Typy przed sezonem: 7. Minnesota Timberwolves

6
fot. YouTube/Wolves

Sezon 2023/24: 56-26
Trener: Chris Finch (od 2020/21)

Przybyli: Julius Randle, Donte DiVincenzo, Keita Bates-Diop (wszyscy wymiana z Knicks), Rob Dillingham (#8 draftu), Terrence Shannon Jr. (#27), Joe Ingles ($3.3mln/1, Magic), PJ Dozier ($2.6mln/1, Partizan)

Zostali i podpisali nowe umowy: Luka Garza ($4.5mln/2)

Odeszli: Karl-Anthony Towns (wymiana z Knicks), Kyle Anderson (Warriors), Monte Morris (Suns), Jordan McLaughlin (Kings)

PG Mike Conley, Rob Dillingham, Daishen Nix (two-way)
SG Anthony Edwards, Donte DiVincenzo, Nickeil Alexander-Walker, Terrence Shannon Jr., PJ Dozier, Jaylen Clark (two-way)
SF Jaden McDaniels, Joe Ingles, Keita Bates-Diop, Josh Minnott
PF Julius Randle, Leonard Miller
C Rudy Gobert, Naz Reid, Luka Garza, Jesse Edwards (two-way)

8. Philadelphia; 9. Milwaukee; 10. Cleveland11. Memphis12. Indiana13. Orlando14. Sacramento15. New Orleans16. Miami17. Golden State18. LA Clippers19. Houston20. LA Lakers21. San Antonio22. Atlanta23. Chicago24. Toronto25. Utah26. Charlotte27. Detroit28. Portland29. Brooklyn30. Washington


Szczepański: Odkładając na bok kwestie finansowe i potencjał na przyszłość, a skupiając się wyłącznie na koszykówce i wygrywaniu w tym momencie, który skład Timberwolves wolałbyś mieć – ten z poprzedniego sezonu czy obecny?

Kwiatkowski: Ten. Głównie dlatego, że gra zwalnia dla Anthony’ego Edwardsa i podejmuje coraz lepsze, pewniejsze decyzje. Ma 23 lata i to może być jego MVP-sezon. Minnesota była dopiero #23 w oddawanych trójkach na mecz, a tu tuż przed sezonem dodali aż 8.7 prób w 29 minut w poprzednim sezonie Donte DiVincenzo – w dodatku trafiane na 40%, i to w miejscu potencjalnego kłopotu, czyli pewniejszego zmiennika dla Mike’a Conley’a niż rookie. On i Edwards mogą razem grać backcourt. Wolę też kreatywność Juliusa Randle’a ponad tę Townsa w minutach bez Edwardsa. Minnesota ma też wciąż poskramiany upside ofensywny McDanielsa i Reida, którzy w innych, słabszych drużynach, byliby wyżej w łańcuchu pokarmowym. Natomiast nie wiem czy dokładnie taki skład dotrwa do playoffów. Czy przypadkiem Timberwolves nie użyją Randle’a, żeby finansowo lepiej przyszykować się do przyszłości i wyciągnąć coś jeszcze w pickach.

Maciej: Czy myślisz, że Julius Randle dokończy ten sezon w Minnesocie?

Adam: W tym momencie trudno przewidzieć kolejne ruchy Timberwolves, bo dopiero co zaskoczyli nas wielkim transferem, którego też sami chyba specjalnie nie planowali. Powiedziałbym tak – nie zdziwię się, jeśli Randle nie dokończy sezonu w Minnesocie. Wydaje się, że kluczowe są tutaj dwie kwestie – Naz Reid i kasa. To dwa pewniaki: 1) Wolves będą dążyli do ograniczenia wydatków, żeby za rok-dwa zejść poniżej drugiego tax apron, 2) Naz zostanie w Minnesocie. Reid ma za sobą świetny sezon na miarę Szóstego Gracza, teraz dostanie jeszcze więcej okazji i dużo będzie zależało jak to wykorzysta. W Minnesocie jest postacią wręcz kultową, ulubieńcem kibiców i myślę, że Wolves bardzo chcą na niego stawiać. Jest pięć lat młodszy od Randle’a i dopiero ma przed sobą swój prime. Po części dla niego był także ten trade z Knicks, żeby za rok mogli podpisać z nim nowy kontrakt. Chcą go zatrzymać. Kibice nie wybaczyliby im, gdyby tego nie zrobili. Pytanie tylko, ile to będzie kosztować i czy pozostanie on najlepszym rezerwowym drużyny, czy przejmie większą rolę? W tym sezonie trzeba znaleźć na to odpowiedź, bo najpóźniej do offseason 2025 Wolves muszą wiedzieć, co chcą zrobić ze swoim frontcourtem. Cała trójka – Naz, Randle i Rudy Gobert – ma wtedy opcje, więc to będzie czas decyzji. Nie wydaje się, żeby mogli sobie pozwolić na zatrzymanie całej trójki na dłużej, ponieważ to będzie zbyt kosztowne. Nie po to pozbyli się ogromnego kontraktu KATa, żeby zaraz wydawać jeszcze więcej, a przecież Reid zapracował na podwyżkę, podczas gdy Randle pewnie będzie oczekiwał maxa. Dlatego przesunięcie Randle’a wydaje się bardzo prawdopodobne. Ale to też nie znaczy, że nie mogą go zatrzymać. Mają pole manewru na przyszłość, bo potencjalnie mogą poczekać do 2026, żeby ograniczyć koszty, kiedy zejdą kontrakty Goberta i Conleya.

Michał Kajzerek, x-faktor: Rob Dillingham. Jestem bardzo ciekaw, jak w tej układance Chrisa Fincha poradzi sobie pierwszoroczniak. Niektórzy sugerują, że to zawodnik, który może zrobić swoją grą więcej zamieszania, niż podpowiadają prognozy, zwłaszcza po transferze Donte DiVincenzo, z którym będzie rywalizował o minuty. W trakcie poprzedniego sezonu NCAA Dillingham notował średnio 15,5 punktu trafiając 44,4% za trzy punkty. W koszykówce uniwersyteckiej miał dużą łatwość kreowania swoich pozycji po koźle. Dla Chrisa Fincha może być instant-offense, czyli pasuje do tych samych butów, w jakich funkcjonował będzie DiVincenzo. U Johna Calipariego Dillingham zagrał osiem meczów z 20+ punktami i pomimo pełnienia funkcji rezerwowego, był najlepiej punktującym zawodnikiem składu. Obecność Mike’a Conleya powinna mu znacząco pomóc, zwłaszcza w kontekście funkcjonowania po bronionej stronie parkietu. Dillingham lubi ofensywne fajerwerki, dlatego w pierwszych etapach jego przygody z NBA może być zaskoczony intensywnością gry po drugiej stronie. Conley to dla młodego zawodnika idealny wzorzec do naśladowania pod kątem rozwijania swojej gry na różnych poziomach jej znajomości. W idealnym świecie Dillingham jest dla Wolves graczem, którego wejścia z ławki stanowią przewagę na miarę awansu do kolejnej rundy play-off.

Bold predictions

Adam: Glen Taylor pozostanie większościowym właścicielem Wolves

Poprzedni artykułCo słychać na obozach?
Następny artykułWake-Up: Sochan rzucany. Lamar pokonał Joe w meczu-sezonu w NFL

6 KOMENTARZE

  1. Dobrze, że już nie 16 miejsce, ale na sezon regularny moim zdaniem dalej za nisko. To gry, które wygrywa przede wszystkim głębia składu (wciąż tu jest, 8 porządnych starterów + kilku pukających do rotacji). Dodatkowo styl gry powoduje, że przeciwnicy już w poprzednim sezonie oszczędzali skład przy każdym b2b, nikt nie miał ochoty się męczyć zapasami w błocie. Bez plagi kontuzji spokojnie top3 w konferencji.

    Parę luźnych myśli:
    Tak jak jestem spokojny o sezon regularny, tak boję się o playoffy, nagle skład jest dużo mniejszy. Wcześniej nie było tylko matchupu na Lukę i Ziona, teraz nagle takie drużyny jak Denver czy Phoenix stają się problemem. Można śmiać się z Townsa, ale pięknie opanował sztukę bycia dużym i stania z rękoma w górze. Na Jokica czy Duranta wystarczało i Gobert mógł ubezpieczać tyły, teraz kto? Randle + Ant? Ogólnie przydałby się prawdziwy PF.

    Josh Minott (jedno n redakcjo) ponoć nauczył się rzucać. Jeśli to prawda, to mamy gracza. Dodatkowo Shannon Jr. wygląda na gotowego już teraz a Garza to dożywotni MVP GLeague. Mnóstwo ludzi do grania, nie kupujcie nikogo w fantasy.

    Trade imho był gotowy od dawna, Minny szukała chętnego na Randle’a i nie znalazła. Trudno, zobaczymy co wyjdzie. Jaram się piątką z frontcourtem Randle + Reid i trzema strzelcami wokół. Zgoda, że Randle raczej nie dokończy tu sezonu.

    Ogólnie dobra robota Conelly’ego z odkorkowaniem ataku. Obrona już raczej nie będzie tak historycznie dominująca, ale jest wystarczająco dużo shootingu i playmakingu, żeby ofensywa była przynajmniej przeciętna. Jest kilka bardzo ciekawych potencjalnych lineupów.

    Jak śmiejemy się z Anta i jego braków technicznych, to i tak jest niesamowite, jak bardzo jest lepszy niż na początku poprzedniego sezonu. Mi przeszkadza teraz nie jego technika, a to, że dalej średnio czuje grę. Wszystko wciąż jest powolne, decyzje zajmują sekundy i to główny powód zamulającego ataku: podania idą za późno albo wcale, brak ruchu, rzuty z dupy bo ludzie wiedzą, że jak oddadzą piłkę to nie dostaną jej z powrotem. Randle w sumie ma podobne problemy, zobaczymy.

    McDaniels to po cichu kocur w ataku, ale nigdy nie dostaje piłki, może w przyszłym sezonie…

    Podsumowanie:
    Po latach cierpienia szykuje się drugi rok rewanżu (przynajmniej w sezonie regularnym). Awoo!

    12