TOP-10: Najgorsze Drużyny Wszech Czasów

8
fot. reddit.com

Co to dokładnie znaczy “najgorsza drużyna wszech czasów”? Dlaczego mam zimową czapkę “Charlotte Bobcats”, która nie umie się zestarzeć i co sezon wygląda jak nowa?

Czy “najgorsza drużyna wszech czasów” to skład, który wiadomo było, że zatankuje sezon i zatankował go po nr 1 wybór w drafcie? I w loterii spadł na czwarte miejsce?

Czy też może to skład, który miał zrobić playoffy, a nie wygrywał nawet co czwartego meczu? Czy “najgorsza drużyna wszech czasów” to drużyna, która straciła sezon przez kontuzje najlepszych graczy? Czy też może to składy, które typowano, że będą złe, a były jeszcze gorsze? A może, gdy Paul Silas włożył Tyrusa Thomasa do szafki na ciuchy?

Zacznijmy więc:

#10 NeW jErSeY n(i)EtS 2009/10

Nets z New Jersey – jest tyle podobieństw między Nets, a Jets. Jets są też z New Jersey. Nie z Nowego Jorku. Tylko spod Nowego Jorku. To dramatyczna różnica. Jesteś z Warszawy, albo spod Warszawy. Te podobieństwa to permanentny brak sukcesów. To bycie małym bratem dla Knicks i Giants. To inwestowanie w zestarzałe gwiazdy, jak KG i Paul Pierce, jak Brett Favre i Aaron Rodgers. To jak przyjść na imprezę, gdy dziewczyny już poszły. Jets mogą jednak się pochwalić jednym mistrzostwem, i to jednym z najbardziej legendarnych w NFL. A nasi Nets? Dwoma najgorszymi składami, które zrobiły Finał w latach dwutysięcznych i jeszcze czymś, kiedyś, w ABA, ale czy to naprawdę się wydarzyło? A, oczywiście, wydarzyło się. Jasne. Nets przehandlowali Doktora J do Philly za drobne.

Ten skład Nets z 2010 roku został nieco zapomniany przez to, co dwa lata później zrobił inny skład – nie Nets – który będzie zdecydowanie wyżej na tej liście!

Po kilku latach prób wygrania Wschodu triem Kidd-Jefferson-Carter, sezon 2009/10 był pierwszym, w którym nie było już ani jednego z tej trójki. Nets zdealowali Vince’a do Orlando za wygasające umowy i za Courtneya Lee. I jak to Magic i Vince’owi poszło na linii rzutów wolnych w serii w 2010 roku z Celtics? Czy może spudłowany layup Lee w Finałach 2009 był gorszy? Wróćmy do Jersey. Pamiętasz, gdy Devin Harris znalazł się w Meczu Gwiazd? Rzut z połowy wypadła-mi-znów-ją-złapałem? Devin Harris! Ale to był poprzedni sezon.

W 2009 roku na horyzoncie już widniał Michaił Prochorow, który już kupował Nets od Bruce’a Ratnera. Jeszcze tylko nie obiecał tytułu w ciągu pięciu lat, albo “wezmę rozwód”. Nic nie wyszło z obu tych rzeczy. Dziś rosyjski oligarcha nie powąchałby nawet parkietu NBA, za to Nets wciąż grali wtedy na cuchnących bagnach East Rutherford – Yi Jianlian miał zostać kolejnym Dirkiem Nowitzkiem, Terrence Williams porównywany był do Tyreke’a Evansa, który wtedy był gorący, Sean Williams miał długie getry i porównania do Billa Russella (poważnie), Josh Boone ważył 250 kilo i nosił cornrowsy, a Lawrence’owi Frankowi jeszcze wydawało się, że będzie wielkim trenerem.

Nie. Devin Harris doznał kontuzji, Rafer Alston przejął stery i Nets zaczęli sezon 0-16. Ratner zwolnił Franka, a w jego miejscu Tom Barrise (kto pamięta Toma Barisse?!) poszedł w 0-2. Potem już Nets nikogo nie chcieli oszukać – zresztą, nikt nie chciał 0-18 składu po prostu prowadzić, więc GM Kiki Vandeweghe został trenerem. I wygrał swój mecz w debiucie! Potem kontuzjował się Brook Lopez, Harris trafił do trade-rumors, Del Harris w grudniu oczywiście zrezygnował z bycia asystentem trzeciego z rzędu trenera w tym samym sezonie, a my zastanawialiśmy się ile lat tak naprawdę ma Yi.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

8 KOMENTARZE

  1. Ten wstęp o Jets to raczej nietrafiony, bo Jets są jak najbardziej z NY – pierwsze mecze rozgrywali na górnym Manhattanie, a następne lata grali w Queens, ale jeśli uważamy że są z New Jersey, to Giants tez są z New Jersey, bo przecież i Jets i Giants rozgrywają mecze na tym samym stadionie właśnie poza granicami NYC

    0
  2. Alez to będzie seria! Wspaniałe, porywające artykuły, tłumy w komentarzach, potem agresywna zaczepka autora, hejt na forum i zakończenie cyklu w połowie, by już nigdy go nie kontynuować… tak to widzę, teraz prove me wrong, Mr Kwiatkowski.

    0