Kajzerek: La Révolution?

5

Koniec turnieju na etapie fazy grupowej, która w gruncie rzeczy miała być dla Francji zaledwie formalnością, jest katastrofą o potencjalnie dużym znaczeniu dla przyszłości Les Bleus. To zdecydowanie największy blamaż na turnieju w Azji. Boris Diaw pełniący obowiązki generalnego menadżera drużyny narodowej, zapowiedział bardzo dokładną analizę tego, co spowodowało mentalny rozpad tej drużyny. Jednak kibice domagają się reakcji już teraz, co może oznaczać, że wieloletni projekt Vincenta Colleta dobiegnie lada moment końca. Już wielokrotnie mówiło się, że formuła proponowana przez trenera się wyczerpała i Francja potrzebuje świeżego bodźca. Ten jest szczególnie istotny, gdy weźmiemy pod uwagę to, co czeka Francuzów za rok, gdy podejmą najlepsze drużyny na świecie w ramach turnieju Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych w Paryżu. 

Najpoważniejszym zagrożeniem w grupie Francuzów byli Kanadyjczycy oraz Łotysze. W dzień otwarcie Les Bleus zmierzyli się z ambitną drużyną Jordiego Fernandeza i na własnej skórze przekonali się o niezmierzonym potencjale rywala. Kanada pokonała Francję różnicą 30 punktów (95:65) po znakomitym występie Shaia Gilgeousa-Alexandra (27 punktów, 13 zbiórek i 6 asyst). Guerschon Yabusele mówił po tym meczu, że Kanadyjczycy odebrali Francji respekt w oczach pozostałych zespołów. Zespół Colleta nigdy sobie z tym nie poradził. Przeciwko Łotwie Francuzi byli już naprawdę blisko. Zwycięstwo zależało wyłącznie od ich determinacji. Na ostatniej prostej całkowicie się wykoleili, otwierając rywalowi drogę do zwycięstwa. 

Na 70 sekund przed końcem tego meczu prowadzili 86:83. Łotwa odpowiedziała serią 5:0, która wyrzuciła trójkolorowych z turnieju. Jeszcze Sylvain Francisco miał rzut, który w cudowny sposób mógł Francję uratować, ale jego próba odbiła się od obręczy i wypromowała Łotwę do miana kopciuszka turnieju. To zdecydowanie jedna z największych porażek w historii reprezentacji Francji. Cztery lata wywalczyli brąz i z perspektywy czasu to był dla nich udany turniej. W tym roku do Azji zabrali skład, który gwarantował im możliwość walki z najlepszymi zespołami. Tymczasem po zaledwie dwóch meczach pakowali walizki. Nicolas Batum mówił po wszystkim, że ma poważne obawy związane z powrotem do domu. Z lotniska w Paryżu trener Vincent Collet może wyjechać na taczce. Tymczasem na odpowiedzi szybko nie przyjdą… 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułAmerykanie przegrali z Litwą, poznaliśmy pary 1/4 MŚ
Następny artykułWake-Up: Team USA znów olał sprawę, 1/4 we wtorek i środę

5 KOMENTARZE

  1. @Michał, ja Cię proszę o La Révolution w kwestii używania “twój/twoje”. Setny raz to wraca – z wielkiej litery piszemy tylko gdy zwracamy się bezpośrednio do konkretnego adresata! 🤓

    “Jeżeli możesz włączyć takiego gracza do składu, to robisz, co w twojej mocy, by cel zrealizować.”

    Retoryczne zdanie, poza tym Twój tekst jest bdb! See what I did there? 🙃

    0