NBA nie robi sobie wolnego w trade deadline, dlatego niektóre drużyny grają w mocno przerzedzonych składach, czekając dopiero na swoich nowych zawodników i tak było minionej nocy w przypadku Phoenix Suns czy Los Angeles Lakers.
Brooklyn Nets też jeszcze nie mieli graczy pozyskanych za Kevina Duranta, ale był już Spencer Dinwiddie i nagle jakbyśmy cofnęli się do 2019 roku. Gwiazdy zniknęły, wrócił Zespół.
Denver @ Orlando 104:115 (A.Gordon 37/13 – W.Carter 19)
Phoenix @ Atlanta 107:116 (J.Okogie 25 – T.Young 36)
Chicago @ Brooklyn 105:116 (Z.LaVine 38 – S.Dinwiddie 25)
Milwaukee @ LA Lakers 115:106 (G.Antetokounmpo 38/10 – D.Schroder 25/12a)
1) Spencer Dinwiddie po ponad dwóch latach ponownie wyszedł na boisko w koszulce Nets i z 25 punktami był najlepszym strzelcem swojej nowej, starej drużyny w wygranej z Chicago Bulls. Jeszcze na początku czwartej kwarty był remis, ale gospodarze zdominowali ostatnie minuty. Dinwiddie i Cam Thomas zdobyli wtedy po 13 punktów, łącznie aż 18 razy stając na linii.
Thomas nie przedłużył swojej niesamowitej serii z 40. Bulls wiedzieli, że muszą na niego uważać i zatrzymali go na 3/16 z gry. Ale wykorzystał wszystkie 13 wolnych i ostatecznie uzbierał 20 punktów.
Joe Harris też przypomniał sobie dawne czasy i w drugiej kwarcie rozstrzelał się na 18 punktów, trafiając wszystkie sześć rzutów zza łuku.
joe harris: “the energy around the group feels similar to what it was like when we had those development years”
— James Herbert (@outsidethenba) February 10, 2023
Dorian Finney-Smith w swoim debiucie w Nets zanotował 9 punktów, 9 zbiórek i najwyższy w meczu wskaźnik +32. Mikal Bridges i Cam Johnson wspierali nowych kolegów z ławki. Obok siedział Nic Claxton, który nie grał z powodu kontuzji ścięgna podkolanowego. Ta drużyna może jeszcze stać się bardzo pozytywną historią drugiej części sezonu. Atmosfera już wydaje się świetna.
Chicago Bulls nie zdecydowali się na roszady w składzie, wierząc w swój trzon… więc pozostają tą przeciętną drużyną, w której brak shootingu (5/26 za trzy) jest jednym z wielu problemów. 38 punktów Zacha LaVine’a i kolejne double-double Nikola Vucevica (15-17) nie uratowało ich przed drugą z rzędu porażką. DeMar DeRozan miał bardzo słaby mecz na 14 punktów, a Patrick Williams grał tylko 4 minuty w drugiej połowie i nie było to spowodowane kwestiami zdrowotnymi, decyzja trenera.
2) Mikal opowiada jak dowiedział się, że został przehandlowany za KD.
Mikal Bridges found out he got traded for KD on FaceTime 😬 pic.twitter.com/5hJQZ23ERR
— Bleacher Report (@BleacherReport) February 10, 2023
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
ależ AD jest ciężki, nie tylko do oglądania ale i na boisku, zero zaangażowania, geriatryk Lopez go zdejmuje, jak jakiegoś dzieciaka, ciągle jakieś faule, niezadowolona mina, nie wiem, na co ten chłop liczy, no chyba, że już tylko na zera na koncie, Bron mówiąc, że żałuje, że Kyrie nie dołączył do LAL lepiej by zrobił, jakby swojego ziomeczka przywołał do pionu, żenada
Poszedł na samym końcu, tak jakby chciał, żeby wszyscy na niego czekali. Biały, twardy, zawzięty, z polską urodą, mógłby grać w jakimś AZSie, ZKSie (Sławek Wierchołomny, Tomek Zagrodzki, Radek Zgieć?)- Plumlee. Miłość do białych centrów z młodości pozostaje. Do tych Kleinów, Ostertagów, Wenningtonów, Longleyów. Marcin chciał być funny, crazy, miniu-miniu, wiemy, jak wyszło- pierogi i Dzień Żołnierza. Mason ma jeszcze to coś, tą zawziętość, szorstkość. Trochę się go boję. Wygląda, jak chłopak z lat 90tych, który za pieniądze wyrównuje podwórkowe spory, nie składa się na Dzień Kobiet ani nie segreguje śmieci, na dyskotekach bierze piwo w wieku lat 14 i oglada Catsa. Czy odnajdzie się w LAL? Może tak. Zasługuje na szacunek.
W sumie to będzie się musiał odnaleźć w LAC, ale opis ogień
Myślisz Los Angeles, piszesz tylko LAL.
:(