Sezon 2021/22: 46-36
Trener: Billy Donovan (od 2020/21)
Przybyli: Andre Drummond (Nets, $7/2), Goran Dragić (Nets, $3/1), Dalen Terry (draft #18), Justin Lewis (two way)
Zostali i podpisali nowe umowy: Derrick Jones Jr. ($7/2), Malcolm Hill (two way)
Odeszli: Troy Brown Jr. (Lakers), Tristan Thompson, Matt Thomas, Tyler Cook
PG Alex Caruso, Goran Dragić, Lonzo Ball,
SG Zach LaVine, Coby White
SF DeMar DeRozan, Ayo Dosunmu, Dalen Terry, Malcolm Hill (two way)
PF Patrick Williams, Derrick Jones Jr., Javonte Green, Justin Lewis (two way)
C Nikola Vucević, Andre Drummond, Marko Simonović, Tony Bradley
Szczepański: Chicago Bulls postawili na kontynuację zespołu zebranego w zeszłym roku, który bardzo pozytywnie zaskoczył w pierwszej części poprzedniego sezonu i był na szczycie Wschodu zanim nie przytłoczyły ich kontuzje. Teraz wreszcie mieli być zdrowi i zaprezentować pełnię swoich możliwości. Niestety już wiadomo, że ten plan nie wypali. Nie obejrzymy najlepszej wersji tych Bulls, ponieważ będą bez Lonzo Balla. Właśnie przeszedł kolejną operację kolana i nie wiadomo kiedy wróci. Na pewno nie prędko, oby nie stracił całego sezonu. To ogromne osłabienie. Nawet pomimo głębi na obwodzie, jeszcze poprawionej przez doświadczonego Gorana Dragica. Nikt inny z ich guardów nie zapewni takiej kombinacji playmakingu, trójek i obrony. Jak kluczową jest postacią, świetnie widzieliśmy w zeszłym sezonie. Oczywiście w Chicago było wtedy mnóstwo różnych problemów zdrowotnych, ale to kontuzja Lonzo okazała się punktem, w którym drużyna zaczęła się sypać. Z nim zanotowali bilans 22-13, bez niego tylko 24-23. Dlatego jego nieobecność to poważny cios, który pozbawi ich szansy zrobienia kroku naprzód. Na szczęście zdrowy jest Zach LaVine, co powinno być upgradem. Odciąży nieco króla midrange’u i będą tworzyć jeszcze groźniejszy duet, na którym opierać będzie się ofensywa Bulls. Pozostaną dobrą drużyną z środka tabeli, której jednak daleko do kontenderów. Tier: Play-In. Typ: Lonzo Ball nie zagra w więcej niż 30 meczach
Kwiatkowski: Kontuzja Lonzo komplikuje sprawy od początku i nie pozwala wprowadzić wizji Karnisovasowi, ale to wszystko prawdopodobnie wina organizacji, nie gracza, może nawet nie aż kultury, tylko decyzji podjętych w styczniu możliwe, że na końcu przez Litwina – raczej przez niego. Bulls zagrali w poprzednim sezonie już 2734 minuty bez Balla i byli w nich -2.1 na 100 posiadań, czyli Play-In. O rolę startera na obozie walczą Caruso, Dragić, Coby White i Dosunmu. O ile najlepszymi kandydatami wydają się być dwaj pierwsi, tak to dwaj drudzy dają pewniejsze zdrowie i może przez to nieprzerwaną rolę, niż zmieniający się aktorzy sezon temu. O ile LaVine i DeRozan dadzą sobie radę, tak czekający na outlety Patrick Williams i Derrick Jones Jr. – albo czekający na zadbanie Vucević – z braku Balla szczęśliwi nie mogą być. Prawdopodobnie więc Bulls schodzili będą częściej do smallballowych ustawień bez czwórek, żeby wprowadzić Dosunmu, White’a i być może rookie Dalena Terry’ego, który mierzy 201 cm wzrostu i jedno co dobrze umie, to bronić. Te ustawienia nie będą szybsze, niż te z Lonzo – więc Bulls pozostaną half-courtową grą bez rzutów za trzy – ale dają chociaż nadzieję na odtworzenie presji na piłce – zwłaszcza mieszanie w te ustawienia stale dwóch z trzech: Dosunmu, Caruso i Terry. To ta ekscytująca część.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
@Kwiatkowski
“tylko decyzji podjętych w styczniu możliwe, że na końcu przez Litwina – raczej przez niego” znaczy Karnisovas stoi za kontuzją Lonzo? Coś więcej?