Royce White jest bardzo utalentowanym zawodnikiem i ma potencjał, aby za kilka lat stać się gwiazdą NBA. Tym bardziej, że ze swoimi warunkami fizycznymi i świetnym panowaniem nad piłką idealnie wkomponowuje się w nowy trend power-point forwardów. Niestety na razie White nie miał jeszcze okazji po raz pierwszy pojawić się na boisku, a w tym momencie jego debiut wydaje się być sprawą coraz bardziej odległą.
Wybierając go w drafcie z numerem 16, Rockets zdawali sobie sprawę, że biorą zawodnika cierpiącego na zespół zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych. Wiele drużyn z tego powodu zrezygnowało z niego. W Houston wiedzieli, że to może wiązać się z problemami i pojawią się różne trudności, ale uznali, że Royce jest tego wart. Postanowili zaryzykować i pomóc mu rozwinąć jego talent w NBA.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Szkoda White’a, trzymam za niego kciuki. Polecam też przeczytanie tekstu przynajmniej drugi raz, bo jedna czy dwie literówki mogą się zdarzyć, ale ponad pięć to już tak nie wypada :) Pozdrawiam.
j/w, Kolejny dobry tekst i sporo literówek Panie Adamie, dziwie się że pierwszoroczniacy dostają mało minut (w sumie to tylko TJ), czekam niecierpliwie na debiut Royce’a pozdrawiam
to jest nba, trudno się obrażać jak się nie gra, w dodatku nie trenuje, odpowiedzią jest więcej treningu, żeby być lepszym od innych, tylko pytanie czy on jest w stanie? Jednakże Houston raczej nie powinno go faworyzować i dawać mu minuty kosztem innych graczy, dlatego że ma problemy. D-Laegue to w takiej sytuacji nie najgorszy pomysł
Panowie, gdzie są dniówki?