Dniówka: Co zrobią Nets ze swoim zaskakująco dobrze grającym zespołem?

0
fot. NBA League Pass

Brooklyn Nets na kilka najbliższych tygodni stracili Cama Thomasa, ale nieobecność najlepszego strzelca w czwartej kwarcie spotkania w San Francisco wcale nie przeszkodziła im rozstrzelać gospodarzy. Przez ostatnie dwanaście minut rzucili 41 punktów, z czego 17 należało do Dennisa Schrodera i niespodziewanie wyrwali zwycięstwo.

Minionej nocy kończyli trasę po Zachodzie wizytą w Phoenix i znowu zaskoczyli gospodarzy swoją gorącą ofensywą. Tym razem Nets dostali aż 30 punktów od Tyrese’a Martina. Kogo? Kim w ogóle jest Tyrese Martin? Możesz go nie kojarzyć, bo to zawodnik z samego końca ławki. Rzucający obrońca na two-way umowie, który wcześniej w tym sezonie pojawił się na parkiecie łącznie na 39 minut w pięciu meczach. Dwa lata temu został wybrany w drugiej rundzie draftu, poprzedni sezon spędził w G-League, a jeszcze do wczoraj jego dorobek kariery NBA wynosił 21 meczów, 33 punkty i 5/18 za trzy. Teraz wszedł do rotacji pod nieobecność Thomasa i nagle rozegrał mecz życia. Tak się rozpalił, że był niemal jak automat, wykorzystując kolejne podania kolegów i miejsce na dystansie. Trafił 8/10 za trzy i w 28 minut zdobył niemal tyle punktów, co przez całą dotychczasową karierę. Tyrese Martin, proszę państwa.

Martin sprawił dużą niespodziankę, ale oczywiście jeszcze większą niespodzianką jest wyjątkowo dobra postawa całej ekipy z Brooklynu. Przecież w wakacje przehandlowali swojego najlepszego gracza za pakiet picków i mieli być jedną z najgorszych drużyn, a po 19 meczach sezonu mają tylko jedną porażkę więcej niż wygranych, taki sam bilans jak finaliści Wschodu z Indiany, zajmując pewną pozycję w środku tabeli Wschodu.

Co więcej, te dziewięć zwycięstw wcale nie jest efektem kolejnych pojedynków z najsłabszymi zespołami. Zrobili to na wymagającym terminarzu, w większości meczów spotykając się z rywalami z dodatnim bilansem i mając już za sobą najwięcej w lidze wyjazdów. Według Basketball-Reference, dotychczasowy grafik Nets był piątym najtrudniejszym w NBA (i to jeszcze przed starciem z Suns).

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.