„Miałem kosz na jednej ze ścian stodoły na Naszym gospodarstwie. Kiedy padało, mój „parkiet” był grząski i przypominał jedną wielką kałużę z błotem. Podczas zimy było znacznie lepiej z podłożem, jednak mróz dawał o sobie znać i często musiałem wybierać czy grać bez rękawiczek i jakoś kontrolować piłkę, czy nie mieć żadnego chwytu grając w grubych rękawicach”
Ten nietuzinkowy opis koszykarskiego dzieciństwa należy do jednego z graczy, którzy zajmują miejsce gdzieś pomiędzy Brettem Szabo i Kwame Brownem. Sami przyznacie, że tematyka dokumentów dotyczących koszykarzy przeważnie bazuje na opowieści, jak to mały Mr. X dorastał w „złej dzielnicy” lub jak bardzo jego „szczenięce lata” były nasiąknięte smutkiem i przemocą w rodzinie. Nie chcę tworzyć nowych stereotypów, ale historie dotyczące dzieciństwa większości znanych koszykarzy są zwykle w takiej tonacji. Dlatego też obraz chłopaka z miasteczka Fulda w stanie Minnesota, walczącego o każdą chwilę z piłką do kosza i z własnej roboty boiskiem przy stodole bardzo odbiega od tego schematu. Nawiasem mówiąc, klimat zdecydowanie zbliżony do postaci Ricky’ego Roe (granej przez Matta Novera) z „Blue Chips”.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
W NBA nie pograł, ale w Telekomie Bonn to człowiek legenda, warty pewnie ze dwa eurocenty więcej niż Brett Szabo, Roberto Dueans (http://www.elentorno.com/fotos/1066931269.jpg) i Kwame Brown razem wzięci.
Roberto Duenas, się przeklawiszyłem.
Ciekawy artykuł. Lubie takie historie wyciągnięte z “dna szafy”. Swoją drogą, zdjęcie Bretta Szabo zainspirowało mnie do wpisania jego nazwiska w google – Clark Kent jako żywy :)))
@Daveknot
Oczywiście, ale już nie chciałem zanudzać o jego roli w Bonn :)