Kajzerek: Teraz jest Giannis, wcześniej był Giannakis

0
FIBA.com

Jeden gracz wychowujący całe pokolenia. Nie da się przecenić znaczenia takiej postaci dla rodzimej koszykówki. W Grecji czekali bardzo długo i w zasadzie Giannis Antetokounmpo pojawił się znikąd – cudowne dziecko ateńskiej biedy. Historia jak żadna inna? Niekoniecznie, bo w bardzo podobnych okolicznościach swoją miłość do basketu odkrył Panagiotis Giannakis. Koszykarz i trener, który w postrzeganiu tamtejszych kibiców jest dumą całego narodu. 

Zbliża się EuroBasket 2022. Giannis już wcześniej zadeklarował swoją gotowość do pomocy reprezentacji. Razem z bratem Thanasisem rozpoczął już zgrupowanie przed turniejem. Z takim wsparciem Grecy muszą mierzyć bardzo wysoko. Obecność w rotacji jednego z najlepszych koszykarzy na świecie może zrobić ogromną różnicę pomiędzy różnymi kolorami medali. 

Co jednak szczególnie interesujące – razem z braćmi Antetokounmpo na turniej pojedzie Josh Oppenheimer – prawa ręka Mike’a Budenholzera. To jednoznaczny sygnał wskazujący na to, że Bucks chcą mieć Antetokounmpo na oku. Jest zbyt cenny, by całkowicie puścić go ze smyczy – od niego bowiem będzie w dużej mierze zależało to, jak Bucks zaprezentują się w kolejnej kampanii. Grecja zagra w grupie C z Chorwacją, Wielką Brytanią, Estonią, Włochami oraz Ukrainą. Antetokounmpo po raz ostatni w koszulce reprezentacyjnej występował w 2019 na Mistrzostwach Świata. W kolejnych latach pojawiło się wiele głosów zarzucających zawodnikowi oraz Bucks asekuranctwo… ewentualnie tchórzostwo. Bucks mieli chować swojego lidera pod płaszczem ubezpieczenia i zdrowia. 

Koniec końców Giannis wrócił do gry dla drużyny narodowej. Drużyny, która tak wiele zawdzięcza legendarnemu rozgrywającemu i znakomitemu trenerowi – Giannakisowi. Antetokounmpo nigdy nie mówił o nim jako inspiracji, ale zapewne wiele razy słyszał porównaniu, bowiem ich historia w niektórych momentach brzmi bardzo podobnie. Nikiea, miasto znajdujące się pomiędzy Atenami a Pireusem, koniec lat 60. Pewnego wieczoru młody chłopak wyszedł z kolegami pokopać. Wrócił z pomarańczową pod pachą. 

To klasyczna historia miłości od pierwszego wejrzenia. Panagiotis zobaczył starszych gości grających w basket. Później okazało się, że była to lokalna drużyna YMCA. Na początku zastawiał swój zegarek, by dostać piłkę choćby na moment. Trenerzy zwrócili uwagę na jego niezrównaną determinację i w końcu zaprosili go do drużyny. Bardzo szybko rozpoczął grę w rocznikach młodzieżowych. Wyróżniał się swoją dojrzałością, co w parze z ambicjami dało trenerom fantastyczny materiał do pracy. 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułLakers, Knicks i Jazz dyskutowali dużą wymianę
Następny artykułFlesz: Lato Moreya, Milton-Melton, detektywi i offseason Sixers (3.6)