Dniówka: Fields przejmuje stery w Hawks

2
fot. YouTube

Landry’ego Fieldsa możecie pamiętać z Linsanity. Jako przyjaciel Jeremy’ego Lina, który udostępniał mu kanapę do spania i starter New York Knicks, miał swoją istotną drugoplanową rolę w tamtej niesamowitej historii, która na kilka tygodni zawładnęła NBA zimą 2012 roku. Ale on sam też miał swoją ciekawą historię. Był dużym odkryciem, ponieważ został wybrany dopiero w drugiej rudzie draftu, a od początku kariery wywalczył sobie miejsce w pierwszej piątce i pomógł Knicks wrócić do playoffów po długiej przerwie.

Udział w Linsanity tylko podbił jego notowania, co pomogło mu zgarnąć lukratywny kontrakt ($20mln/3) od Toronto Raptors, którego Knicks nie zdecydowali się wyrównać. Wyjątkowo w tym przypadku Knicks mieli rację. Wtedy zakończyła się pozytywna część historii Fieldsa-koszykarza. Równie szybko jak w Nowym Jorku stał się dużym objawieniem, w Kanadzie okazał się ogromnym rozczarowaniem. Grał bardzo słabo, zaczął mieć poważne problemy ze zdrowiem i potem już tylko siedział na końcu ławki. Po zakończeniu tamtej umowy, kolejnej już nie podpisał.

Po pięciu latach w NBA zakończył karierę zawodniczą i w 2016 dołączył do San Antonio Spurs jako skaut. Później został awansowany na GMa ich drużyny G-League, a w 2020 Travis Schlenk ściągnął go do Atlanty. Początkowo pełnił rolę asystenta generalnego managera, na początku tego roku dostał już posadę GMa. Teraz natomiast przejmie dowodzenie w managemencie, ponieważ prezydent Schlenk zdecydował się odsunąć do roli doradczej.

Bardzo szybko wspiął się po kolejnych szczeblach managerskiego fachu. Podobnie jak wcześniej jako zawodnik, okazał się dużym odkryciem, ale może tym razem to początek obiecującej kariery, a nie tylko krótki epizod jak w przypadku koszykarza Fieldsa.

Przed nim jednak niełatwe zdanie, bo kontynuacja projektu skonstruowanego przez Schlenka ostatnio nie wychodzi. Cały czas coś nie działa w zespole i nie potrafią odzyskać tej energii sprzed ponad półtora roku, kiedy przebili się aż do Finału Wschodu. Nawet wielki transfer Dejounte Murraya na razie nie przyniósł oczekiwanych efektów. Hawks pozostają ligowym średniakiem, a więcej niż o ich grze mówi się o napięciach w szatni i ciągłym handlowaniu Johnem Collinsem.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (1155): Meli Kalikimaka
Następny artykułUtah Jazz pracują nad przedłużeniem kontraktu z Jordanem Clarksonem

2 KOMENTARZE