Dla LeBrona Jamesa to będzie już 19. świąteczny mecz w karierze. Ma ich najwięcej w historii NBA, a jeszcze tylko jednego świątecznego zwycięstwa brakuje mu, żeby wyprzedzić swojego kumpla Dwyane’a Wade’a (10) i objąć samotne prowadzenie także na tej liście.
25 grudnia jest dla Jamesa regularnym dniem pracy, więc nigdy nie miał za wiele czasu, żeby Święta spędzić z rodziną. Te będą dla niego wyjątkowe, ponieważ będzie razem ze swoim synem. Przynajmniej w szatni i odpoczywając na ławce, podczas wizyty w San Francisco, gdzie po raz pierwszy zmierzy się ze Stephenem Curry’m od czasu wspólnych występów w Paryżu. W tym momencie to już pojedynek coraz bardziej starzejących się gwiazdorów, ale też pojedynek legend, który zawsze przyciąga duże zainteresowanie. To może być już ich ostatnie takie świąteczne spotkanie. Wcześniej grali przeciwko sobie trzy razy, dwa razy lepsza była drużyna Jamesa.
Nową świąteczną gwiazdą NBA na kolejne lata pewnie stanie się Victor Wembanyama, który teraz swój pierwszy występ 25 grudnia zaliczy na wielkiej scenie w Nowym Jorku. Właśnie tym meczem rozpocznie się granie w Boże Narodzenie, więc będzie to świetna okazja, żeby o bardzo przyjemniej porze obejrzeć naszego człowieka w NBA. To pierwszy świąteczny występ Polaka od 2017 roku. Marcin Gortat grał w czterech takich meczach, w dwóch jako starter Washington Wizards i oba wygrał.
Rok temu największą gwiazdą Świąt był bez wapienia Luka Doncić, który rzucił 50 punktów w Phoenix, co było najlepszym strzeleckim popisem w tym dniu od blisko 40 lat. Wczoraj Luka wrócił po dwóch meczach przerwy, więc powinien gotowy na przyjazd Minnesoty Timberwolves, którzy będą chcieli wziąć rewanż za Finały Zachodu. Do Phoenix w tym roku przyjedzie Nikola Jokić, ale nie wiemy czy zobaczymy Jamala Murraya i Devina Bookera (update: nie zagra), którzy opuścili poniedziałkowe starcie. W Bostonie mieliśmy dostać pojedynek na szczycie Wschodu – tak pewnie zakładano układając terminarz, ale przynajmniej jest szansa, że Philadelphia 76ers przywiozą swój tercet gwiazdorów.
(15-14) San Antonio @ (19-10) New York 18:00
(14-14) Minnesota @ (19-10) Dallas 20:30
(10-17) Philadelphia @ (22-7) Boston 23:00
(16-13) LA Lakers @ (15-13) Golden State 2:00
(16-11) Denver @ (14-14) Phoenix 4:30
Jak zwykle NBA przygotowała atrakcyjny zestaw meczów na ten wyjątkowy dzień. A jako, że będą to pierwsze Święta ojca z synem na parkietach NBA, postanowiłem trzymać się tego rodzinnego klimatu i zrobić mały przegląd obecnych graczy podążających śladami swoich ojców, którzy przed nimi występowali w najlepszej lidze świata. W Święta pojawi się sporo zawodników drugiej generacji.
1) Bronny James, syn LeBrona
Junior ma za sobą na razie tylko 18 minut na parkietach NBA i zaledwie jeden celny rzut. Trudno porównywać go do legendarnego ojca, ale można przy okazji przypomnieć jak wyglądało wejście LeBrona do ligi – już po pierwszych 12 minutach miał 12 punktów, 3 asysty i 3 przechwyty. Od startu potwierdzał, że będzie kimś naprawdę wyjątkowym. Bronny od startu pokazuje, że nie jest jeszcze graczem kalibru NBA.
2) Stephen i Seth Currry, synowie Della
Steph rozgrywa właśnie swój 16. sezon. To tyle, ile jego ojciec spędził w NBA. Dell nadal ma na koncie ponad sto meczów więcej od niego, ale mimo że w swoich czasach był wybitnym specjalistą od rzutów za trzy, Steph już w swoim siódmym sezonie prześcignął tatę w łącznej liczbie celnych trójek. Wiadomo, to zupełnie inny poziom. To jednak nie Steph, ale jego brat ma najwyższą w rodzinie skuteczność zza łuku w karierze: Seth 43.0%, Steph 42.5%, Dell 40.2%
3) Gary Payton II, syn Gary’ego
Young Glove przez pięć sezonów grał G-League i epizody w NBA, próbując przebić się do ligi. Jego tata po pięciu latach profesjonalnej kariery był już All-NBA graczem i jednym z najlepszych obrońców. Ale kiedy młody wreszcie zapracował na miejsce w NBA, stając się graczem rotacji Golden State Warriors i debiutując w playoffach, od razu zdobył mistrzostwo. The Glove musiał czekać na pierścień do swojego 16. sezonu. I mimo że ścieżki ich karier były tak różne, w finałach odgrywali bardzo podobną rolę ważnego rezerwowego. Ojciec w 2006, w serii przeciwko Dallas Mavericks uzbierał 16 punktów, 12 asyst i 6 przechwytów. Jego syn w pojedynku z Boston Celtics miał 35 punktów, 7 asyst i 8 przechwytów.
4) Andrew Wiggins, syn Mitchella
Mitchell zaczynał swoją karierę w Chicago Bulls, gdzie trafił rok przed Michaelem Jordanem. Potem został wytransferowany do Houston Rockets i w 1986 razem z nimi dotarł do finałów ligi. Andrew także w swoich drugich playoffach był już finale i jemu udało się zdobyć mistrzostwo. Na te swoje drugie playoffy musiał jednak poczekać do ósmego sezonu. Ojciec tyle czasu w NBA nie wytrwał. Wspomnijmy jeszcze, że obaj Wigginsowie byli ironmenami na początku swoich karier. Andrew przez pierwsze cztery sezony opuścił ledwie jeden mecz. Mitchell tylko pięć przez trzy i pół roku, zanim został zawieszony za narkotyki.
5) Trayce Jackson-Davis, syn Dale’a
Dale Davis większość kariery spędził w Indianie, ale był też w Portland, gdzie przez jeden sezon grał razem z obecnym trenerem swojego syna, a później na chwilę trafił do Warriors, w których składzie był młody Mike Dunleavy, czyli obecny GM drużyny, który wybrał TJD z przedostatnim numerem zeszłorocznego draftu.
6) Klay Thompson, syn Mychala
Thompsonowie mają najwięcej, sześć mistrzowskich pierścieni z tej grupy ojców i synów. Tylko w tej parze każdy zdobył co najmniej dwa. Nie ma natomiast żadnego duetu All-Starów. Thompsonom byłoby chyba do tego najbliżej. Mychal co prawda nie był gwiazdą na miarę jedynki draftu, ale miał jeden sezon na poziomie 21-12. Później w Los Angeles Lakers był już rezerwowym centrem. Grał pod koszem, więc to nie od niego Klay nauczył się tak fantastycznie rzucać. Syn wyrósł na jednego z najlepszych strzelców wszech czasów, tymczasem jego tata przez 12 lat kariery tylko jeden raz trafił zza łuku.
7) Devin Booker, syn Melvina
Melvin w NBA rozegrał tylko 32 mecze dla trzech drużyn. Jego syn po 32 meczach swojego debiutanckiego sezonu został na dobre przesunięty do pierwszej piątki Phoenix Suns i od tego momentu był już drugim najlepszym strzelcem wśród rookies (za Karlem Townsem).
8) Al Horford, syn Tito
Luke Kornet, syn Franka
Zanim Al i Luke znaleźli się razem w Bostonie, ich ojcowie spędzili wspólnie sezon 1989/90 siedząc na końcu ławki Milwaukee Bucks. Tito i Frank byli wówczas młodymi podkoszowymi wybranymi w drugiej rundzie kolejnych draftów. Każdy z nich grał przez dwa lata w Milwaukee i do tego sprowadziła się właściwie ich cała kariera w NBA. Tito jeszcze po trzech latach przerwy wrócił na trzy wstępy w Washington Bullets.
9) Jalen Brunson, syn Ricka
O Brunsonach pisałem przed sezonem.
10) Bol Bol, syn Manute’a
Manute już w swoim debiutanckim sezonie był liderem bloków NBA z średnią aż 5.0. Świetnie potrafił zatrzymywać rzuty rywali, ale sam niewiele rzucał i w całej karierze miał więcej bloków niż punktów. W siedmiu sezonach rozegrał ponad 70 meczów, a tylko raz przekroczył pułap 300 punktów. Młody Bol gra znacznie mniej, ale w swoim najlepszym sezonie w Orlando zdobył 634.
11) KJ Martin, syn Kenyona
Kenyon był jedynką draftu 2000, ale to Junior wybrany 20 lat później pod koniec drugiej rundy ma lepszy strzelecki rekord debiutanckiego sezonu. Zdobył 27 punktów, o punkt więcej niż ojciec. Od razu dodajmy, że Senior był wówczas najlepszym strzelcem wśród pierwszoroczniaków bardzo słabej klasy draftu, zdobywając średnio zaledwie 12 punktów.
12) Nic Claxton, syn Charlesa
Charles Claxton na parkietach NBA spędził tylko siedem minut w trzech meczach w barwach słabych Boston Celtics. Rok później, w sezonie 1996/1997 dołączył do drużyny z Włocławka. W naszej lidze rozegrał 21 meczów zdobywając średnio 13.3 punktów
13) Jerami Grant, syn Harveya
Wujek Horace był tym zdecydowanie lepszym z braci Grant. Zdobył cztery mistrzostwa, zagrał w All-Star Game, był wybierany do All-Defensive Team i miał dłuższą karierę. Jednak pod względem indywidualnych osiągnięć strzeleckich, to Harvey miał najlepsze sezony, kiedy przez trzy lata w słabiutkich Washington Wizards zdobywał średnio ponad 18 punktów. Jego syn poszedł tą samą ścieżką. Zdecydował się przenieść do słabych Detroit Pistons, żeby przejąć rolę gwiazdy drużyny i zdobywać po 20 punktów, poprawiając rodzinne rekordy. Teraz jest w Portland, gdzie grał jego ojciec, kiedy Jerami się urodził.
14) Domantas Sabonis, syn Arvydasa
Domantas urodził się w maju 1996, w trakcie pierwszych playoffów swojego taty w NBA. Arvydas miał już 31 lat i za sobą kilka poważnych kontuzji, kiedy wreszcie trafił do NBA, więc nie był już taką gwiazdą jak wcześniej na europejskich parkietach, gdzie jest legendą. Młody Sabonis w NBA ma dużo lepszą karierę, ale jeszcze nie zbliżył się do tego, co robił tata w tamtych debiutanckich playoffach. W pięciu meczach pierwszej rundy zaliczał średnio 23.6 punktów i 10.2 zbiórek. Domas miał jak na razie tylko jeden występ na 20-10 w postseason.
15) Darius Garland, syn Winstona
Winston został wybrany dopiero w połowie drugiej rundy draftu 1987, ale miał lepszy start kariery niż Darius, którzy przychodził do NBA jako jeden z najbardziej obiecujących graczy. Zaliczając 12.4pkt i 6.4ast dla Golden State Warriors pojawił się w głosowaniu na Rookie of The Year, a w kolejnym sezonie poprawił swoje średnie. W sumie po dwóch pierwszych latach miał więcej punktów i asyst niż jego syn. Ale Darius w trzecim roku wszedł na poziom All-Stara, tymczasem te pierwsze dwa sezony Winstona pozostały jego najlepszymi w karierze.
16) Kevin Love, syn Stana
Stan Love rozegrał cztery sezony w NBA, w tym niespełna dwa w Los Angeles Lakers, gdzie jego kolegą z drużyny był Pat Riley. Niemal 50 lat później Pat zatrudnił jego syna w Miami. Stan grał też przez chwilę w San Antonio Spurs, będących jeszcze w ABA i tam spotkał Collisa Temple’a, ojca Garretta (nadal jest w składzie Raptors).
17) Cole Anthony, syn Grega
Greg był najlepszym strzelcem nowo powstałych Vancouver Grizzlies, jednak zdobywał wtedy tylko 14 punktów. W 11-letniej karierze był to jego jedyny sezon z dwucyfrowym dorobkiem. Był pass-first rozgrywającym, który zajmował się głównie kreowaniem kolegów, za to jego syn jest scoring guardem. Cole ma na koncie blisko 500 meczów mniej, ale już prawie dwa razy więcej niż tata 20-punktowych występów (42, Greg 24).
18) Jaren Jackson Jr, syn Jarena
1999 był najlepszym rokiem dla Jarena Jacksona. W czerwcu świętował mistrzostwo zdobyte z San Antonio Spurs, gdzie był wówczas pierwszym rezerwowym, a we wrześniu urodził się jego syn. Junior urósł wyższy o 15 centymetrów i wyrósł na dużo lepszego koszykarza. Senior spędził 12 lat w lidze, ale był journeymanem, który zwiedził dziewięć drużyn.
19) Scotty Pippen Jr, syn Scottie’go
Jego tata jest legendą Chicago i także w karierze Juniora Chicago stało się ważnym miejscem. To waśnie na parkiecie w United Center na początku zeszłego sezonu zadebiutował w barwach Memphis Grizzlies, gdzie udało mu się wreszcie zapracować na miejsce w NBA. Kiedy wrócił do Chicago w tym sezonie był już ważnym graczem rotacji, a zastępując kontuzjowanego Ja Moranta wyszedł w pierwszej piątce i rozegrał najlepszy mecz swojej młodej kariery. Rzucił rekordowe 30 punktów i rozdał 10 asyst w wygranej przeciwko byłej drużynie taty.
20) Jabari Smith Jr, syn Jabariego
Senior rozegrał w NBA 108 meczów przez cztery sezony i siedział na ławce Sacramento Kings w debiucie LeBrona Jamesa.
21) Reed Sheppard, syn Jeffa
Reed na razie nie gra za wiele i nie jest gwiazdą na miarę trójki draftu, ale już ma lepszą karierę w NBA od swojego ojca. 27 meczów i 99 punktów. Jeff spędził tylko jeden sezon w Atlancie Hawks. Łącznie z playoffami zanotował 22 mecze i 40 punktów.
22) Larry Nance Jr, syn Larry’ego
Ojciec spędził siedem lat w Cleveland Cavaliers, dwa razy reprezentował drużynę w All-Star Game i na koniec doczekał się zastrzeżenia swojego #22 numeru. Kiedy Junior trafił do Cleveland, oczywiście dostał pozwolenie od taty na użycie tego już teraz rodzinnego numeru.
23) Gary Trent Jr, syn Gary’ego
Obaj zostali wymienieni w dniu draftu i pozyskani przez Portland Trail Blazers, w barwach których zadebiutowali w NBA. Później też obaj zostali wytransferowani do Toronto Raptors w trakcie swojego trzeciego sezonu.
24) Jett Howard, syn Juwana
Dokładnie 20 lat przed debiutanckim sezonem Jetta, jego tata rozegrał jeden sezon w Orlando. Juwan w barwach Magic zaliczał średnio 17 punktów i 7 zbiórek. Jego syn uzbierał tylko 29 punktów i 7 zbiórek łącznie w całym swoim pierwszym roku.
25) Devin Carter, syn Anthony’ego
#13 pick tegorocznego draftu nadal czeka na swój debiut, lecząc kontuzję barku. Jego ojciec musiał czekać cały rok od zakończeniu studiów i grać w CBA, zanim dostał szansę w najlepszej lidze świata. Potem okazał się dużym odkryciem w Miami i w sumie spędził w NBA 13 lat.
26) Amir Coffey, syn Richarda
Obaj trafili do NBA bez draftu. Richard po uczelni Minnesota, dołączył do Timberwolves w drugim sezonie istnienia klubu. Rozegrał dla nich 52 mecze i na tym jego kariera w NBA się zakończyła. Amir jako rookie miał tylko 18 występów w LA Clippers, ale utrzymał się w drużynie i z czasem przebił do rotacji. To już jego szósty sezon w Los Angeles. Przy okazji dodajmy, że jego siostra Nia od ośmiu lat gra w WNBA.
27) Tim Hardaway Jr, syn Tima
Ojciec był All-Starem, jest Hall of Famerem i do tak wysoko postawionej poprzeczki Junior nie doskoczył. Udało mu się jednak w czymś być lepszym od staruszka. To on w rodzinie ma najwięcej celnych trójek na parkietach NBA. W zeszłym sezonie wyprzedził tatę, który jak na swoje czasy sporo rzucał z dystansu, ale to były inne czasy.
28) Jae Crowder, syn Coreya
Corey grał w Utah Jazz w sezonie 1991/92 i był wówczas trzecim najlepszym dystansowym strzelcem drużyny zaliczając 13/30 za trzy. W 2018/19 to Jae był trzecim najczęściej trafiającym zza łuku graczem w Salt Lake City, trafił 173 trójki.
29) Ron Harper Jr, syn Rona
Junior drugi rok jest na two-way umowie w Toronto Raptors, ma za sobą 10 meczów i 20 punktów. Tata już w swoim debiucie rzucił 25.
30) Jabari Walker, syn Samaki’ego
8.9 punktów zdobywał Jabari w poprzednim, swoim drugim sezonie w lidze. Dokładnie taką samą średnią jako drugoroczniak zanotował jego tata. Samaki spędził w NBA 10 sezonów, ale to pozostało jego rekordem kariery. Co ciekawe, jedyny sezon, w którym był starterem, był to mistrzowski sezon Los Angeles Lakers 2001/02. Choć już w playoffach został przesunięty na ławkę. 20 lat później do NBA trafił jego syn, wybrany z przedostatnim numerem w drafcie. Samaki był #9 pickiem.
Czwartkowe mecze
(23-5) Oklahoma City @ (15-15) Indiana 1:00
(14-13) Miami @ (19-12) Orlando 1:00
(7-22) Charlotte @ (4-23) Washington 1:00
(13-17) Chicago @ (15-15) Atlanta 1:30
(7-23) Toronto @ (2-10) Memphis 2:00
(11-18) Brooklyn @ (16-12) Milwaukee 2:00
(20-9) Houston @ (5-25) New Orleans 2:00
(7-21) Utah @ (9-20) Portland 4:00
(13-17) Detroit @ (13-17) Sacramento 4:00
Wesołych Świąt!
Wesołych świąt droga Redakcjo i drodzy Czytelnicy!
super tekst.
Pytanie jest głębsze. Czy Bronny jest w ogóle graczem?
Jabari Walker syn Samakiego Walkera
dzięki za przypomnienie, dopisałem
Znyku nawet w święta nie odpuszczasz? Co ty jesteś Tommy Lee Jones?
Super tekst Adam. Wesołych świąt dla wszystkich