Między Rondem a Palmą (1256): Draymond i miękiszony

10
fot. Oskar Pilch

Dziś w Palmie rozmawiamy o łzach Draymonda Greena na kozetce, zamroczeniu Golden State Warriors i o klubie, który zakopujemy.

Sprawdzamy Chicago bez LaVine’a, szał Gen Z na zdrowie psychiczne, szał jako taki, krew jako taką, menorę bez gaśnicy, rondo w Glinojecku, na co Dan Issel jest odpowiedzią i co wydarzyło się w 1256 roku.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE

  1. Są. Alleluja. Zawsze będę. Nasi! Palmiarze, Kochani.
    Pragnę także zauważyć, że Anioł nasz nadworny, zmienił trochę retorykę. Gdzie te przekomarzania, wstręty, że piątek, że ludzie nie słuchają, że mają jogę, pilatesy lub inne mindfulnessy.
    Warto to obserwować.
    Jak mawiał, już od niedawna kalsyk: “Nie może być miejsca na akty rasistowskiego, plemiennego, dzikiego, talmudystycznego kultu”.

    7