Nate McMillan
Trae Young to zdecydowanie największy ból głowy dla trenera Nate’a McMillana. Wiele na ligowych korytarzach mówi się o tym, że panowie nie pałają do siebie sympatią. Wszelkie próby okazania szacunku są wymuszone i wynikają z intencji czysto PR-owych. Young to bardzo krnąbrny gracz. Wielu trenerów miałoby z nim podobne problemy, ponieważ nie potrafi schować swojego ego do kieszeni. Jest przekonany o swoim statusie do tego stopnia, że nie boi się kwestionować kompetencji ludzi, których autorytet powinien szanować.
Nate McMillan to doświadczony szkoleniowiec, który zdążył potwierdzić, że w kontrolowanym przez siebie środowisku, stać go na zbudowanie dobrze funkcjonującej drużyny. Nie ma jednak pewności, czy obecna atmosfera w Atlancie sprzyja jego filozofii. Wokół zespołu jest dużo niepewności. John Collins na wylocie, humory Trae Younga, przejęcie obowiązków menedżerskich przez Landry’ego Fieldsa i jego kolegę Kyle’a Korvera…
Na domiar złego zespół gra w kratkę i coraz bardziej czuć klimat nadchodzącej rewolucji. To jednak nie oznacza, że McMillanowi brakuje kompetencji. Niewykluczone, że w tym miejscu i z tymi ludźmi dotarł do ściany. Nad Atlantę zmierza wielka czarna chmura. Jeżeli zespół nie zdoła włączyć się do walki o finał konferencji, cierpliwość Younga może się wyczerpać i wtedy kozłem ofiarnym, który pomoże Hawks ostudzić transferowe zapędy Trae, będzie McMillan. Gwiazdy mają w tej lidze swoje prawa. Także pozwalające im zwalniać szkoleniowców.
Steve Clifford
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Thibs to taki Michniewicz trochę, nie?
Podobny, tylko aż tyle nie dzwonił do Barbera…
Franek Smuda raczej.