Nie może być chyba przyjemniejszych rzeczy w połowie stycznia, niż morsowanie w arktycznych temperaturach Bałtyku i wybieranie zawodników do wyczekiwanego przez nas Meczu Gwiazd. Oba wydarzenia wydają się cieszyć podobnym, nie gasnącym zainteresowaniem, a znacznie ciekawsze są przygotowania. Przed kilkoma tygodniami zrobiliśmy przegląd guardów w Konferencji Zachodniej i dosyć hardkorowo wpisaliśmy wtedy jako pewniaka tylko Lukę Doncicia, za nim w kolejnym szeregu wiedząc, że Steph Curry będzie opuszczał mecze, że Devin Booker chyba nie jest zdrowy i przewidując, że będzie opuszczał mecze, nie przewidując za to, że obaj Ja Morant i Shai Gilgeous-Alexander dalej będą grali tak kocio i w swoim bardzo prywatnym rytmie.
Wiemy, że Book powinien być, ale wciąż nie gra, więc zostańmy na czterech nazwiskach. W poczekalni znaleźli się Damian Lillard – rzucający nagle dwieście punktów w pięciu meczach – De’Aaron Fox z rewelacyjnych wciąż Kings i Anthony Edwards ratujący co mecz sezon Minnesoty przed je-na-dou, więc miejmy to na uwadze koniecznie. Za to z siedmioosobowej grupy za drzwiami – Bane, Simons, Clarkson, Poole, McCollum, Murray, Jalen Green – wyłońmy do poczekalni CJ’a McColluma i jeszcze przez uchylone drzwi wsmyknie się Pan Grojek, jadący sobie choćby z obroną Portland ostatniej nocy w 14-tym z rzędu zwycięstwie Denver w Orlim Gnieździe, zaatakowanym oczywiście przez śnieżycę.
Zbyt długi jest ten wstęp, ale ustalanie zasad to nasza domena mężczyzn, i przeprosiny dla Pań to czytających. Od lat bawimy się w te wybory, tymczasem niezwykle rzadko – co by nie powiedzieć, w ogóle – nie widzę używania sumarycznych liczb minut, punktów, asyst, bloków, zbiórek, kiedy właśnie przy Meczach Gwiazd powinniśmy wynagradzać tych, którzy rozegrali już 35-40 meczów, nie tych co opuścili jeden miesiąc z dotychczasowych trzech. Dlatego swoją drogą Nikola może swój birdowy three-peat MVP sezonu regularnego (bardzo duży lizak) zdobyć, bo Giannis, Luka i Joel, i Steph i KD, opuszczają mecze. Z drugiej strony Denver wygrało bez niego, a Dallas i Brooklyn nie mogą nic a nic. Wszystko to jest interesujące, ale nie na teraz.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
sam jesteś kurwa kalafior