To jest już ten czas sezonu regularnego, gdy debiutanci schodzą na drugi, a nawet trzeci plan. Najczęściej bowiem grają jeszcze w słabych drużynach, więc gdy jest przez weekend porywający dwumecz 4-24 w tym roku San Antonio z 4-23 Houston – a w tym czasie są koncertowe mecze w sobotę w Milwaukee, czy w niedzielę w Dallas i Bostonie – trzeba naprawdę solidności i już w drugiej minucie wytrwałych oczu, żeby nie stracić tych meczów z widoku. Moje wytrzymały gdzieś 25 do 30 minut tej małej ligi letniej, granej w sobotę i niedzielę w Teksasie. Jalen Green w afro jest wyższy niż w cornrowsach – to mój najpoważniejszy take.
To jest też ten czas sezonu regularnego, gdy z powyższych powodów, chce się dowartościowywać w drabinach rookies tych debiutantów, którzy grają w dobrych drużynach, np. Keegana Murraya. Bo zwykle jest taki jeden czy dwóch. Na końcu tego wyścigu będzie chyba lepszy przykład: czy wyżej Jaden Ivey grający dziś semi-głównego kozłującego w słabym Detroit, czy Jalen Williams, grający komplementarną rolę w solidnej Oklahomie. Tu wchodzą dwie osobne listy: potencjału i dotychczasowych dokonań.
1. Paolo Banchero (Orlando Magic)
Banchero trafił tylko 1 z tylko 33 trójek w lutym i to przechadzało się przez sieć. Od przerwy na Weekend Gwiazd trafił tylko dwie i ewidentnie musiał będzie popracować nad rzutem za trzy, na co oczywiście będzie miał dużo czasu i lat. Pamiętajmy, że młode składy zwykle mają kłopot z shootingiem, bo mają po prostu młodych graczy, którzy jeszcze nie spędzili tylu godzin nad pracą nad rzutem, co 27-latkowie.
Paolo lideruje rookies w punktach po przerwie (19.8) i jest trzeci w asystach (4.0). Kozioł i spryt – wyrachowanie w szukaniu punktów, którym o kółko wyprzedza resztę rookies – pozwalają mu sprawiać, że te kłopoty z trójką nie są dla niego wielkim problemem, gdy może wejść trzema niskimi kozłami w półdystans i trafiać nad ludźmi, ale też spać na linii, jak mało który debiutant robił to wcześniej przed nim. Czuć Banchero. Trzeba z nim się przepychać, a tyle dodanej siły jeszcze przed nim. Plus jego czucie gry widać od początku sezonu w tych 3-5 asystach, z którymi zwykle schodzi z boiska.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Vassell + Branham + Sochan – myślę, że to trio przetrwa przebudowę w San Antonio.
Jeśli Spurs nie wylosują nr. 1 podczas loterii to będą pewnie handlować każdym, żeby tylko zdobyć Wembanyamę. Mam oczywiście nadzieję, że Sochan zostanie.
nikt nie odda nr 1 picku w tym drafcie