Denver Nuggets wygrali Zachód i po raz pierwszy w swojej historii awansowali do Finałów NBA!
LeBron James dużo nasłuchał się o tym jak jest stary, że już tego nie ma i że zaraz pojedzie na wakacje, po czym wyszedł na parkiet w Crypto Arena i rozegrał rewelacyjną pierwszą połowę, próbując utrzymać sezon Los Angeles Lakers. W wieku 38 lat ustanowił swój strzelecki rekord jednej połowy w playoffach, a jego drużyna uzyskała najwyższe prowadzenie w tej serii. Na przerwę schodzili z 15-punktową przewagą.
To jednak nadal nie wystarczyło. Nuggets pozwolili się wyszaleć rywalom, a po przerwie poprawili swoją grę i zabrali mecz. Po raz kolejny pokazali, że są po prostu zdecydowanie silniejszym zespołem. Zdominowali trzecią kwartę, byli lepsi w crunch time i skończyli serię sweepem. To również dla nich historyczne osiągnięcie, pierwszy sweep ever i to w takim momencie.
Denver @ LA Lakers 113:111 (4-0) N.Jokić 30/14/13 – L.James 40/10/9
LeBron na samym finiszu miał dwie szanse, żeby jeszcze uratować Lakers i doprowadzić do remisu. Najpierw jednak spudłował trudnego fadeawaya ze skrzydła rzucają w bok tablicy, a w ostatniej akcji został zatrzymany pod koszem przez Aarona Gordona.
Zwycięskie punkty należały do MVP Finałów Zachodu, który agresywnie zaatakował i przepchnął Anthony’ego Davisa w drodze do kosza, dając gościom prowadzenie na 51.7 sekundy przed końcem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wake up wjechał przed końcem meczu. A już za nim biegnie flesz na trzy zdania. Słońce jeszcze nie wstało, ale widać, że dziś redakcja nastawiona ultraofensywnie, szykuje na nas pułapki i zmiany krycia.
Co do flesza, to pierwsze zdanie musi być idealne – jego ton ustawia całą historię. Gdy ono już jest, reszta sama się decyduje, bo wynika z tego pierwszego zdania: jego stylu, tonu i klimatu, jaki wyznacza.
Czasami jedno zdanie wystarczy. Nie potrzebne kopiuj/wklej staty i cytaty.
Ja tu widzę na dziś takie coś:
“We wtorek zbudziłem się o tej porze bezdusznej i nikłej, kiedy właściwie noc się już skończyła, a świt nie zdążył jeszcze zacząć się na dobre”.
[Witold Gombrowicz, “Ferdydurke”, 1937]
AD, oczekiwałem troszkę więcej od Ciebie w tej serii. Chociaż pytanie, czy nie powinno się od Ciebie oczekiwać po prostu, żebyś się nie połamał..
Za duże wymagania
2 ostatnie akcje LA genialne rozrysowane po TO
Szkoda wysiłku króla. 47min 55sek nie wystarczyło.
Brawo Denver i czekam z niecierpliwością na finały z Heat
Najlepsza Drużyna vs Najlepszy Trener
Jokic przywrócił Lakers do ustawień fabrycznych.
Ostatnie 1,5 kwarty tego meczu to właściwie kopia poprzedniego. Nuggets mieli to cały czas.
Dla Lakers gratulacje. Obrócili ten sezon, pozostawiając lepsze wrażenie niż to co prezentowali w dwóch poprzednich.
Teraz, oby Heat nie ściągnęli nogi z gazu i będziemy mieć rozstrzygnięcia na miarę tego zwariowanego sezonu.
Wyjątkowo nieszczęśliwy zbieg okoliczności, żeby akurat w tym sezonie nie dać MVP jakiemuś gościowi z Jugosławii, na rzecz JoJo. Niby co innego regular, ale PO potwierdzają jaka to była pomyłka.
P.S. Jimmy Buckets musisz
Go Denver!
Prawie każdego roku tak jest. Ostatni mvp, który dojechał do finału (2x) do Steph w latach 2015, 16. Tak to już jest z tymi mvp, że często to nagroda dla najlepszego gracza, ale niekoniecznie z najlepszego zespołu.
Uff, oglądanie NBA na żywo nie jest dla starych ludzi, w moim wieku powrót do rzeczywistości po takiej nocce kosztuje zbyt wiele…
To będą piękne finały, może bez jakiś dużych historii i wielkich historycznych kontekstów ale za to ze świetną, zbilansowaną koszykówką, wybitnymi graczami jako liderami swoich zespołów i ze znakomitymi, charyzmatycznymi coachami prowadzącymi obie drużyny.
Chyba jednak jeszcze się położę na dwie godzinki.
To będą piękne finały, których nikt nie obejrzy. Zakładam, że oglądalność w USA będzie gorsza niż Bucks – Suns. Chciałbym się mylić i mam nadzieję, że potencjał na największe cindarella story w historii sportu jednak przyciągnie publikę chociaż na chwilę.
Nigdy nie rozumiałem tego argumentu o oglądalności. A co nas obchodzą słupki i wykresy zza oceanu? Na brak hajsu NBA raczej nie narzeka. Ci, którzy jakkolwiek znają się na koszykówce, docenią ten matchup.
Pewnie przez skrzywienie zawodowe, słupkami się interesuję i oczywiście spodziewam się kiepskich wyników. Ale rzeczywiście, NBA jest w takim miejscu, że na razie nie musimy się o nią martwić, ani o to, czy jakiś Smith włączy w tym roku tv.
Mam przyjaciela w Columbus, który btw jest fanem Lebrona for life i jest w tej chwili załamany :), a który pracuje na uniwersytecie stanowym.
Pisał mi, że studenci, wiedząc że jest on fanem koszykówki, podpytują go co to jest za zespól ci Nuggets i kto to jest ten duży biały koleś z Europy który tak śmiesznie biega? Napisał mi, że w opinii przeciętnego Amerykanina o wiele bardziej znany, niż klub NBA z Denver, jest jego właściciel, powiązany z Walmartem i również posiadacz bardzo znanych franczyz: Colorado Avalanche i Los Angeles Rams.
Także ten, my patrzymy z punktu widzenia naszej freakowej bańki i mamy to w dupie ale obiektywnie te finały nie będą hitem jeżeli chodzi o zainteresowanie w Stanach i na świecie.
Co innego Lakers- Celtics, wtedy byłoby to oglądane w każdym Amerykańskim domu, a reklamodawcy zacieraliby ręce i liczyli zyski.
Ok. Tylko nadal nie rozumiem, jak to, o czym piszesz, rzutuje na nas, tu w Polsce?
Na nas tu w Polsce, to znaczy na kogo?
Na tych najbardziej wkręconych kibiców NBA, którzy płacą kolesiowi ze Słupska żeby czytać jak pisze ze swojej kanapy o amerykańskiej lidze? Cokolwiek się wydarzy to my i tak będziemy zarywać nocki żeby oglądać mecze.
Czy na tych kibiców NBA i ogólnie koszykówki, którzy lubią i interesują się tym sportem ale tylko od czasu do czasu bardziej się angażują kiedy pojawia się jakaś większa historia?
Historycznie bardziej znane franczyzy generują większe zainteresowanie w każdej dyscyplinie sportu to oczywista oczywistość. W Stanach, Polsce czy gdziekolwiek indziej.
To tylko luźne rozkminy, przecież piszemy sobie tutaj nie tylko o samej grze ale także o tym co wokół niej :)
Jest dokładnie tak jak piszesz.
Dla nas, jako fanów NBA w Polsce to trochę nie do pomyślenia, aby nie wiedzieć, jaki jest netRTG Grizzlies z/bez Moron’ta, albo że Bruce Brown może grać centra w pewnych ustawieniach.
Tam ich wiedza na temat “ogólnej” NBA jest generalnie nikła. Interesują się głównie swoim zespołem, zespołem pobliskiego uniwerku i team’ami innych lig (ze swojego regionu).
Jest to w ich rozumieniu jak najbardziej normalne podejście.
Jakiś cień na tą sprawę rzucają m.in. opinie “szacownych” dziennikarzy od NBA, którzy już któryś sezon wygadują horrendalne bzdury na temat Jokic’a, za które na każdym polskim forum zostałbyś zwyzywany od najgorszych.
Etam. Są kibice koszykówki i kibice bandwagonowi, tak w US, jak i tutaj.
A rodzina wlascicieli Nuggets idzie w tym roku po hattrick. Także nieźle.
Co ciekawe w NHL są równie sensacyjne Playoffs jak w NBA, a bostońscy Bruins którzy pobili wszelkie możliwe rekordy w RS i wydawali się mieć wszystko aby sięgnąć po Puchar Stanley’a odpadli z hukiem w pierwszej rundzie.
Ciężka wiosna dla fanów z Bostonu.
Pewnie tak. Tylko różnice w proporcjach są diametralnie różne dla rynku amerykańskiego i takiego jak jest w Polsce np.
Ja osobiście nie mam żadnych znajomych, którzy “trochę” się interesują koszykówką
Albo są wkręceni, albo totalnie nie byli nią nigdy zainteresowani.
To jest tak powtarzalne, że często mnie zastanawia skąd się to bierze.
Generalnie rozmawiam z kimś, a tam kopana, siatkówka, ręczna(!),boks, formuła, tenis…
-Ja na to – basket for live!
I zawsze odpowiedź, że – “akurat kosz mnie nigdy nie interesował”.
Czy to była najbardziej wyrównana seria w historii, która zakończyła się sweepem? We wszystkich meczach wynik w pewnym momencie 4 kwarty był na styku.
Miło było oglądać takiego LeBrona jak w pierwszej połowie.
HEAT bierzcie przykład i kończcie dzisiaj!
Patrząc tylko na punkty, były bardziej ciasne sweepy, ale nie wiem jak to wyglądało w trakcie meczu, w końcówce
Może na poziomie jakiejś nerd’owskiej rozkminy to jest jakaś ciekawostka, faktycznie nie ma czegoś takiego jak “wyrównana seria zakończona sweepem”.
Wygrana Denver to dobry, dodatkowy motywator dla Miami. Oby zamknęli to dzisiaj, przyda się chwila na regenerację.
W pierwszej połowie LeBron wyglądał jakby podjadł wzbogacone żelki od Diona Waitersa.Na takiej bombce był.Nawet podania wpadały do kosza.Nie zdziwiłbym się gdyby w przerwie musiał nasikać do kubeczka,bo podejrzanie dobrze mi szło.W drugiej połowie już zczerstwiał,ale i tak na koniec sezonu Lakers dostaliśmy LeBrona jakiego chciałoby się zawsze pamiętać.
Przepis wszedl w 2016 i zabrał Królowi puchhar za 2017 i 2018.
Przepis wchodzi teraz i uniemożliwi przyjście ostatniej Nadzieji Irvinga????
Biedulek, może jakaś zrzutka na siepomaga?
Z tego co czytam Lakers to drużyna, która ma najwięcej sweepów w historii – 31 (2x więcej niż następni po nich 76) i która jednocześnie została najwięcej razy zesweepowana – 11 (ex aequo z Detroit). Huśtawka.
Adam,
Czy jeśli Irving weźmie mniej za pierwszy rok umowy, tj. 30 – 35 milionów to zmieści się w Lakers wspólnie z Hachimurą (11 milionow) oraz Revesem (12 milionow)?
Może Maciej ma wiedzę?
Ktokolwiek?
A gdzie dniówka na dziś?
HEAT in fo.
Była wczoraj