Wake-Up: Celtics zniszczyli Bucks. Dwa tygodnie przerwy Randle’a, Wolves stracili Reida

8
fot. NBA League Pass

W Milwaukee zapowiadał się na bardzo ciekawy pojedynek, ale potem zupełnie nie wyglądało to jak spotkanie dwóch najlepszych drużyn ligi. Boston Celtics absolutnie zdemolowali gospodarzy. Zmiażdżyli.

Mimo tej wygranej pewnie już nie dogonią Milwaukee Bucks, żeby odzyskać pierwszą pozycję w tabeli, ale pokazali, że w potencjalnym finale konferencji brak przewagi własnego parkietu nie musi być dla nich problemem. Potrafią też wygrywać w Fiserv Forum. Wysłali rywalom jasną wiadomość.

W drugim meczu minionej nocy zabrakło Nikoli Jokica i także nie było to najlepsze widowisko.

Boston @ Milwaukee 140:99 (J.Tatum 40 – G.Antetokounmpo 24)
New Orleans @ Denver 107:88 (B.Ingram 31/11/10 – J.Murray 21)

1) Od samego początku było widać, że Celtics wyszli na boisko bardzo skoncentrowani i zdeterminowani. W Bucks tego zabrakło. Grali w back-to-back i jakby zapomnieli, że tym razem nie mają przeciwko sobie Indiany Pacers. Goście zaczęli przejmować mecz pod koniec pierwszej kwarty i szybko odjechali. Tak bardzo, że już pierwsza połowa była najwyżej przegraną przez Bucks w tym sezonie (-28). Po przerwie Celtics nie pozwolili rywalom nawet na podjęcie próby comebacku, więc po trzech kwartach było 114:74 i trenerzy mogli opróżnić ławki.

Jayson Tatum był w ogniu trafiając 8/10 za trzy na 40 punktów w 31 minut. Jaylen Brown już 17 ze swoich 30 zdobył w pierwszej kwarcie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

8 KOMENTARZE

  1. Boston w sezonie regularnym ośmieszył Bucks i to w zasadzie trzykrotnie. Dwa tęgie lania, a do tego marginalna porażka ciężkich rezerw w dogrywce, gdzie Hauser, Muscala i Griffin byli starterami. Czy to oznacza, że Bucks nie mają z Bostonem szans w playoffs? Tak, to oznacza dokładnie to! Wiem, wiem, zaraz się znajdą apologeci back2back, road tripów, grania 3 meczów w 4 dni. Ale jak komuś miało zależeć na wygraniu tego meczu i odnotowaniu jakiegoś psychologicznego zysku, to właśnie Bucks. Bo Boston wie, że robił ich w playoffs, robi ich w najmnocniejszym składzie, ba, wie nawet, że jego rezerwy są równorzędnym partnerem do walki z królem trzytaktu. BOSTON IN 5.

    0
  2. Na Denver może zemścić się ostatni trade deadline.T.Bryant,R.Jackson to koszykarska nieświeża mortadela i żadne wzmocnienie dla kontendera.Brakuje głębi i jakości z ławki.Jedna kontuzja gracza ze S5 i konstrukcja się chwieje, żeby za chwilę upaść.

    0