Nie tylko Celtics, ale w czwartek Minnesota i Celtics w 14-tu pierwszych rzutach 13 razy rzucali za trzy.
Nic tylko zastanawiać się, czy koszykarze grający przeciwko Bostonowi – 50.6 prób za trzy na mecz to o +10.3 więcej niż #5 Cleveland – myślą o tych trójkach, jak piętnaście lat temu myślały kluby futbolu o grze przeciwko super-ofensywie Patriots Toma Brady’ego i Randy’ego Mossa: musisz próbować zdobyć punkty w czwartej próbie, jeśli chcesz się utrzymać z nimi w grze. Nie możesz zadowolić się “field goalem”. I może dasz sobie trochę luzu na to, by spróbować długich podań po touchdowny. Puścisz hamulec.
Oczywiście to nie tak, że akurat Celtics byli jedną z przyczyn kłopotów ze zdrowiem Gregga Popovicha, ale jestem prawie pewien, że też nie są dla niego najlepszą wersją rehabilitacji. Wszystkiego zresztą, czego dziś potrzebujemy to trzy zdania Phila Jacksona na temat jakości trójek Bostonu. Powiedziałby na pewno coś o tym, że gracz z piłką musi najpierw dotknąć stopą pola trzech sekund.
Może nie jest wcale tak, że “NBA jest zła bo jest więcej trójek”, tylko “NBA jest zła bo Celtics rzucają więcej trójek”. Liderują lidze z 32 pudłami za trzy na mecz. A nie byłby to pierwszy raz przecież, gdyby okazało się, że amerykański sport kręci się wokół którejś z organizacji z Massachussets. Sam już nie wiem. Szybkie trójki są jak zła obrona grana akcja w akcję. Można odpłynąć myślami. Potrzebne są dobre jedzenie i jeszcze lepsze towarzystwo.
Celtics posadzili w Minnesocie Porzingisa i Jaylena, więc Wolves, jak w ostatnim meczu z OKC, wyprawili Juliusa Randle’a do cięższej pracy. Boston gra w innym stylu niż Oklahoma, tylko że w osobach Jrue i Derricka White’a ma cheat-code w obronie na rzucających obrońców czołowych składów Zachodu.
Nie ma serii “15-2” w meczach Bostonu, jest tylko pięć z rzędu trójek trafionych przez Celtics.
I czuć, że tak jak Curry w 14-15, Celtics złamali koszykówkę dodając jeszcze więcej matematyki – choć to wszystko dużo lepiej wygląda, gdy grają też twardo w obronie, co nie zawsze się w tym sezonie zdarza. A trudno jest być wynudzonym podwójnie. Jeśli bronisz agresywnie, możesz nawet rzucać z księżyca. To wszystko też nie jest zresztą nowe. To jest to, co Mike D’Antoni mówił Suns w 2004 roku, a później Grantowi Hillowi, gdy do nich dołączył – cytuję z jego książki wydanej przez SQN: “usiądziesz na ławkę, jeśli zrezygnujesz z trzech czystych rzutów za trzy z rzędu”. Joe Mazzulla może być zwyczajnie bardziej otwarty na to, co faktycznie jest “czyste”, a co nie jest – ale to dlatego, że ludzie dziś lepiej bronią w przestrzeni i za trzy, niż robili to 15 czy 20 lat temu.
Kluczem w całej operacji jest Jayson znajdujący się na szczycie – umieszczony w dwójkowej grze z jednym z trzech guardów: Jrue, White, Pritchard. Zmień krycie, a nie tylko ten guard szukał będzie na nim mismeczu, ale sam czasem zaatakuje w koźle – zanim zostanie wykonany switch – i grał będzie 4-na-3, penetrując do środka. Będzie miał albo trzech ludzi za linią za trzy, albo dwóch, a jednego, który czeka już na alley-oop nad obręczą.
Nie switchuj – a Tatum po zasłonie odskakuje za linię i ma niezły (“świetny!” – Joe) widok na kosz. A jeżeli to wszystko zacznie ci w obronie iść dobrze, to dodajmy do góry centra, który postawi będącemu bez piłki Tatumowi zasłonę, a on zrobi “L”-ścięcie (101-98), bo Randle będzie spóźniony, a Edwards zostanie na zasłonie piątki. Choć zawsze też może spinem zaatakować od postawionego mu picka, wjechać i w prawym rogu znaleźć Ala Horforda (108-103), albo wyizolować się szybko w półdystansie i Jadenowi McDanielsowi pozostanie tylko obrócić się, pobiec do ataku i potrzasnąć głową (112-104).
Celtics @ Timberwolves 118:115 Tatum 33/8/9 – Randle 27/8/7
Pacers @ Heat 128:115 Haliburton 33/15a – Adebayo 20/8z
Clippers @ Thunder 98:116 Coffey 26 – Shai G. 29/8a
Nets @ Bucks 113:110 Thomas 24 – Antetokounmpo 27/13/7
76ers @ Warriors 105:139 Embiid 28/14z – Curry 30/10a
Trail Blazers @ Lakers 106:114 Avdija 19/10z – James 38/8a
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wow Bucks.
Oglądam mało gier w tym sezonie, ale nie mogłem zasnąć to zobaczyłem BOS vs MIN. Trochę zabawny mecz, bo bardzo łatwo mówić o nim nieprawdę, jeśli się go nie widziało. Mnóstwo trójek? Tak, ale wypracowanych, dość różnorodnych, z historią (Tatum w każdej akcji forsujący switch na Goberta po 1v1 vs naprawdę dobry ruch piłku u Wilków). Obrony było dużo i dobrej, po prostu ataki są jeszcze lepsze. Poza tym bardzo mało przerw w grze, mecz płynął, świetny komentarz (Harlan – klasa) i oglądałem z dużą przyjemnością.
Nasz człowiek co nie widział statystyk pewnie by też bardzo pochwalił Randle’a, ale ja nie mogę tego zrobić. Cyferki są, teoretycznie na świetnym procencie, ale zdecydowanie zbyt dużo po prostu złej gry po obu stronach. Straty w ataku i oddawanie posiadań w obronie. Bardzo bym chciał nie musieć na niego więcej patrzeć. Za to DiVincenzo kocham, Wolves zbudowali sobie poprzedni sezon gryzieniem parkietu, chłop lata po każdą piłkę.
Brakuje wklejonego wsadu Minotta, wstałem z kanapy. Ten chłopak leci zamiast biegać a w ostatnich meczach pokazuje, że może kiedyś nauczy się grać w kosza.
Dzięki za dobrą robotę, jestem już trochę poza ligą, ale codziennie czytam z przyjemnością.
Myślę, że jest nas tu calkiem dużo, tych +- 40, niedzielnych oglądaczy, którzy codziennie tu wchodzą poczytać
ten 35 lat, tamten 23, LaMelo w konkursie popularności – co za dziecinada
ale grunt, że wciąż się kręci