Wake-Up: Szalone końcówki, game-winner Suggsa. Kontuzje Maxeya i Moranta. Embiid wygrał z Giannisem

28
fot. YouTube

Za nami noc szalonych finiszów, clutch rzutów i strzeleckich popisów, ale też niestety ważną historią były kontuzje.

Było także zamieszenie na parkiecie w Philly już po meczu, kiedy Montrell Harrell nie chciał pozwolić Giannisowi poćwiczyć wolnych, a gwiazdor gości wywalił drabinę, żeby odsłonić sobie kosz.

Miami @ Washington 106:107 OT (K.Lowry 24/10/15 – B.Beal 27/8a)
Charlotte @ Cleveland 122:132 2OT (K.Oubre 34 – D.Garland 41)
Milwaukee @ Philadelphia 102:110 (G.Antetokounmpo 25/14 – J.Embiid 32/11/8)
Orlando @ Chicago 108:107 (W.Carter 21/8 – D.DeRozan 41)
Indiana @ Houston 99:91 (T.Haliburton 19/8a – E.Gordon 24)
Oklahoma City @ Memphis 110:121 (J.Giddey 20/11a – J.Jackson 25/12)
Denver @ Dallas 99:127 (B.Brown 18 – L.Doncić 33/12/11)
Boston @ New Orleans 117:109 (J.Brown 27/10/7 – B.Ingram 25)
Phoenix @ Utah 133:134 (D.Booker 49/8/10 – L.Markkanen 38)
New York @ Golden State 101:111 (J.Randle 20 – S.Curry 24/10a)
Detroit @ LA Lakers 121:128 (A.Bruks 23 – A.Davis 38/16)

1) Philadelphia 76ers grali bez Jamesa Hardena i Tobiasa Harrisa, a na końcu pierwszej połowy stracili gorącego Tyrese’a Maxeya. Na szczęście Joel Embiid był na posterunku. Nie miał aż tak dominującego występu jak w poprzedni weekend, ale pociągnął zespół w drugiej połowie i fantastycznie przejął finisz w tym prestiżowym pojedynku z Giannisem Antetokounmpo.

W ostatnich minutach trafił trzy pull-up jumpery z półdystansu, zaliczył dwie asysty i od momentu gdy na tablicy wyników był remis, Sixers skończyli mecz serią 11-3.

Embiid miał 32 punkty, 11 zbiórek, 8 asyst i 3 bloki.

A jeszcze przed przerwą gwiazdą gospodarzy był Maxey. Znowu złapał ogień i rzucił 24 punkty przy 9/12 z gry w 21 minut. Niestety na końcu drugiej kwarty opuścił boisko z kontuzją lewej stopy i teraz czeka na badanie rezonansem magnetycznym (prześwietlenie nie wykazało uszkodzenia).

W drugiej połowie gospodarze zatrzymali Milwaukee Bucks na 38% z gry.

Giannis nie był w stanie odpowiedzieć Joelowi. Miał 24 punkty i 14 zbiórek, ale fatalnie spisywał się na linii, pudłując aż 11 z 15 wolnych, a do tego popełnił 5 strat przy 4 asystach.

Jrue Holiday wrócił do gry w roli rezerwowego.

2) Po meczu sfrustrowany Giannis wrócił na boisko, żeby poćwiczyć wolne, ale po kilku trafieniach, pojawił się Montezl Harrell i zabrał piłkę

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

28 KOMENTARZE

    • Harrell po prostu po raz kolejny pokazał jak jest głupi. Gość jednak parę milionów zarabia i zatrzymują go z kupą zielska. Przy każdej spinie w trakcie meczu zachowuje się jak chłopak z getta i gdyby była pod ręką broń pewnie by po nią sięgnął.
      Ale patrząc na to co gość potrafi, czyli niewiele to prawdopodobnie od przyszłego sezonu będzie grał z Dwightem o mistrza Tajwanu i będzie spokój.

      0
  1. Pistons są memem. Absolutnie fatalna drużyna. Kompletnie brakuje tam talentu.
    To jest jedna z niewielu drużyn, o których bez wątpienia mogę powiedzieć “są gorsi od Lakers”. Wierzcie mi to jest olbrzymia obelga “być gorszym od Lakers”. Do zaorania.
    Czy jak to mówią w palmie “do zakopania”.

    Walec z Bostonu.

    NYK nie zrobią nawet Play-in. Tibs out.

    Lauri Markkanen 15/18 z gry. Wow!

    Ajjj no i ta kostka Moranta. I komu było to potrzebne? Ech…

    Antek co się stało? MVP nie może być 4/15 z linii. Takie rzeczy po prostu nie mogą się dziać.

    0
  2. Pracowałem swego czasu jako techniczny w Scotiabank Arena w Toronto i wiem jak wkurzające jest kiedy nic nie możesz zrobić bo jakiś gracz wciąż jest na parkiecie. Nie dziwi mnie więc to ‘No’ od pracownika Sixers.

    Za moich czasów tam wkurzał nas zawsze Danny Green, który po meczu wychodził z ziomkami na parkiet poplotkować i robić foteczki.

    0
    • Na pewno oglądasz więcej meczów Bostonu od mnie więc widziałeś to dokładnie i wiesz nawet lepiej, że to nie kto inny jak właśnie Udoka “wymyślił” ten zespół. Wykuwał go w bólach przez pierwszą połowę ubiegłego sezonu, aż wreszcie zaskoczyło i ta ogromna ilość talentu która tam była zaczęła funkcjonować i doskonale działała aż do samych finałów.
      To on udowodnił, że Brown z Tatumem mogą efektywnie grać razem.
      W tym roku Mazzulla dostał kluczyki do dotartego, świetnego sportowego wozu.
      To przypomina trochę sytuację, kiedy Luke Walton przejął na dłuższą chwilę zespół od Steva Kerra.
      Udoka nie po to dziewięć lat harował jako asystent, a potem udowodnił że posiada ogromny potencjał doprowadzając zespół do finałów, żeby tak łatwo odpuścić.
      Myślę, że wróci po przerwie na ławkę jako główny coach i będzie to ławka Celtics.

      0
      • Już na stronie jest news, że do zielonych nie wróci. Udoka ma ogromne zasługi, ale też koncertowo spieprzył swój dorobek i to już po roku pracy. Jak tam dalej pójdzie, to będzie patrzył jak Mazulla zdobywa trenera roku w jego kapciach. Przy czym to jak Celtics podkręcili atak jest już jego zasługą.

        0
  3. Jak można oglądać dzisiaj BOSTON, tzn, co takiego jest w ich grze, ze przyciąga? Oglądam NBA od 1989 1) Bad Boys za walkę, 2) SUNS za Barkleya, 3) BULLS od 1994 za Pippena/Rodmana od 1996, 4) Iversona w Philly dla niego samego, 5) DETROIT dla Mr BIG SHOT, 6) SUNS dla Nasha, 7) BOSTON w 2008 dla Garnetta, 8) MAGIC dla Gortata, 9) SUNS dla Gortata, 10) OKC dla Duranta, LeBron failulowal go w ostatniej akcji na 2-2, 11) tych którzy ograli HEAT bo nie lubię LeBrona, 12) Wizards dla Gortata, 14) GSW dla Igudali i bo nie lubię LeBrona, 15) GSW dla Duranta, SUNS od Banki i 8-0 za budowę klubu na drafcie, 16) PTB bo Sochan. Ale BOSTON teraz?

    0
  4. No co Ty? Gość zaczął grać w kosza mając 16 lat, mając 18 wyjechał do Niemiec i przez następne 4 lata nie robił nic innego tylko zapierdalal. Po czym trafił do NBA jako back up najlepszego centra NBA, grał po 7/8 minut, oddawał 2/3 rzuty i dalej zapierdalal, az dotarł do gry w S5 w SUNS/Wizards stając się zawodnikiem na double/double i podpisał kontrakty na 100 melonów ziela. Jako, nie dość, ze Bialas, to jeszcze kurwa z Polski. Nie rob jaj Marcin i jego kariera może być wzorem. A jego życie prywatne i poglądy polityczne mam w dupie, bo oceniam go jako koszykarza.

    0