Flesz: Sixers nie rozpakowali prezentów – i co z tym challengem

1
fot. nba.com

W jednej z najbardziej znanych historii o bezwzględności filadelfijskich kibiców Święty Mikołaj – ten sam – obrzucony został w 1968 roku na stadionie Eagles śnieżkami. W czwartek święty zawitał do Filadelfii już w październiku. Ostatnia minuta wygranej Graysona Allena i Milwaukee Bucks w Philly obsypała Sixers prezentami, których Tobias Harris w obronie i James Harden po drugiej stronie boiska nie potrafili wykorzystać.

Na 32.9 sekund przed końcem zaciętego i raczej słabego-do-przeciętnego meczu – ot, początek sezonu, Bucks bez Middletona i Connaughtona, a Sixers z Embiidem w świątecznych kapciach – przy stanie 86-86 sędzia James Williams i jego grupa odgwizdali faul Milwaukee – piąty w kwarcie – przy zbiórce pod koszem Sixers. Za faul uznano pasywnie położoną dłoń Giannisa Antetokounmpo na ramieniu PJ’a Tuckera, kiedy skakano po zbiórkę. Ile razy byłem w podobnej sytuacji, nie pamiętam, ale są naprawdę różnice – nie wszystko przeszkadza w skoku do góry. Mike Budenholzer wykorzystał swój jedyny challenge, ale Williams decyzji nie zmienił – a że oglądał to w slo-mo, to było mu trudniej to zrobić.

Po dwóch celnych wolnych Tuckera, gapiostwie Tobiasa Harrisa i trójce Wesa Matthewsa na 89-88 dla Bucks – Matthewsa, który umiejętnie przesunął się po linii za trzy, by odebrać podanie penetrującego i agresywnego Allena – na 9.9 sek. przed końcem podanie Embiida z prawego skrzydła do lewego rogu musnęło dłoń Allena, a następnie wydawało się, że dotknęło też dłoni Tyrese’a Maxey i wyszło na aut.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

1 KOMENTARZ