Rafał Juć dołączył do Denver Nuggets jako najmłodszy skaut w historii NBA. To było już 12 lat temu. Zaraz będzie miał dłuższy staż w najlepszej koszykarskiej lidze świata niż Marcin Gortat. On oczywiście nigdy nie zagrał w NBA, ale może już pochwalić się mistrzowskim pierścieniem i można nawet posunąć się do stwierdzenia, że bez niego nie byłoby tego sukces Nuggets. Bo to właśnie on odpowiadał za skauting chłopaka z Somboru, pomagając drużynie podjąć decyzję o postawieniu na Nikolę Jokica. Oczywiście nawet Rafał nie przewidywał, że wyrośnie z niego tak wybitny koszykarz, ale dostrzegł w nim interesującego gracza.
O roli, jaką Polski skaut odegrał w historii 3-krotnego MVP, przeczytacie w książce “Czemu tak serio? Nikola Jokić. Nieznana historia mistrza NBA”:
“Rafał Juć wciąż wykuwał jeszcze wtedy swoją skautingową filozofię, co sprawiało, że odważne postawienie na Nikolę z pewnością nie było dla niego łatwe. Co więcej, gdy latał do Denver na spotkania klubowe, podczas których omawia się decyzje dotyczące draftu, musiał mierzyć się z barierą językową. Obok niego siedzieli i rozmawiali o potencjale młodych graczy między innymi Connelly, jeden z najmłodszych i najodważniejszych generalnych menedżerów w NBA, Karnišovas, czyli legenda europejskiej koszykówki, oraz były gracz NBA, Jared Jeffries.
„To było lekko przytłaczające – mówi Juć. – Z tego powodu trochę żałuję, że nie naciskałem bardziej na ściągnięcie Jokera. Zachowywałem się nieco asekuracyjnie”.
Connelly i Karnišovas zachęcali jednak swojego młodego skauta do odważniejszego działania. Zatrudnili go i cenili jego zdanie. Chcieli, by wyrażał swoje opinie.
„Oczywiście były olbrzymie wątpliwości dotyczące jego ciała i formy fizycznej – opowiadał Juć i dorzucił jeszcze interesującą perspektywę: – Częstokroć przykładamy dużą wagę do czegoś, bo możemy to zmierzyć, ale nie zawsze mierzymy coś dlatego, że jest to ważne. Jokić nie był jeszcze nawet częścią naszego klubu, a już skłaniał jego szefów, by rozważyli zmianę kryteriów oceny”.
Juć przypuszczał, że testy mierzące atletyczność graczy mogą być nieco przestarzałe. Albo przynajmniej nie dają pełnego obrazu. Jak drużyna ma ocenić koordynację Nikoli na linii ręka-oko albo prędkość, z jaką myli obronę? Czy testy naprawdę oddadzą to, jak znakomicie czuje piłkę lub jak pracuje na nogach? Jak mówił Dejan, w byciu innym drzemie spora przewaga, której testy nigdy nie będą w stanie oddać.
To, co dało się zmierzyć, skłaniało do oczywistych wniosków. Choć nie był solidnie umięśniony, dysponował wzrostem, olbrzymim zasięgiem ramion oraz wielkimi dłońmi. Wątpliwości dotyczące jego ciała były uzasadnione, lecz Juć przypomniał sobie inną maksymę, której go niegdyś nauczono: najłatwiejszą rzeczą do poprawy w graczu NBA jest jego ciało.
NBA ma dostęp do najnowszych wyników badań, najlepszych trenerów i najnowocześniejszego sprzętu. Jeśli gracz ma wszystko poza typowym dla zawodnika NBA ciałem, to dobra okazja, by zaryzykować. Być może w odpowiednim środowisku taki koszykarz znakomicie się rozwinie.
Juć dzieli skautów na dwie grupy: tych, którzy szukają okazji, oraz konserwatystów. Connelly, który sam siebie określał mianem „nieznośnego optymisty”, zachęcał swoich pracowników, by postępowali jak ta pierwsza grupa – usiłowali wyłowić graczy, których warto wybrać w drafcie być może nawet o rok za wcześnie.
Connelly ufał swojemu sztabowi, a zaufanie to objawiało się choćby tym, że cenił opinie swoich skautów. A nikt nie wyczuwał potencjału Jokicia lepiej niż Juć.”
Książka “Czemu tak serio? Nikola Jokić. Nieznana historia mistrza NBA” dostępna TUTAJ
My chyba naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z tego jaki sukces osiagnął Rafal Juc