Dniówka: Złamany kciuk nie zatrzymał Sabonisa. Wizards z serią zwycięstw

0
fot. youtube.com/@SacramentoKings

W ostatnim czasie nie brakuje nam niesamowitych występów w wykonaniu najlepszych koszykarzy na świecie. Co noc ktoś rzuca przynajmniej 40. Teraz dopiero co obejrzeliśmy najlepszy strzelecki popis od czasu pamiętnego meczu Kobiego Bryanta, do tego Klay Thompson złapał ogień i w sumie to już 13 występów, w których osiągnięto barierę 50 punktów. Tylko sześć mniej niż przez cały poprzedni sezon, a przecież dopiero docieramy do półmetka rozgrywek. Jesteśmy świadkami prawdziwej ofensywnej eksplozji i wszystko wskazuje na to, że wkrótce osiągnięte zostaną rekordy jakich nie było w NBA od czasów Wilta.

Luka Doncić w przeciągu niespełna dwóch tygodni już trzy razy rzucał co najmniej 50, tymczasem Kevin Durant, który był liderem zeszłego sezonu z trzema takimi występami, teraz jeszcze ani razu aż tak się nie rozstrzelał. Tak samo jak Jayson Tatum i LeBron James, którzy poprzednio mieli po dwa 50-punktowe mecze. Wszystko jeszcze przed nami.

Także Giannis Antetokounmpo jeszcze w tym sezonie nie przekroczył 50, ale aż cztery razy w ostatnich sześciu występach zdobywał ponad 40. Stara się ciągnąć Milwaukee Bucks i rozkręcić ich bardzo słabą w ostatnim czasie ofensywę (pod względem USAGE 37.6% wyprzedził już nawet Lukę), ale w tych sześciu meczach udało mu się dociągnąć ich tylko do dwóch zwycięstw.

Bucks wpadli w dołek. Stracili swój świetny rytm z początku sezonu, w grudniu nie byli już nawet w dziesiątce najlepiej broniących drużyn, natomiast w całym sezonie pod względem efektywności ofensywnej znajdują się w najgorszej dziesiątce.

W pierwszych tygodniach można było nawet zapomnieć, że nie gra Khris Middleton. Teraz coraz bardziej odczuwają jego brak. Niestety zamiast odbudowywać swoją formę, szybko ponownie wypadł z gry. Przez problemy z prawym kolanem (dla przypomnienia, w playoffach kontuzjował lewe) stracił już osiem meczów i nie będzie go na pewno jeszcze co najmniej w dwóch najbliższych. Jest natomiast Joe Ingles i w pojedynku z Wolves pokazał już, jak bardzo może się przydać jako playmaker (10ast) i dystansowy strzelec (4/7). Ale na razie to był tylko jeden świetny występ. Wraca po poważnej kontuzji, więc potrzebuje czasu, żeby w pełni odzyskać swoją grę i ustabilizować formę.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.