Ostatniej nocy, jak i miesiąc temu, Cameron Thomas prowadził w czwartej kwarcie comeback przerzedzonego składu Brooklyn Nets z Davidem Dukiem i Dru Smithem w swoich career-highs. Równo przed miesiącem drugoroczny gunner Nets przez trzy mecze z rzędu rzucał po 40+ punktów i był gwiazdą tygodnia Trade Deadline 2023′. Dziś Cam wrócił jednak z chmur na ziemię – Josh Hart też wreszcie przegrał, Kevin za to kontuzjował się po trzech meczach – i mimo potężnego przeredagowania i osłabienia składu cały czas wchodzi z ławki Nets.
Zróbmy coś, czego wcześniej nigdy nie robiliśmy, czyli wróćmy po miesiącu do trade-deadline i sprawdźmy, kto w tym kilkutygodniowym okienku wygrywa te wymiany. Zbierzmy radę polityki pieniężnej i ustawmy to na zimno – wg plus/minus graczy. Bo, kto wie, czy to nie najlepsza okazja, żeby tego bezwzględnego plus/minus użyć. Czyli nie przez punkty, skuteczność, ale całość – rolę, miejsce. Oczywiście, trudniej o dobry plus-minus, gdy dochodzi się do Houston, a inaczej, gdy ląduje się w Milwaukee, ale sprawdźmy to mimo wszystko i zobaczmy, kto w takim rozliczeniu wygrywa te wymiany. Jest piątek – coś z życia. W końcu Dillon Brooks jest zdania, że podcasty i blogowanie jest “cute” i “fun”.
Do gier?
Kevin Durant do Phoenix, Twins na Brooklyn
Suns: Kevin Durant (+46), TJ Warren (0)
Nets: Mikal Bridges (-38), Cam Johnson (+16) + 4 picki + swap
W trzech meczach KD trafił 69% rzutów i Suns wygrali wszystkie trzy. Wyglądali w nich jak przyszły co-faworyt do wygrania Zachodu. Ale Slim Reaper zagrał tylko trzy mecze, ponieważ wracał po skręceniu kolana, a teraz opuści minimum trzy tygodnie po pechowym skręceniu kostki. Pech nie pech – KD ma już 34 lata i to będzie już czwarty z rzędu sezon, gdy nie dobije do 60 rozegranych meczów.
To co się stało z Mikalem Bridgesem w Nets – więcej rzutów, więcej na siebie – miało już przed miesiącem i dwoma swój przedsmak, kiedy Go Go Gadget bez Devina Bookera grał w gruncie rzeczy rolę pierwszej opcji w Phoenix, operując na zupełnie nieźle wyszkolonym półdystansie i opierając się o pull-up jumpery z 4-5 metrów. To co się stało widać najlepiej w USG% Bridgesa:
2021/22: 15.0
2022/23 w Phoenix: 19.2
2022/23 w Nets: 27.9
W ataku, jakby w dealu, w którym oddali TJ’a Warrena, Nets pozyskali najlepsze momenty TJ’a Warrena z bubble-Orlando.
Suns +46, Nets -22
Suns wygrywają ten trade, tak jak myśleliśmy.
Jeszcze?
Josh Hart w Knicks, Cam Reddish w Portland
Knicks: Josh Hart (+111)
Blazers: Cam Reddish (-58), Ryan Arcidiacono (-25) + pick
Hart znowu gra z Jalenem Brunsonem – zdobywali razem tytuły w Villanovie – i od samego początku idealnie wpasował się w Nowy Jork. Trafia jeszcze 63% trójek, pomógł obciąć minuty RJ’a Barretta i przeważnie gra całe czwarte kwarty, zabierając z crunchtime’ów minuty Grimesa. Ma też zrezygnować z opcji na przyszły sezon, żeby w lato podpisać z Knicks dłuższy kontrakt. Vibes. On i Quickley to od Trade Deadline najlepsze duo rezerwowych w lidze, Szósty Gracz wczoraj poszukiwany.
Wciąż dopiero 23-letni Reddish w tej portlandzkiej ciszy zagrał już 333 minuty – w Knicks nie grał na końcu w ogóle – wychodzi w pierwszej piątce pod nieobecność kontuzjowanego Anfernee’ego Simonsa, ale grałby w niej pewnie i tak – to Thybulle wchodziłby z ławki. Simons chyba dziś wróci do gry, tylko że mecz jest w Philly. Zobaczymy. W każdym razie Cam trafia 39% trójek i ma już 15 przechwytów w 11 meczach. Niech to trwa. Jego kariera rozpoczęła się po raz drugi.
Knicks +111, Blazers -83
Knicks wygrywają ten trade
Ale Blazers mogą sobie wychować wingmana, którego przez tyle lat szukali. Cierpliwości i czasu.
James Wiseman w Detroit, Bey w Atlancie
Pistons: James Wiseman (-60)
Warriors: Gary Payton II (0)
Hawks: Saddiq Bey (+32)
Blazers: Kevin Knox (-33)
Kontuzje Durena i Stewarta wsadziły Jimmy’ego Wisemana do pierwszej piątki i jego długość dziś wyskakuje z ekranu w League Passie, oczywiście w tej szczenięcej lidze, i to w tej, w dodatku, gdzie składy – jak Pistons – tankują (Bojan nie gra już od tygodnia). Jimmy ma 18 strat, ale też 18 zbiórek w ataku po 9 meczach, za to tylko 9 bloków i jest 1/6 za trzy. Podobnie jak to jest z Reddishem – zaczyna swoją karierę raz jeszcze i w Detroit nie wisi nad nimi cała ta presja wyniku.
Bey za to trafił znakomicie i pomaga brakującemu Atlancie – po odejściu Huertera – shootingowi za trzy. Saddiq jest w Atlancie #7 w minutach, trafia 46% trójek z ławki, a po drodze zmienił się też trener na takiego, który już próbuje wszystkich tych wielu obwodowych w Atlancie ułożyć w coś w rodzaju karuzeli. Bey nigdy nie rzucał tak dobrze. W Detroit grał rolę jednowymiarowego scorera, a w Atlancie dotychczas oddał 45 trójek w 9 meczach, grając wokół ludzi, którzy są w stanie kreować mu pozycje. On i rookie AJ mogą rywalizować teraz w to, kto lepiej ustawi stopy za linią za trzy.
Kevin Knox jest -33 w 32 minuty gry w Portland.
Gary Payton leczy kontuzję.
Atlanta wygrywa ten trade.
Kyrie w Dallas, Dinwiddie w Nets
Dallas: Kyrie Irving (+79), Markieff Morris (-1)
Nets: Spencer Dinwiddie (+4), Dorian Finney-Smith (-1) + pick
Kyrie robi te same rzeczy, które robił po odejściu Hardena z Nets, tylko robi je w Dallas. Trafia 51% rzutów, 41% za trzy, traci po te dwie piłki i gra w highlighty. Gra też w lowlighty, bo wciąż nie trafił jeszcze tego wielkiego rzutu, tylko kilka na końcu spudłował, popełnił już 34 faule w 11 meczach i teraz prawdopodobnie przez tydzień czy dwa prowadzić musiał będzie skład bez Luki i utrzymać go w szóstce. Póki co, doskonale mu szło w Dallas ciągnięcie rezerwowych ustawień bez Luki na boisku – robienie tego samego przeciwko starterom drużyn NBA to oczywiście zadanie trudniejsze.
Ale już w ostatnim meczu – bez Luki w drugiej połowie – wyświetlał się trailer nowego show w Dallas: Kyrie & Hardy. To może być coś, Cam. To może być coś.
W Nets spokojniej. Mniej oczu już patrzy, a Dinwiddie ma trochę kłopotów ze zdrowiem i trafia tylko 41% rzutów, a Finney-Smith cierpi na brak kreatorów wokół, stąd tylko 23% celnych trójek. Kontenderzy już na pewno węszą, żeby latem spróbować go wyjąć taniej niż wart będzie w teamie, który kładł mu będzie piłkę w ręce bez obrońców w promieniu dwóch metrów.
Dallas wygrywa ten trade?
Zobaczymy w lipcu
D-Lo w Lakers, Westy w Utah, Conley w Minnesocie
Lakers: D’Angelo Russell (+27), Malik Beasley (+49), Jarred Vanderbilt (+2)
Timberwolves: Mike Conley (-12), Nickeil Alexander-Walker (+4)
Jazz: Russell Westbrook (0), Juan Toscano-Anderson (-29), Damian Jones (-20) + pick Lakers 2027 (zastrzeżony w Top-4)
No właśnie, zobaczymy w lipcu. D’Angelo już w czwartym meczu podkręcił kostkę – ma dziś wrócić na Toronto – i póki co traci czas, żeby Lakers przekonać, że latem podpisać z nim nowy kontrakt. Cały ten ruch na “teraz” Lakers – czyli pozbycie się picku w 2027 roku – żeby pomóc w tym sezonie Cesarzowi i AD wydaje się dosyć kontrowersyjny, skoro to Lakers przecież najlepiej wiedzieli, że ze stopą Jamesa nie było już dobrze przed miesiącem i dwoma. Na końcu to wszystko w lipcu może wyjść na czteroletniej umowie dla Kyrie’ego, a prawdziwe jaja, na które czekamy, zaczną się, gdy Lakers nie odzyskają picku w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu, żeby przejąć młodego Bronny’ego. Gilbert Arenas mówi, że to drugi Jrue – obrońca, komplementarny gracz, mądry, taki akurat dla składów już o coś grających. Gilbert Arenas jest cytowany jako ekspert.
Mike Conley natomiast to Mike Conley i Minnesota tym ruchem pozyskała kompana w p-n-r dla Rudy’ego Goberta i efekty tego błyskawicznie było widać. Rudy nie jest najłatwiejszym targetem w rollu, to co inni rolujący – jak Myles Turner np. – nazywają “delay-rollem”, dla Goberta jest po prostu zwykłym rollem, tylko naturalnie opóźnionym, bo o mobilność zawsze musiał dodatkowo trenować. Mike czuje to wszystko i niech tylko wróci Towns, a przestrzeni będzie więcej.
Chris Finch says Karl-Anthony Towns has started doing 2-on-0 work with player development staff. Still has a process of ramping up before joining practice. No timetable yet for a return, but a step in the right direction
Malik Beasley trafia w L.A. tylko 34% trójek. Przed dealem do Lakers trafiał w tym sezonie tylko 35% tych spot-up, w dodatku bez LeBrona jest o nie trudniej. Vando to “Czarny Kurt Rambis” (Kelly Dwyer), chodzące dwie zbiórki w ataku na mecz. Pożyteczny, żywy obrońca – widzimy – ale też westy po drugiej stronie i knoci spacing, rezygnuje z rzutów (2/10 w 10 meczach), więc musi być w ruchu, stawiać zasłony, kręcić się. Tylko, że składy Lakers znów się zmieniają co drugi mecz i jak przewidzieliśmy trochę w Trade Deadline – ciężko jest zebrać już wszystkich razem, gdy LeBron już nie wygrywa ze swoim ciałem, a Anthony Davis potrafi się potknąć o boxscore.
Lakers Lakers Lakers.
Na całe szczęście skończyłeś tym Lakers Lakers Lakers bo już we mnie wzbieral purpurowo-zloty gniew.
Jest piątek wieczór, zamykamy laptopa, czas zakończyć tydzień pracy. Odpalasz flesza, czytasz i Lakers, Lakers, Lekars.
Nie chodzi o koszykówkę, chodzi o szum i drganie, wibracje i szarpanie.
Był taki koleś w 2016 co śpiewał:
“Do przodu Polsko
Do boju Polsko
Nie zginiesz nigdy
Póki o zwycięstwo grasz”
Myślisz Polska, masz na myśli Lakers.
Sprawdzasz autora i to jest Marek Torzewski.
Pierwszy wynik wyszukiwania: Czy
Marek Torzewski żyje.
Masz już paunte.
Idziesz na spacer…
wszystko sie zgadza, ale Do przodu Bolzgo to Pan Marek spiewal w 2002r przy okazji Mundialu w Korei i Japonii (Hajto, pozdro od Paulety!)
Tak było. Chociaż z tej imprezy w pamięci mocniej się wyryło (tak, to dobre słowo!) wykonanie hymnu przez Edytę G.