Nie tylko Knicks mają problem z matematyką. Inny team, rymujący się w tym z Knicks, to Kings. Tylko 27% punktów Sacramento Kings, najgorszy wynik w lidze, pochodzi zza linii za trzy – trafiają marne 30.1% trójek, to też najgorszy wynik. Więc jest oooo-uroczo, cats-uroczo, kiedy Mike Brown w timeoutach – czy gdy zaczyna połowy – rysuje niezłe zagrywki z ruchem graczy i piłki na trójki, ale zaraz jego gracze szybko wracają się do ich ulubionej wersji koszykówki: półdystans i obręcz. Ta ostatnia rzecz w poniedziałek była zatrzymywana przez myśl o kimś konkretnym.
W meczu, w którym Spurs space’owali parkiet tak mocno, że Blake Wesley i Vassell wyszli na aut w rogu boiska, startując do przodu po chwycie piłki, Kings w back-2-backu nie mieli, ani nóg, ani Malika Monka zdrowej kostki, żeby znajdować łatwiejsze trójki w transition i w tym długo ciasnym meczu nagle spędzili sześć minut w trzeciej kwarcie bez celnego rzutu, kiedy gospodarze z San Antonio mieli two-way grę rzucającego wreszcie prosto Victora Wembanyamy i two-way grę rookie’ego Stephona Castle’a.
Te auty wyżej? Spurs nadal są w zbiorze drużyn popełniających najbardziej dzikie umysłowo straty, ale to był przede wszystkim ten mecz, który myślą, że za kilka lat będą otrzymywać regularnie.
Wembanyama w ataku grał outside i trafiał swoje słodkie jumpshoty – słodsze niż dzień – a w obronie był inside, płosząc Sabasa i zaglądając do głów ludzi, którzy chcieli wjechać lub rzucić. Ooo, czyli teraz będę rzucał? Zamykajac obręcz, presja guardów Spurs na tych ludziach, jak Fox i DeRozan, była lepsza.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Videoanalizy Seana Elliota w wake-upie się nie spodziewałem;)
Plus dla tymczasowego trenera Spurs za szybki timeout chyba w 2. kwarcie, gdy Wemby mroził piłkę, kozłował sobie w stopy i chciał zaimponować fancy zwodami. Po czasie 2-3 ustawione akcje na Juliana Champagnie pozwoliły złapać rytm całej ekipie
To jest wręcz nieprawdopodobne, że dla takiego gracza jak SGA rekodem punktowym w meczu jest tylko 45 punktów
To powinno być luźno ze 60
Ta jego regularność bez fajerwerków jest oczywiście zaletą, ale z drugiej strony sprawia, że jako gracz jest postrzegany jako nudziarz
Żeby się przebić na serio do konwersacji o MVP musi zagrać więcej dużych, spektakularnych meczów
Coś mi się wydaje, że nawet jakaś odjechana 50+ points seria a’la Kobe nic nie da w pojedynku o MVP z potężnym Nikolą z Somboru.