Rzutówka: Święta. Synowie ojców z NBA

4
fot. YouTube/NBA

Dla LeBrona Jamesa to będzie już 19. świąteczny mecz w karierze. Ma ich najwięcej w historii NBA, a jeszcze tylko jednego świątecznego zwycięstwa brakuje mu, żeby wyprzedzić swojego kumpla Dwyane’a Wade’a (10) i objąć samotne prowadzenie także na tej liście.

25 grudnia jest dla Jamesa regularnym dniem pracy, więc nigdy nie miał za wiele czasu, żeby Święta spędzić z rodziną. Te będą dla niego wyjątkowe, ponieważ będzie razem ze swoim synem. Przynajmniej w szatni i odpoczywając na ławce, podczas wizyty w San Francisco, gdzie po raz pierwszy zmierzy się ze Stephenem Curry’m od czasu wspólnych występów w Paryżu. W tym momencie to już pojedynek coraz bardziej starzejących się gwiazdorów, ale też pojedynek legend, który zawsze przyciąga duże zainteresowanie. To może być już ich ostatnie takie świąteczne spotkanie. Wcześniej grali przeciwko sobie trzy razy, dwa razy lepsza była drużyna Jamesa.

Nową świąteczną gwiazdą NBA na kolejne lata pewnie stanie się Victor Wembanyama, który teraz swój pierwszy występ 25 grudnia zaliczy na wielkiej scenie w Nowym Jorku. Właśnie tym meczem rozpocznie się granie w Boże Narodzenie, więc będzie to świetna okazja, żeby o bardzo przyjemniej porze obejrzeć naszego człowieka w NBA. To pierwszy świąteczny występ Polaka od 2017 roku. Marcin Gortat grał w czterech takich meczach, w dwóch jako starter Washington Wizards i oba wygrał.

Rok temu największą gwiazdą Świąt był bez wapienia Luka Doncić, który rzucił 50 punktów w Phoenix, co było najlepszym strzeleckim popisem w tym dniu od blisko 40 lat. Wczoraj Luka wrócił po dwóch meczach przerwy, więc powinien gotowy na przyjazd Minnesoty Timberwolves, którzy będą chcieli wziąć rewanż za Finały Zachodu. Do Phoenix w tym roku przyjedzie Nikola Jokić, ale nie wiemy czy zobaczymy Jamala Murraya i Devina Bookera, którzy opuścili poniedziałkowe starcie. W Bostonie mieliśmy dostać pojedynek na szczycie Wschodu – tak pewnie zakładano układając terminarz, ale przynajmniej jest szansa, że Philadelphia 76ers przywiozą swój tercet gwiazdorów.

(15-14) San Antonio @ (19-10) New York 18:00
(14-14) Minnesota @ (19-10) Dallas 20:30
(10-17) Philadelphia @ (22-7) Boston 23:00
(16-13) LA Lakers @ (15-13) Golden State 2:00
(16-11) Denver @ (14-14) Phoenix 4:30

Jak zwykle NBA przygotowała atrakcyjny zestaw meczów na ten wyjątkowy dzień. A jako, że będą to pierwsze Święta ojca z synem na parkietach NBA, postanowiłem trzymać się tego rodzinnego klimatu i zrobić mały przegląd obecnych graczy podążających śladami swoich ojców, którzy przed nimi występowali w najlepszej lidze świata. W Święta pojawi się sporo zawodników drugiej generacji.

fot. YouTube

1) Bronny James, syn LeBrona

Junior ma za sobą na razie tylko 18 minut na parkietach NBA i zaledwie jeden celny rzut. Trudno porównywać go do legendarnego ojca, ale można przy okazji przypomnieć jak wyglądało wejście LeBrona do ligi – już po pierwszych 12 minutach miał 12 punktów, 3 asysty i 3 przechwyty. Od startu potwierdzał, że będzie kimś naprawdę wyjątkowym. Bronny od startu pokazuje, że nie jest jeszcze graczem kalibru NBA.

2) Stephen i Seth Currry, synowie Della

Steph rozgrywa właśnie swój 16. sezon. To tyle, ile jego ojciec spędził w NBA. Dell nadal ma na koncie ponad sto meczów więcej od niego, ale mimo że w swoich czasach był wybitnym specjalistą od rzutów za trzy, Steph już w swoim siódmym sezonie prześcignął tatę w łącznej liczbie celnych trójek. Wiadomo, to zupełnie inny poziom. To jednak nie Steph, ale jego brat ma najwyższą w rodzinie skuteczność zza łuku w karierze: Seth 43.0%, Steph 42.5%, Dell 40.2%

3) Gary Payton II, syn Gary’ego

Young Glove przez pięć sezonów grał G-League i epizody w NBA, próbując przebić się do ligi. Jego tata po pięciu latach profesjonalnej kariery był już All-NBA graczem i jednym z najlepszych obrońców. Ale kiedy młody wreszcie zapracował na miejsce w NBA, stając się graczem rotacji Golden State Warriors i debiutując w playoffach, od razu zdobył mistrzostwo. The Glove musiał czekać na pierścień do swojego 16. sezonu. I mimo że ścieżki ich karier były tak różne, w finałach odgrywali bardzo podobną rolę ważnego rezerwowego. Ojciec w 2006, w serii przeciwko Dallas Mavericks uzbierał 16 punktów, 12 asyst i 6 przechwytów. Jego syn w pojedynku z Boston Celtics miał 35 punktów, 7 asyst i 8 przechwytów.

4) Andrew Wiggins, syn Mitchella

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE