupsa i Granta Hilla.

Los Angeles Clippers są obecnie gorętszym, fajniejszym i lepszym teamem niż Lakers. Plus są 2-0 w tym sezonie z liderami dwóch ostatnich odsłon naszego Power Rankingu. Wygrali 7 meczów z rzędu (Lakers przegrali 5 z 6) i to najdłuższa taka passa… od 1991 roku. Pewnie właśnie dlatego we don’t care, ale ławka rezerwowych pozwoli zachować Clippers świeże nogi na playoffy.

 

 

Poprzedni artykułPodsumowanie dnia: Irving is back
Następny artykułWizards odrzucili ofertę pozyskania Jamesa Hardena

5 KOMENTARZE

  1. A jeszcze kilka meczów temu mieli serię porażek. Nie ma co się podpalać. Clippers mają złego wajba. Coś się jeszcze zesterlinguje. Mówię wam.

    W tym sezonie nie oglądam Bull bez Rose i Minny bez Rubio ;) I zaczynam tęsknić. Fuckin injuries.

    0