50 punktów Stephena Curry’ego w siódmym meczu serii z Sacramento Kings było z jednej strony zapierającym w dech piersiach pokazem niepowtarzalnego talentu, a z drugiej ustanowiło nowy rekord “Game 7”. Najlepsze indywidualne i drużynowe osiągnięcia fazy posezonowej są odrobinę w tle doniosłych liczb sezonu regularnego. Nie powinny, ale taką NBA na przestrzeni lat zbudowała narrację. Nadrabiamy więc małą część zaległości w tym temacie…
Najwięcej minut w meczu:
67 minut Reda Rocha i Paula Seymoura w meczu Syracuse Nationals z Boston Celtics 21 marca 1953 roku. Koszykówka była wówczas siermiężna, posegregowana. Pomimo czterech dogrywek, Boston Celtics wygrali zaledwie 111:105, co jak na tamte czasy było rezultatem odbiorców szokującym. Pomimo okoliczności, widowisko nie stało na najwyższym poziomie. Zawodnicy obu drużyn celowo się faulowali, zwłaszcza w dogrywkach. Obie drużyny chciały uniemożliwić rywalowi zbudowanie wysokiego prowadzenie. Choć to Roch i Seymour spędzili na parkiecie najwięcej minut, najlepszym zawodnikiem tego spotkania był legendarny Bob Cousy.
Trener Red Auerbach zarządził, by zespół w każdej kolejnej akcji podawał do “Houdiniego” i ten kozłował tak długo, aż rywal go sfaulował i wysyłał na linię rzutów wolnych. Cousy był 30/32 z linii wolnych i zanotował 50 punktów. Jego rekord oddanych i trafionych rzutów wolnych pozostaje niepobity. Najbliżej był Michael Jordan w 1989 roku w serii przeciwko New York Knicks, gdy skończył spotkanie z 23/28 FT.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jeśli ktoś przebije kiedyś rekord minut to na bank na ławce trenerskiej będzie siedział Thibs
Super sprawa, dzięki za ten elementarz :)