Dniówka: Czas prawdy Christiana Wooda

Największą historią tegorocznego offseason w Dallas jest oczywiście odejście Jalena Brunsona. Stracili swojego drugiego najlepszego zawodnika ostatniego sezonu i to stracili nie dostając nic w zamian. Nie mieli też wolnych pieniędzy, żeby znaleźć kogoś nowego w jego miejsce.

To poważne osłabienie. Najpoważniejsze na tegorocznym rynku wolnych agentów, ponieważ Brunson jest najlepszym zawodnikiem w całej NBA, który zdecydował się w ten sposób zmienić barwy klubowe. Tak więc Mavericks można uznać za jednych z największych przegranych offseason, ale w Dallas próbują zachować spokój. Poradzą sobie. Warto pamiętać, że już kiedy w lutym pozyskiwali Spencera Dinwiddie’go, było to postrzegane jako zabezpieczenie przed ewentualnym odejściem Brunsona. Ponadto, od lutego kontuzjowany był Tim Hardaway Jr, który rok wcześniej był drugim najlepszym graczem w playoffach obok Luki Doncica. Ta dwójka na obwodzie ma pomóc załatać lukę po Brunsonie.

Ale offseason w Dallas to nie tylko utrata startera. Łatwo można o tym zapomnieć, że to właśnie Mavs byli jednymi z pierwszych, którzy rozpoczęli handlowanie w wakacje. Już w połowie czerwca dogadali trade z Houston Rockets. Wytransferowali swój 26 pick w drafcie i pakiet zawodników spoza rotacji w zamian za Christiana Wooda. To był ciekawy ruch, jednak odejście Brunsona i dalsze wydarzenia szalonego offseason w lidze sprawiły, że przeszedł zupełnie bez echa.

Wood to teoretycznie bardzo dobre wzmocnienie pod kosz, gdzie Mavs zostali tak zniszczeni przez wielkiego Kevona Looneya i Golden State Warriors. Mobilny center, który potrafi zbierać (w zeszłym sezonie w Dallas nikt poza Luką nie miał więcej niż 8 zbiórek), a w ataku może zarówno łapać loby, jak i rzucać zza łuku. W zeszłym sezonie był znacznie skuteczniejszy z dystansu niż Maxi Kleber i równocześnie miał więcej wsadów niż Dwight Powell. Zdobywał też średnio więcej punktów niż Brunson.