Flesz: Strength Is Not In Numbers

14
fot. youtube

To dla Warriors jest wszystko do uwierzenia, cały czas jeszcze dopóki nie wypadnie im to z rąk.

Melodie mistrzowskich składów, te same zdania w tych samych momentach sezonu, wszystko co wypowiadane jest i było przez obrońców tytułu, którzy wrócić się tylko muszą do tego, co działało wcześniej. Legendarny “flip the switch” Po raz pierwszy w erze Stepha Curry’ego Warriors rozpoczęli serię playoffów od 0-2.

Warriors są już w tym sezonie 11-32 na wyjazdach. Nie mogą zdobyć tytułu. Czy mogą? Przynajmniej wg. jednej historycznej statystyki nie mogą. Ale przecież ostatnim składem Warriors, który wrócił z 0-2, byli oczywiście S-Jax, Nellie i We Believe w 2007 roku, do dziś prawdopodobnie najlepsza historia underdoga i pokonanie wtedy-MVP Dirka Nowitzkiego i #1 Dallas. Płacisz horrendalne sumy graczom, za bilety kasujesz astronomię astronomii, ale na końcu schodzisz z tych chmur i zwyczajnie wierzysz. Siła nie jest już w numerach.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

14 KOMENTARZE

  1. W tym sezonie nie udało się perfekcyjnie obudować trzonu składu zadaniowcami. Wydaję mi się patrząc na Kings, że są trochę lustrzanym odbiciem Warriors, oczywiście jeszcze nie ten poziom, ale… Z takimi zespołami gra się ciężko. A poza tym czy Warriors mają jeszcze tyle głodu aby szarpać na 200%? Choć przy ich doświadczeniu jeśli nie będzie 3-0 dla Kings, to nie wolno ich przekreślać.

    0
    • Zgadzam się, presja była tutaj na Kings, żeby nie lecieć do SF z 1-1, udało się. Utrzymali przewagę parkietu, nic więcej. Oba mecze na styku…wygrali w crunch time na własnym parkiecie z jedną z absolutnie najgorszych drużyn w lidze na wyjazdach.

      0
  2. Niestety na chwilę obecną wygląda to na 4-2 dla GSW. Piszę to z bólem.

    Obrona Warriors wyeliminowała te wszystkie koszyczki Sabonisowe na szczycie z rzucającymi za 3 graczami Kings.

    Curry wygląda wciąż jak kosmita. Wszystko co wylatuje z jego ręki wygląda jakby miało wpaść. I zazwyczaj wpada.

    0