Dniówka: Undrafted Heat

10
fot. NBA League Pass

Na zakończenie finałów konferencji ustanowił swój playoffowy rekord z 26 punktami, łącznie w ostatnich dwóch meczach zdobył ich więcej niż Jayson Tatum czy Jaylen Brown, a też miał w tym czasie najwięcej zbiórek ze wszystkich, w tym career-high 15 w Game 6. Po raz pierwszy w karierze zaliczył 20-punktowe double-double i zrobił to dwukrotnie, kiedy jego drużyna walczyła o awans do wielkiego finału.

Ostatecznie to oczywiście Jimmy Butler zgarnął MVP, to on jest liderem i najważniejszym zawodnikiem zwycięzców Wschodu, ale ta właśnie co zakończona seria bezsprzecznie należała do Caleba Martina.

19.3 punktów przy 60% z gry, w tym aż 22/45 za trzy i 6.4 zbiórek w siedmiu meczach.

Był najrówniej grającym zawodnikiem Miami Heat w pojedynku z Boston Celtics, ich drugim najlepszym strzelcem i w świetnym stylu przypieczętował tę serię. Bez niego nie byłoby tego awansu, a jeszcze w zeszłym roku cały Game 7 oglądał z ławki. Jeszcze dwa lata temu był bez pracy, szukając nowej drużyny i obawiając się o swoją przyszłość w NBA. Natomiast cztery lata wcześniej został pominięty w drafcie. Przeszedł daleką drogę, ale w Miami znalazł dla siebie idealne warunki, bo tutaj jak nigdzie indziej potrafią znajdować talenty, pomagać w rozwoju i “produkować” przydatnych zawodników z tych, których niewielu widziało w lidze. Zawodnicy niewybrani w drafcie tworzą dużą część składu tegorocznych finalistów dodając jeszcze więcej wyjątkowości tej niesamowitej historii jaką pisze drużyna, która rozpoczęła postseason od porażki w play-in, a zaraz zacznie walkę o mistrzostwo.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE

  1. Martin, Robinson, Vincent i Struś będą mieć po 38 lat, po 15 lat w lidze, a i tak ESPN każdą ich akcję będzie podpisywać “undrafted bla bla bla” Do porzigu. We got IT, nie wybrano ich w drafcie. Ale teraz są już w lidze i idziemy dalej.

    0
    • Może nie do końca role-player, ale…(pkt)
      24
      20
      17
      8(!)
      17
      21

      18
      17
      15

      9 meczów NBA Finals z rzędu… guess a player?
      (Podpowiem :Nie jest to ani Danny Green, ani nawet Manu Ginobili)

      5-11 vs Spurs (Finals)
      7-15 vs Warriors (Finals)

      @psiepole
      porównujesz to do 2 three-peat’ów, w których nikt nie zająknał się nawet o czymś takim jak Game7?

      Mieliśmy erę Russella.
      Erę Birda.
      Erę Magica /Kareem’a.
      Erę Jordana.
      Erę Shaq’a/Kobe’go +Kobe’ego bez Shaq’a
      Erę Warriors.
      Wskaż mi proszę, kiedy przypadła era James’a?
      Bo jako aspirant do tytułu GOAT’a jakąś chyba mieć musi?
      Ja pamiętam 1x Back to Back(dzięki RayRay)

      0
  2. Ja chciałem zapytać, czy tylko mnie szczególnie wkurza komentarz red. Michała Łopacińskiego, który komentował z M. Noculakiem siódmy mecz Bos- Miami. Wiadomo każdy ma swój styl, ale ten gość oferuje dziwną mieszankę dużej ilości statystyk i ekscytacji, za to nieszczególnie zwraca uwagę, co się dzieje na boisku.

    0
    • Nie tylko Ciebie. Łopaciński jest kurwa tragiczny, dokładnie tak jak piszesz. Podłapał wszystkie beznadziejne “komentatorskie” manieryzmy od Michałowicza, który faktycznie był najgorszy i takiego “speca” wychował. Noculak go musiał podczas G7 na ziemię sprowadzać. Podejrzewam dostaje lepsze mecze dzięki dłuższemu stażowi i osobiście najczęściej rezygnuję z oglądania, wchodzi league pass.

      Nikt nie ma podjazdu do Bartka Tomczaka, z przyjemnością można mecz NBA po polsku obejrzeć. Artur Kwiatkowski jest też dobry. Mam nadzieję, że chłopaki skomentują większość finałów, nie ważne z kim do pary.

      0