Smutne wieści napływają dzisiaj z zza Oceanu. NBA w oficjalnym komunikacie poinformowała o śmierci legendarnego Billa Waltona. Hall of Famer zmarł w wieku 71 lat po długiej i wyniszczającej walce z nowotworem. Walton na zawsze pozostanie we wspomnieniach wszystkich sympatyków koszykówki, wyrazy współczucia i kondolencje płyną do jego rodziny z całego świata.
Hall of Famer Bill Walton has died at the age of 71 after a "prolonged battle with cancer," the NBA announced pic.twitter.com/kZaQ7fPaBt
— Bleacher Report (@BleacherReport) May 27, 2024
Walton zdobywanie trofeów rozpoczął już w barwach uczelni UCLA, kiedy to w 1972 i 1973 zdobywał back-to-back mistrzostwo. W latach 1972 – 1974 był wybierany najlepszym zawodnikiem ligi uniwersyteckiej. Z pierwszym numerem Draftu został wybrany do NBA przez Portland Trail Blazers. Już w 1977 świętował z tą drużyną zdobycie mistrzostwa NBA i zdobył statuetkę MVP Finałów, a rok później został wybrany MVP sezonu regularnego. W 1986 roku już w barwach Boston Celtics zdobył swoje drugie mistrzostwo NBA, choć w latach 80-82 nikt nie dawałby na to najmniejszej szansy, kiedy pozostawał poza NBA z powodu kontuzji stopy.
Pomimo tego, że karierę oficjalnie zakończył dopiero w 1988 roku w wieku 35 lat, to ostatecznie udało mu się w lidze rozegrać tylko 468 spotkań. Bogatszą karierę skutecznie uniemożliwiły mu nawracające kontuzje i urazy. Dwukrotnie był wybierany do Meczu Gwiazd oraz do pierwszej piątki najlepszych obrońców. W mistrzowskim sezonie z Celtics został uhonorowany nagrodą Sixth Man of The Year. Po zakończeniu kariery koszykarskiej pracował jako komentator dla kilku stacji telewizyjnych.
Czyli jutro Palma
Ta “zasada” chyba jeszcze nigdy się nie sprawdziła :)
ehh, sluchajac go tyle lat wydawalo sie, ze gosc jest niesmiertelny i jeszcze przez dlugie lata bedzie nas raczyl swoimi anegdotami, kolorowymi porownaniami i czymkolwiek, co akurat mu slina na jezyk przyniesie
czuje, ze w jego przypadku slowo legenda to i tak za malo powiedziane
Czytałem w biografii Birda jak po zwycięskich finałach przyszedłby jego domu i walnal flaszkę sam do lustra. To był Gość, który gdy był zdrowy to wygrywał NBA Finals🖤
Pierwszy z rodu.
Walton-Sabonis-Jokic
Dominator i “kolorowy ptak” koszykówki.
Wielka strata.
człowiek się stara, zdobywa mvp, umiera, a na palmę i tak nie może liczyć, ech…