Bez niespodzianek, Niemcy wyeliminowali USA w 1/2 MŚ

14
fot. Courtside 1891

Reprezentacja Niemiec prowadziła już w drugiej połowie różnicą dwunastu punktów i nie bez problemów na końcu, ale dowiozła zwycięstwo 113:111 w półfinale MŚ z USA.

Po bardzo dobrym z obu stron meczu – po 59-60 w granej w wysokim tempie pierwszej połowie – od trzeciej kwarty (94-84 po niej) wyraźnie już widać było, że to Niemcy są lepiej skonstruowanym, wyższym i lepiej grającym ze sobą składem.

To co w sierpniu nie udało się Niemcom w meczu towarzyskim  z USA w Abu Dabi – gdy dla nich to był back-2-back – czyli dowiezienie dwucyfrowego prowadzenia, udało się już na mistrzostwach, gdy warunki zmęczeniowe były równe.

Dopiero w końcówce gra Niemców troszeczkę siadła i zamieniła się w “hero-ball”, zanim, przy prowadzeniu 108-107, znakomicie grający shooter Andreas Obst dobiegł do wybicia z autu, do prawego rogu, dostał piłkę, zrobił pompkę, którą położył goniącego za nim Tyrese’a Haliburtona, i trafił za trzy na 1.14 min. przed końcem.

Za moment Isaac Bonga, którym trener Gordon Herbert ryzykownie grał bardzo długo w czwartej kwarcie, odpłacił zaufanie “Gordie’ego” i zdjął z pomocy wjazd Bridgesa. W następnym posiadaniu na 40 sek. przed końcem Dennis Schroder jumperem z kozła w zasadzie zamroził mecz (113-107).

Było jeszcze trochę nerwów na samym końcu, po ruchomej zasłonie Bongi, ale po dobitce Austina Reavesa, która ustaliła wynik, zostało tylko 0.5 sekundy i trener Herbert sprytnie wziął timeout, żeby przenieść piłkę na drugą stronę boiska.

W całym meczu – sprawnie dzielący się piłką, grający typowy pick-n-roll i off-ball akcje na strzelców, plus korzystający z kontr – Niemcy trafili 58% rzutów (Amerykanie 59%), zaliczyli aż 30 asyst – w tym 10 już w pierwszej kwarcie, po której prowadzili 33-31 – trafili 13 z 30 trójek, 18 z 22 rzutów wolnych i pomimo tak dobrej skuteczności zebrali 12 piłek na bronionej desce Amerykanów (Amerykanie mieli ich 7) i wygrali tablice 30-28.

Brak przewagi na tablicach okazał się przekleństwem Teamu USA w Mistrzostwach Świata. Jak to zauważył komentujący ten mecz w Courtside 1891 nasz Mike Taylor – były trener polskiej kadry – Amerykanie nie zastawiali w obronie, tylko próbowali wygrać zbiórki atletyzmem.

Franz Wagner rzucił 22 punkty z 18 rzutów w swoim drugim meczu po powrocie z kontuzji kostki, Daniel Theis 15 ze swoich 21 punktów rzucił już do przerwy, Schroder kontrolował grę Niemiec, rzucił 17 punktów i rozdał 9 asyst, ale do tego znakomicie zagrał rzucający obrońca, shooter Andreas Obst, który nie tylko trafił 4 z 8 trójek, ale przy dwóch próbach został też sfaulowany przez Jalena Brunsona – trafił 8 z 9 wolnych – i do tego zaliczył 6 asyst.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Herro kluczowym elementem układanki
Następny artykułWake-Up: Amerykanie, jak Czesi, muszą budować normalną kadrę

14 KOMENTARZE

  1. Moim zdaniem najbardziej to zawiedli trenerzy. Brakowało jakichś odważniejszych decyzji, brakowało we wcześniejszych meczach eksperymentów. Brakowało też chyba przygotowania pod konkretnego przeciwnika. Jasne, to nie seria w playoffach, ale coś więcej chyba powinni być w stanie wymyślić.

    0
  2. jakie to jest, kurwa, piekne, jak po zakonczeniu meczu stoi Kerr, Spo, Few a ich twarze mowia: co sie, co sie stao?
    fantastyczny mecz Niemcow i w koncu USA dopadlo to, o co mialem do nich zarzut od poczatku tego turnieju, nie mozesz liczyc na zloto, jesli skompletowales team 2 miesiace temu a wiekszosc druzyn z topu gra od kilku lat stabilnym skladem (no moze Francji sie to nie za bardzo teraz udalo hueh)

    0
  3. Palma przewidziała na końcu jak to się zakończy ;) ale nie przewidzieli, że Brunson to za mało. Po co SWAG Trae? Przecież mają Edwardsa… na końcu Brunson na ławce i gra Haliburton, nie wiadomo, kto ma wziąć piłkę, widać, że Edwards mimo, że dużo mówi, to nie ten rozmiar kapelusza (jeszcze, ale pewnie też nigdy) co Jordan, Kobe, Wade.
    Wszyscy naprawdę myśleliśmy że ten sklad niezgranych dzieciaków w cuglach wygra MŚ… teraz czas na powrót LeBrona, Duranta i Curry’ego na Paryż. Ultimate challenge.
    Już w pierwszej połowie było widać, że Niemcy to mają – same łatwe punkty dla nich, a USA jak to USA. Półdystans, akcja na jeden wjazd jak się ktoś zagapi u przeciwnika.

    0