San Antonio Spurs wygrali zaledwie 22 mecze w zeszłym sezonie, choć Victor Wembanyama potwierdził swoje ogromne możliwości, był najlepszym debiutantem i też od razu jedynym z lepszych defensorów w całej lidze. Robił widoczną różnicę jednak to jeszcze nie przełożyło się na wyniki drużyny, dlatego bardzo ciekawe było co zrobi management Spurs, żeby nie marnować kolejnego sezonu swojego młodego gwiazdora na samym dnie NBA.
Dużo było spekulacji, że mogą szukać większego trade’u, żeby uzupełnić dziurę na pozycji rozgrywającego sięgając po gwiazdora jak Trae Young czy Darius Garland. Z drugiej strony, sporo było też sygnałów, że w San Antonio nie chcą na siłę przyspieszać procesu rozwoju zespołu i są gotowi cierpliwie budować wokół Wemby’ego. Ostatecznie przeważyła ta druga opcja. Bez wielkich ruchów, dalej stawiając przede wszystkim na młody trzon. Ale zadbali także o wzmocnienia i poza dodaniem kolejnego młodego talentu z czwórką w drafcie, pozyskali także sprawdzonych weteranów. Zawodników, którzy pomogą na boisku, podzielą się swoim doświadczeniem z młodszymi kolegami, a do tego nie narażą przyszłej elastyczności.
Wczoraj Chris Paul i Harrison Barnes zostali oficjalnie przedstawieni jako nowi gracze Spurs.
39-letni Paul mógł dołączyć do kontendera, żeby spróbować sięgnąć wreszcie po mistrzowski tytuł, ale po sezonie spędzonym na ławce w San Francisco, wybrał drużynę, w której będzie miał okazję występować znowu w większej roli. Wybrał przywilej gry dla Gregga Popovicha i możliwość współpracy z najbardziej ekscytującym młodym zawodnikiem NBA, z którym rok temu wymieniał się koszulką już po pierwszym spotkaniu w preseason.
“I played against [Wembanyama] this season, and I tell you there’s probably no player in the league that everybody in the league talks about after the game like him. Everybody has to adjust to stuff.”
CP wydaje się świetnym uzupełnieniem dla Spurs. Poprzednio stracili mnóstwo czasu eksperymentując z Jeremym Sochanem na jedynce i nie mieli innego rozgrywającego poza Tre Jonesem, a teraz ich atak poprowadzi jeden z najlepszych rozgrywających w historii. Point God. Oczywiście nie jest już tak dobry jak kiedyś, ale nadal potrafi kreować kolegów. Jego doświadczenie i liderowanie powinno bardzo ułatwić grę wszystkim, a zwłaszcza Wemby’emu. Będzie też dobrym nauczycielem dla debiutanta Stephona Castle’a.
Podpisał roczny kontrakt za $10.4mln, czyli nieco mniej niż raportowane pierwotnie $11mln. Spurs nie mogli zapłacić mu więcej, chcąc jeszcze zmieścić Barnesa. CP pomógł, w zamian dostając szansę na dodatkowe $1.57mln w bonusach, czyli ostatecznie może zgarnąć więcej niż te $11mln. Ale co jeszcze istotne, nadal jego pensja będzie poniżej wartości midlevel exception. To zostawia mu większe pole możliwości, gdyby w połowie sezonu uznał, że jednak chciałby powalczyć o mistrzostwo. W przypadku ewentualnego buyoutu nie będzie podlegał ograniczeniom, mogąc nawet dołączyć do drużyny znajdującej się ponad drugim tax apron.
Barnes trafił do San Antonio w ramach wymiany DeMara DeRozana do Sacramento, ale jest bardzo zadowolony z takiego obrotu sytuacji. Potwierdza to fakt, że zgodził się zrezygnować z $3.7mln bonusu transferowego, żeby umożliwić ten trade. Przekonuje, że to była łatwa decyzja. Cieszy się na współpracę z Popovichem, dla którego grał w kadrze USA na mistrzostwach świata pięć lat temu.
32-letni Harrison ma za sobą kiepski sezon, ale ma też ogromne doświadczenie, łącznie z mistrzowskim pierścieniem. Poza tym nadal jest solidnym starterem, który będzie mógł teraz występować w piątce obok Sochana. Nie potrzebuje piłki w rękach, gra zespołowo, uzupełniając liderów i jest realnym zagrożeniem na dystansie (38.7% w zeszłym sezonie). On i Paul istotnie poprawią spacing wokół Wembanyamy, czego poprzednio brakowało, bo tylko dwie drużyny w całej lidze trafiały za trzy z gorszą skutecznością.
Kontrakt Barnesa to jeszcze $19mln na 2025/26, co ograniczy finanse Spurs w przyszłe wakacje, ale nie wydaje się to być specjalnym problemem jeśli chodzi o generalną elastyczność drużyny. Za rok będzie to schodzący kontrakt, który będzie można wykorzystać do handlowania. Albo poczekają do 2026, kiedy też zniknie umowa Zacha Collinsa, żeby otworzyć duży cap space jeszcze przed max-przedłużeniem Wembanyamy.
Przypomnijmy jeszcze, że Spurs wykonali też istotny ruch przy okazji draftu, rezygnując z wyboru drugiego zawodnika w top10. Przehandlowali swój ósmy numer do Timberwolves, w zamian przejmując niechroniony pick w 2031 i do tego prawo zamiany rok wcześniej. Zamiast kolejnego młodego gracza pozyskali cenne assety na przyszłość, a nie dodając kolejnego debiutanckiego kontraktu, zyskali więcej miejsca w salary cap, co umożliwiło im wzięcie Barnesa. Natomiast w pakiecie z nim dostali kolejne prawo zamiany picków. Kolekcjonują te assety. Rok temu wykonali podobny ruch, przejmując niechcianą umowę Reggie’go Bullocka.
W ten sposób na przestrzeni draftów 2026-31 będą mieć do dyspozycji aż pięć swapów:
2026 z Hawks (unprotected)
2028 z Celtics (top-1 protected)
2030 z Mavs (unprotected)
2030 z Wolves (top-1 protected)
2031 z Kings (unprotected)
Do tego dochodzą jeszcze picki w 2027 (Hawks) i 2031 (Wolves).
W tym okresie Spurs powinni już wygrywać i być w czołówce ligi, ale zamiast wybierać pod koniec pierwszej rundy, będą mogli wykorzystać prawo zamiany i przesunąć się wyżej. Zobaczymy jak bardzo uda im się na tym skorzystać, ale sama taka opcja wydaje się bardzo ciekawą perspektywą. Tym bardziej w obliczu restrykcyjnej CBA. Draft to idealny sposób na dodanie do składu tanich i przydatnych zawodników, kiedy rosnące wydatki mocno ograniczą inne ruchy kadrowe.
W San Antonio rozsądnie działają, szykując się na długie lata z Wemby’m w gronie kontenderów.
Pamiętam jak CP3 świetnie sprawdzał się ze składem młodej Oklahomy parę lat temu, dlatego będę z dużym zainteresowaniem śledził poczynania SAS w nadchodzącym sezonie. Nie ma dużych oczekiwań co do wyniku, ale gość jest niesamowicie profesjonalny i moim zdaniem będzie to fajny fit dla tej młodej drużyny.
CP3 brakuje 197 asyst żeby wyprzedzić żonobijcę na liście najlepszych podających w historii ligi. Pewnie będzie to po jakiś 25-30 meczach.
Umości się wtedy na drugim miejscu bo na ścignięcie GOATa w tym względzie nie ma najmniejszych szans.
No i niech ma :) Czy się tam na długo umości to nie wiadomo, bo po tuż za ich plecami siedzi LeBron, który pewnie jeszcze z 5 lat pogra i pobije wszystkie rekordy.
Najlepszy z możliwych. Będzie się dobrze oglądać.